Społeczne konsekwencje koronawirusa w Polsce. Socjolog: ta sytuacja może być spajająca

- Jeżeli widzimy codziennie w mediach zdjęcia pustych półek sklepowych, to ruszamy na zakupy. Paradoksalnie można to uznać za całkiem racjonalne zachowanie - tłumaczyła w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl socjolog ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego dr hab. Agnieszka Kampka.

2020-03-13, 17:12

Społeczne konsekwencje koronawirusa w Polsce. Socjolog: ta sytuacja może być spajająca
Społeczne konsekwencje koronowirusa. Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

Powiązany Artykuł

zakupy_1200.jpg

PolskieRadio24.pl: Czy jako społeczeństwo jesteśmy na krawędzi paniki?

Socjolog dr hab. Agnieszka Kampka: Właśnie, gdy zastanawiamy się nad pozytywną odpowiedzią na to pytanie, możemy zbliżać się do tej krawędzi. To, co się dziś dzieje, bardzo dobrze pokazuje, jak wielką wagę ma słownictwo, którego używamy i obrazy, jakie widzimy w mediach, bo one bardzo mocno wpływają na to, co robią ludzie, jak reagują, co myślą.

Kiedy słyszymy słowo "pandemia", odzywa się od razu skojarzenie, że jest bardzo groźnie, bardzo niebezpiecznie, coś trzeba robić. Jeżeli widzimy wszędzie zdjęcia pustych półek sklepowych, to ruszamy na zakupy, co paradoksalnie można uznać za całkiem racjonalne zachowanie.

Robimy tak, ponieważ martwimy się o siebie i swoich bliskich i nie chcemy stracić poczucia bezpieczeństwa i kontroli nad naszym życiem?

Zacznijmy od tego, jak człowiek radzi sobie z lękiem. W ostatnich latach żyjemy w tzw. "kulturze strachu". Panuje przekonanie, że strach bywa narzędziem do zarządzania społeczeństwem, wykorzystywanym przez polityków, media, biznes. Gdy ludzie się boją, są skłonni robić różne rzeczy. Ale strach jest tak naprawdę czymś naturalnym, z czym umiemy sobie racjonalnie radzić, a wszystko zależy od dawki. Mała dawka trzyma nas w pogotowiu, przy życiu, duża dawka strachu - paraliżuje. Kluczowe jest, jak będziemy myśleć: "pewnie stanie się coś złego" czy "pewnie stanie się coś złego, ale mogę z tym coś zrobić".

REKLAMA

Jeszcze jeden wątek należy poruszyć. W ostatnich latach mieliśmy okazję obejrzeć mnóstwo filmów katastroficznych, w których pojawiały się podobne sytuacje: maseczki na twarzach, kombinezony ochronne, panika, puste sklepy. Obrazy pojawiające się w mediach u wielu osób aktywizują takie skrypty. Choć w rzeczywistości sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak mogłoby nam się wydawać.

Powiązany Artykuł

szkoła EN_01371778_0064 1200.jpg

Skąd zatem biorą się te przesadzone emocje, lęki? Z informacji, które do nas docierają, z ich nadinterpretacji?

Jesteśmy cały czas nasycani, wręcz przesycani informacjami. Pomyślmy, ile razy dziennie zwykły człowiek powinien sobie aktualizować dane na temat tego, ilu jest zarażonych w Polsce? Czy ma to dla nas naprawdę sens, jeśli będziemy to sprawdzać co godzinę? Nie należy dać się w to wkręcić, trzeba narzucić sobie ograniczenia. Na przykład sprawdzać te informacje tylko raz albo dwa razy dziennie.

Jak w tej sytuacji powinny się zachowywać media, politycy, ale też my - obywatele?

Kluczowe dzisiaj jest uświadomienie ludziom tego, jak bardzo jesteśmy odpowiedzialni za rozprzestrzenianie się wirusa. I na to należałoby położyć nacisk. Nie chodzi tylko o polityków i dziennikarzy, którzy mają informować rzetelnie o tym, co się dzieje, ale też o rodziców, którzy powinni zabronić dzieciom wychodzenia z domów w czasie, jak to określają najmłodsi, "koronaferii". Trzeba też pamiętać, że złoty środek zawsze był najlepszą metodą. Z jednej strony nie możemy lekceważyć tego, co się dzieje, a z drugiej strony nie możemy wpadać w panikę.

Warto też skupić się na pozytywnych informacjach, na tym, co można zrobić dobrego przez ten czas. Tu jest ważna rola mediów, by pokazywały przykłady takich dobrych działań, ludzi, którzy pomagają starszym osobom, robiąc dla nich zakupy. Mogą podpowiadać, jak wykorzystać narzędzia online, by dzieci mogły się przy ich pomocy uczyć, spędzać konstruktywnie czas.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

pap chiny koronawirus 1200.jpg

Czy ta sytuacja paradoksalnie jest czymś, co może łączyć nasze społeczeństwo?

Ta sytuacja może być spajająca dla społeczeństwa, możemy wykorzystać naszą przysłowiową zaradność, ale pod jednym warunkiem, że będziemy patrzeć na to, za co my jesteśmy odpowiedzialni, co możemy wspólnie zrobić, żeby ta sytuacja się unormowała, a nie szukać winnego. Z kulturą strachu związane jest zjawisko "moralnej paniki". Pojawia się ona, gdy szukamy kozła ofiarnego, grupy, która za coś odpowiada, którą można o coś oskarżyć, wyładować na niej swoją złość.

Kultura strachu jest oparta na przekonaniu, że ktoś na naszym strachu zyska. Natomiast, jeżeli akcent pada na odpowiedzialność, poczucie sprawstwa, bycie dobrym obywatelem, który myśli nie tylko o sobie, ale o wspólnocie, wtedy ma to jakiś głębszy sens i ten strach jest czymś, co można po prostu przeżyć, pokonać. Pamiętajmy zatem, że to sytuacja przejściowa. Jeśli będziemy zachowywać się zgodnie z zaleceniami, to szybciej wszystko wróci do normy. A zależy to między innymi od nas.

rozmawiał Paweł Kurek


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej