M. Kowalski: kolejne pokolenie żyło w pokoju. System immunologiczny Polaków jest osłabiony
- Kolejne pokolenie Polaków przyszło na świat i dorastało w warunkach pokoju. Nie było zagrożenia życia, własności, czy pójścia do więzienia z powodów politycznych. System immunologiczny społeczeństwa jest osłabiony - mówił w Polskim Radiu 24 Marian Kowalski, komentując sprzeciw wobec budowy w Warszawie łuku triumfalnego upamiętniającego Bitwę Warszawską 1920 roku.
2019-11-25, 11:05
Posłuchaj
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział chęć budowy łuku triumfalnego w Warszawie, który upamiętniałby Bitwę Warszawską 1920 roku. Wzbudziło to silny sprzeciw ze strony środowisk opozycyjnych, a także włodarzy Warszawy. W Polskim Radiu 24 komentował to zagadnienie działacz narodowy i były kandydat na prezydenta Polski Marian Kowalski.
Powiązany Artykuł
S. Kaleta o łuku triumfalnym: PO nie jest nastawiona na honorowanie ważnych rocznic
"Kolejne pokolenie dorasta w warunkach pokoju"
Marian Kowalski został zapytany o to, dlaczego taki sprzeciw budzi koncepcja budowy łuku triumfalnego w Warszawie. Polityk zwrócił uwagę na największy opór po stronie środowisk lewicowych. Zaznaczył także, że są one dzisiaj coraz silniejsze nie tylko w Polsce, ale także w Europie Zachodniej, gdzie wręcz dominują.
- Kolejne pokolenie Polaków przyszło na świat i dorastało w warunkach pokoju. Nie było zagrożenia życia, własności, czy pójścia do więzienia z powodów politycznych. System immunologiczny społeczeństwa jest osłabiony - podkreślił Marian Kowalski.
Łuk triumfalny w Warszawie?
Polityk podkreślił, że jakaś forma upamiętnienia Bitwy Warszawskiej 1920 roku jest potrzebna także ze względu na turystykę i promocję Polski. - Z każdym miastem kojarzy się jakiś obiekt architektoniczny. Paryż - Wieża Eiffla i tak dalej. Z Warszawą jest problem. Wielu politykom i samorządowcom Pałac Kultury nieszczególnie wadzi. Tu jest spór cywilizacyjny - mówił gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Jak podkreślił, pomnik może przyjąć inną formę, być także wykorzystany komercyjnie, jak wieża Eiffla. Ważne, żeby w Warszawie stał symbol, "dobrze, żeby turystom Polska kojarzyła się z konkretnym faktem historycznym".
Dlaczego Pałac Kultury nadal stoi w Warszawie?
Polityk został zapytany o to, dlaczego po 1989 roku ostał się w Warszawie największy symbol komunistycznego panowania w Polsce, czyli Pałac Kultury, oryginalnie nazywany imieniem Stalina. W rozmowie zauważono, że w 20-leciu międzywojennym, po odzyskaniu niepodległości, w Warszawie niszczone były symbole panowania carskiej Rosji, jak np. Sobór św. Aleksandra Newskiego na dzisiejszym placu Piłsudskiego.
>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Michał Płociński: łuk triumfalny w Warszawie to plan B
REKLAMA
- Po wojnie niszczono symbole hitlerowskie, orły, flagi ze swastykami. Ostentacyjnie pozbywano się symboliki okupacyjnej. Dlaczego? Bo okupacja trwała w Polsce 5 lat. Gdyby trwała 50 lat, Hitler by umarł, folksdojcze byliby zainteresowani robieniem kariery w administracji, represje by ustały. Wtedy nie byłoby takiego ostentacyjnego niszczenia symboli. Ludzie by się wychowali w tym ładzie, coraz więcej z nich by do tego przywykło i uznaliby to za normę. Urodzili się w tym systemie. Tak jak dla wielu ludzi życie w PRL było nienormalne, ale ludzie się przyzwyczajają i potem odsetek przyzwyczajonych jest na tyle duży, że nie ma potencjału rewolucyjnego - wyjaśniał Marian Kowalski.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
Rozmawiał Michał Rachoń.
PR24/jmo
REKLAMA
______________________
Data emisji: 25.11.2019
Godzina emisji: 9.33
REKLAMA