Ekspert OSW: rakiety i czołgi Kaliningradu to tylko część wielkiej strategicznej gry

2019-12-08, 20:00

Ekspert OSW: rakiety i czołgi Kaliningradu to tylko część wielkiej strategicznej gry
Na zdjęciu: systemy S-400 Triumf w Kaliningradzie. Foto: PAP/Vitaly Nevar/TASS

- Zbrojenie Kaliningradu, Zachodniego Okręgu Wojskowego Federacji Rosyjskiej i propagandowe informacje Rosji na ten temat to element wielowątkowej gry Kremla – mówi Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich. Obejmuje ona m.in. próbę wymuszania na Europie zmian w polityce bezpieczeństwa i wysiłki, by zastraszyć społeczeństwa Europy.

- Szacujemy, że w Kaliningradzie stacjonuje około 25 tysięcy żołnierzy. Pamiętajmy jednak: Kaliningrad to tylko część systemu wojskowego Rosji. Sił zbrojnych w Kaliningradzie nie można rozpatrywać w oderwaniu od sił wojskowych w Zachodnim Okręgu Wojskowym Federacji Rosyjskiej – zaznaczył w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich. Rosja liczy także na kontrolowane przez siebie także siły wojskowe Białorusi.

Powiązany Artykuł

iskander free 1200.jpg
Raport OSW: iskandery, czołgi, prowokacje. Rosja coraz bardziej zbroi Kalinigrad

Ekspert podkreślił, że od lat analizy oficjalne polityki bezpieczeństwa Rosji wskazują na te same cele, to jest, by NATO przestało istnieć, a Amerykanie wycofali się z Europy. - To trwa już od wielu lat. Stanowisko Kremla jest mało elastyczne i nie przewiduje większych ustępstw – ocenił nasz rozmówca.

CZYTAJ TAKŻE: Rosja umieściła w Kaliningradzie "wielki zagłuszacz" >>>

 - Jednocześnie trzeba pamiętać, że Rosję niepokoi rozbudowywanie zachodniego potencjału Zachodu. Traci bowiem swobodę funkcjonowania swoich sił militarnych – zaznacza ekspert i dodaje, że obecność pozornie niewielkich sił może pokrzyżować scenariusze Kremla, zwiększyć koszty potencjalnych ryzykownych działań.

Jak mówił analityk OSW, Moskwa traktuje zbrojenia jako element nacisku w polityce zagranicznej, próbuje zastraszać, mieć wpływ na politykę bezpieczeństwa Europy.

W ostatnim czasie Ośrodek Studiów Wschodnich przedstawił raport o obwodzie kaliningradzkim ”Twierdza Kaliningrad. Coraz bliżej Moskwy”, którego autorami są Maria Domańska, Szymon Kardaś, Marek Menkiszak, Jadwiga Rogoża, Andrzej Wilk, Iwona Wiśniewska, Piotr Żochowski.

Więcej w treści wywiadu.

PolskieRadio24.pl: Rosyjskie media podały w ostatnim czasie, że w obwodzie kaliningradzkim do przyszłego roku utworzona ma być dywizja zmechanizowana.

Piotr Żochowski, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich: Według informacji rosyjskich mediów dywizja ma powstać w 2020 roku.

Utworzenia takiej dywizji spodziewał się także Ośrodek Studiów Wschodnich. Czytamy o tym w raporcie OSW ”Twierdza Kaliningrad”. ”Przyjmując utworzenie pułku czołgów jako krok wstępny do odtworzenia w obwodzie kaliningradzkim dywizji zmechanizowanej, wraz z zakończeniem odtwarzania pozostałych pułków zmechanizowanych, a także planowanym przywróceniem batalionów czołgów w 7. pułku zmechanizowanym i 336. Brygadzie Piechoty Morskiej, do początku następnej dekady łączna liczba czołgów w jednostkach 11. Korpusu w obwodzie kaliningradzkim wzrośnie do 300”. ”Proporcjonalnie wzrośnie wówczas także liczba bojowych wozów opancerzonych i jednostek artylerii” – zapisano w raporcie. To bardzo duży wzrost liczby czołgów.

Należy przy tym pamiętać, że gra jest wielowymiarowa. Informacje o zbrojeniach, także zbrojeniach Kaliningradu, Rosja, często wykorzystuje jako element wojny informacyjnej. Bo na przykład informację o tym, że ma powstać dywizja zmechanizowana w Kaliningradzie, odświeżono nieprzypadkowo parę dni temu, tuż przed szczytem NATO.

Media rosyjskie starają się ciągle podsycać kampanię informacyjną, która miałaby sugerować, że Rosjanie będą dążyć do zapewnienia sobie przewagi nad siłami NATO w regionie.

Podsumowując: tworzenie dywizji to tylko jedno z zagrożeń, a np. wykorzystywanie dywizji w propagandzie to osobny problem, o którym nie należy zapominać.

Tak. Co więcej: rozmawiając o siłach zbrojnych w Kaliningradzie, nie można rozpatrywać ich w oderwaniu od sił wojskowych w Zachodnim Okręgu Wojskowym Federacji Rosyjskiej. Od 2015 roku Rosjanie zaczęli podchodzić z większym rozmachem do zwiększania ilości jednostek i struktur wojskowych w tym okręgu. Podobne procesy zachodzą w Południowym Okręgu Wojskowym, bliższym Ukrainie.

Jeśli chodzi o założenia modernizacji sił zbrojnych Rosji, trwającej już ponad 10 lat, wszystkie posunięcia były zapowiadane, a ich realizacja była często dopasowana do kalendarza wydarzeń politycznych. 

Rosjanie motywują swoje wojskowe plany w różny sposób, wykorzystując to propagandowo. Trzeba jednak podkreślić, że cokolwiek sugerują, na pewno by z nich nie zrezygnowali.

Innymi słowy: to nie my jesteśmy winni, że Rosjanie się zbroją, bo i tak to planowali. A zatem z jednej strony mamy rzeczywiste budowanie potencjału sił zbrojnych, groźnego dla wschodniej flanki NATO, z drugiej strony Kreml gra wojskowymi kwestiami propagandowo.

I na przykład w kontekście szczytu NATO Rosjanie próbowali sygnalizować, że mają przewagę w okolicach Kaliningradu. To siłowanie się trwa już od lat.

O Kaliningradzie mówi się jednak, że to jeden z najbardziej uzbrojonych rejonów świata w przeliczeniu na metr kwadratowy.

Szacujemy, że stacjonuje tam około 25 tysięcy żołnierzy. Pamiętajmy jednak: Kaliningrad to tylko część systemu wojskowego Rosji. Jest oczywiście uważany przez Rosjan za bardzo ważną platformę, która oddziałuje w regionie Morza Bałtyckiego. To przyczółek, który jest takim rosyjskim ”nawisem strategicznym” w stosunku do sił NATO.

Kaliningrad wpięty jest w system wojskowy całej Rosji. Kaliningrad nie może samodzielnie działać bez reszty systemu. Rozbudowa militarnego potencjału rosyjskiego to ewidentna presja na państwa bałtyckie i inne państwa regionu. Obecność militarna Rosji będzie bowiem zawsze stwarzała potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa tych państw.

A ta obecność to oczywiście nie tylko dywizja zmechanizowana, nie tylko czołgi, jest też potencjał rakietowy w Kaliningradzie, magazyny do przechowywania broni, także jądrowej…

Wiąże się i wiązało się to z podejściem Rosji do Kaliningradu, narzucaniu mu roli w rzekomym odpieraniu - czy zmniejszaniu znaczenia - rosnącego potencjału NATO.

Kaliningrad zawsze był umieszczany w polityce rosyjskiej jako punkt odpierania potencjalnej ofensywności NATO. Rosjanie są zaniepokojeni rozbudowywaniem zachodniego potencjału Zachodu. Tracą bowiem swobodę funkcjonowania swoich sił militarnych, to utrudnia im ich użycie, nawet gdyby taką decyzję podjęli.

To swego rodzaju gra. Trzeba powtórzyć znaną tezę: siła militarna jest ważnym czynnikiem realizacji celów polityki zagranicznej Rosji. Jest elementem nacisku. Do tego niedawna historia pokazuje, że Rosja jest punktowo zdolna do użycia siły militarnej. Przy tym chodzi nie tyle o rozwiązywanie swoich problemów, ile o powiększanie pola destabilizacji w swoim sąsiedztwie. Ukraina jest tego przykładem.

Operacja Rosji na Ukrainie nie była do końca udana z jej punktu widzenia. Jednak problemy, które wywołała, utrzymują się, mają duże konsekwencje polityczne dla polityki bezpieczeństwa europejskiego.

Rosja inwestuje w te możliwości militarne duże zasoby. To widać też w zestawieniu wzrostu sił przygotowanym przez OSW w ramach raportu ”Twierdza Kaliningrad”: jak już wspominałam: liczba czołgów wzrośnie, licząc od grudnia 2016 roku, z 41 do prognozowanych 300 w przyszłym roku.

To był pierwszy sygnał, że Rosjanie będą odtwarzać całą dywizję, która ma zabezpieczyć odcinek południowej i zachodniej granicy obwodu.

W tym miejscu muszę wspomnieć o pozostałych siłach wchodzących w skład Zachodniego Okręgu Wojskowego. Operacyjne położenie Kaliningradu wiąże się z również funkcjonowaniem wspólnego zgrupowania sił Rosji i Białorusi. Kreml zakłada, że siły militarne kontrolowane przez Rosję są w stanie zdominować sytuację wojskową na granicach z państwami UE i NATO.

Stacjonujące w obwodzie kaliningradzkim siły, w tym Flota Bałtycka, są także niezbędne do demonstrowania, że Rosjanie są w stanie kontrolować to, co się dzieje na Morzu Bałtyckim w kontekście polityki obronnej państw skandynawskich. Należy zauważyć, że Flota Bałtycka w dużym stopniu działa na Morzu Śródziemnym. Pełni rolę formacji o znaczeniu strategicznym, w sytuacji użycia sił zbrojnych czy zaangażowania sił zbrojnych Rosji na Morzu Śródziemnym lub w rejonie Bliskiego Wschodu.

Flota Bałtycka nie jest zatem sprofilowana na Morze Bałtyckie, jak by wskazywała nazwa, ale jest jednym z komponentów działań na odległych akwenach – zresztą jak i inne floty rosyjskie.

Oficjalne stanowisko Rosji wygląda w ten sposób, że są to środki odpowiedzi na agresywną politykę NATO, jesteśmy zmuszeni do rozwijania sił zbrojnych. Podkreślam przy tym, że nie jest to prawdziwe tłumaczenie motywacji zbrojenia. Bo wcześniejsze ujawniane plany świadczyły o tym, że Rosjanie będą i tak dążyli do rozbudowy sił zbrojnych.

Ale mogą przedstawiać wzrost tych sił inaczej, zgodnie z interesem propagandowym.

Zwracam uwagę, że główne siły armii Rosji są rozmieszczone na kierunku zachodnim, a nie np. dalekowschodnim. Teatr europejski jest kluczowy dla polityki rosyjskiej. Z drugiej strony Rosjanie przez rozbudowę własnych sił zbrojnych wywierają nacisk psychologiczny na całą Europę, chcą sprawić wrażenie, że w razie konfliktu mają przewagę, która uniemożliwi skuteczną obronę.

Przedstawiają zbrojenia swojemu społeczeństwu jako odpowiedź Rosji na rzekomo agresywną politykę Zachodu. Propaganda Rosji wróciła do języka zimnej wojny: Rosja jest rzekomo otoczona przez nieprzyjaciół, głównym wrogiem są oczywiście Stany Zjednoczone, dlatego w polityce rosyjskiej tak dużą rolę odgrywają wszelkie działania mające zmusić partnerów europejskich do refleksji nad przyszłością systemu bezpieczeństwa europejskiego.

Jest to zatem szersza gra. Kaliningrad jest jednym z elementów szerokiej gry o nowy kształt bezpieczeństwa europejskiego, gdzie Rosja dąży do osiągnięcia znaczących zdolności formowania nowego systemu bezpieczeństwa. Chce być państwem, które będzie miało wpływ na to, jak będzie wyglądało bezpieczeństwo w Europie.

Kremlowi chodzi, by świat słyszał ten komunikat.

I jest on ciągle powtarzany.

Tak, jest stale powtarzany. Niewiele się zmieniało przez ostatnie lata.

W jednej z prac OSW użyliśmy sformułowania ”skazani na konflikt” – i od lat analizy oficjalne polityki bezpieczeństwa Rosji wskazują na te same cele, to jest, by NATO przestało istnieć, Amerykanie powinni wyjść z Europy. To trwa już od dekad. 

Gdy spojrzymy znów na Kaliningrad: widzimy tam także tworzenie bańki antydostępowej A2/AD i intensywne ćwiczenia wojskowe...

Ćwiczenia w Kaliningradzie przeprowadzane są intensywnie od kilku lat. Nie dotyczy to jednak tylko tego obwodu. Taki proces jest obserwowany w innych częściach Rosji. Można to sprowadzić do tezy, że Rosjanie utrzymują część armii w stałej gotowości operacyjnej. To też element zastraszania. Ukraina pokazała, że Rosjanie mogą użyć sił na małą skalę w sposób dość nagły. Nie robią jednak tego bez rachunku kosztów, strat.

Iskandery mogą przenosić pociski jądrowe.

Potencjał jądrowy to też część propagandowego oddziaływania Rosji, a Kreml stale podkreśla, że Rosja jest mocarstwem jądrowym.

Chcą stworzyć poczucie bezalternatywności czy ograniczonej możliwości działania.

Chcą sprawić, by inni pomyśleli, że są groźniejsi i silniejsi. Ale Rosjan na pewno denerwuje, gdy Zachód zwiększa potencjał obronny. I takie działania na pewno ograniczają możliwości Rosji, bo poprzez nie tracą swobodę działania. Gdy Moskwa napotyka zorganizowany opór – to to zmienia scenariusze jej myślenia.

Siły zbrojne są tylko młotkiem, którym można uderzyć, trzymanym przez kremlowskie elity polityczne. To one decydują o ich użyciu.

Aby zatem właściwie rozumieć sytuację bezpieczeństwa, oprócz monitorowania potencjału armii, trzeba monitorować nastawienie polityczne Rosji. Do tego trzeba mieć na uwadze i to, że Rosja rozdmuchuje pewne swoje atuty do rozmiarów wielkich balonów, tak żeby przysłaniały innym pole widzenia.

O to chodzi propagandzie rosyjskiej - Rosja uważa się za mocarstwo i jednego z najważniejszych graczy globalnych.

Są zagrożenia, ale jest i odpowiedź ze strony NATO.

Odpowiedź polega m.in. na braku akceptacji agresywnych działań Rosji na szczeblu politycznym. Można tu wskazać interesy gospodarcze Rosji w Europie – Rosjanie nie chcą ich zniszczyć. Gra z Kremlem jest wielowymiarowa. I na pewno można zniechęcić Rosję do użycia siły, również przez konsekwentne kontynuowanie przedsięwzięć o charakterze obronnym.

Ważne jest rozumienie roli sił zbrojnych w polityce rosyjskiej. Siły zbrojne Rosji dużo inwestują w przekaz informacyjny.

Przypomnijmy taki przykład. Przez 10 lat Rosjanie straszyli nas Iskanderami. Co chwilę słychać było, że już jadą Iskandery, a potem, że wracają. A przecież było wiadomo, że one i tak do Kaliningradu trafią zgodnie z oficjalnymi planami modernizacji rosyjskich jednostek rakietowych.

Powtarzalność cech rosyjskiej propagandy świadczy jednak też o jej małej skuteczności. Rosja chciała odwieść państwa NATO od wzmocnienia sił na wschodniej flance, zniechęcić społeczeństwa państw regionu do polityki zwiększania budżetów obronnych w państwach regionu. Jednak stało się inaczej.

***

Z Piotrem Żochowskim z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl 

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej