Karawana na granicy Meksyku i USA. Doszło do porozumienia między państwami? Sprzeczne informacje
Obejmująca swój urząd 1 grudnia nowa minister spraw wewnętrznych Meksyku Olga Sanchez Cordero zaprzeczyła w sobotę informacjom dziennika "Washington Post" jakoby doszło do porozumienia z USA, na mocy którego osoby ubiegające się o azyl w USA pozostawać będą w Meksyku w oczekiwaniu na rozpatrzenie ich sprawy. Z kolei informacje te potwierdził prezydent USA Donald Trump.
2018-11-25, 06:46
Sanchez Cordero wykluczyła aby Meksyk został "bezpiecznym krajem trzecim" dla ubiegających się o azyl w USA. Zaprzeczyła też jakoby wcześniej dopuszczała taką możliwość jako "rozwiązanie krótkoterminowe".
"Meksyk wita z otwartymi ramionami wszystkich, którzy tego potrzebują, ale pomyślcie - karawana za karawaną, za karawaną. To stanie się problemem również dla nas" - powiedziała Sanchez Cordero.
Przyznała, że sytuacja z karawanami migrantów "jest bardzo delikatna". W rozmowie z Reutersem nie wykluczyła umożliwienia już znajdującym się przy granicy z USA potencjalnym azylantom oczekiwania w Meksyku na decyzję władz USA, ale podkreśliła, że nie ma mowy o takim traktowaniu kolejnych przybyszy.
Tymczasem prezydent Trump napisał w sobotę na Twitterze, że "migranci na Południowej Granicy nie będą wpuszczeni do Stanów Zjednoczonych do czasu indywidualnego zaaprobowania ich wniosków przez sąd". - Wpuścimy tylko tych, którzy przybędą do naszego kraju legalnie. Wobec innych stosujemy konsekwentnie politykę "Złapać i Zatrzymać" - dodał.
Wedle "WP", w ramach porozumienia, Meksyk zobowiązał się do współpracy przy uszczelnieniu amerykańskiej granicy. Migranci, ubiegający się o prawo przedostania się na terytorium Stanów Zjednoczonych , będą oczekiwać na terenie Meksyku. Amerykańskie sądy będą z kolei rozpatrywać ich wnioski azylowe.
Nad realizacją porozumienia ma czuwać administracja meksykańskiego prezydenta-elekta Andresa Manuela Lopeza Obradora.
REKLAMA
Zamknięcie granicy?
Trump zagroził też całkowitym zamknięciem południowej granicy "w razie potrzeby".
Podkreśla się, że polityka "złapać i zatrzymać" umożliwia zatrzymanym oczekiwanie na rozpatrzenie ich wniosku o azyl już po stronie amerykańskiej, uważanej za bezpieczniejszą od meksykańskiej.
Burmistrz Tijuany, niewielkiego meksykańskiego miasta na granicy z USA, ogłosił „kryzys humanitarny” w związku z przybyciem ponad 5 tys. migrantów z Ameryki Środkowej i zaapelował do międzynarodowych organizacji takich jak ONZ o pomoc.
Burmistrz Juan Manuel Gastelum zarzucił meksykańskiemu rządowi, że nie zrobił wystarczająco dużo, aby pomóc Tijuanie z problemem napływu migrantów i dodał, że w rezultacie musiał odwołać się do społeczności międzynarodowej.
Tysiące migrantów, głównie z Hondurasu, ale także z innych krajów Ameryki Środkowej, którzy opuścili ich kraje w połowie października uciekając przed nędzą, brakiem perspektyw i plagą przestępczości, systematycznie dociera obecnie do granicy USA.
1 grudnia rządy w Meksyku obejmuje nowa administracja prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora.
dcz
REKLAMA