Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego: populacja ma szansę uzyskać odporność na wirusa
- Nie spoglądajmy w stronę szczepionki, która być może nie będzie nam w ogóle potrzebna, jeżeli przechorujemy to jako populacja. Wykorzystujmy wszystkie narzędzia, którymi dziś dysponujemy do walki z wirusem - mówił w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego Grzegorz Gielerak.
2020-04-23, 16:25
Szef Wojskowego Instytutu Medycznego zauważa, że wkrótce zrobi się ciepło i pojawia się pytanie, jak zabezpieczać się przed epidemią, bo - jak ocenia - maseczek na twarzy chyba nie będzie można nosić zbyt długo.
Dwa istotne elementy
Jego zdaniem noszenie maseczki ma sens wtedy, kiedy jesteśmy chorzy i chcemy innych chronić przed zagrożeniem. - I to wszystko. Uważam, że maseczka jest pewnego rodzaju symbolem. Ma też niejako przypominać, że musimy utrzymywać dystans, musimy zachowywać się racjonalnie, roztropnie, pamiętać o dezynfekcji rąk, o unikaniu przebywania w dużych skupiskach - wskazał.
Powiązany Artykuł
Prof. Piotr Religa: na szczepionkę przeciwko koronawirusowi poczekamy przynajmniej rok
Gielerak uważa, że w całej dyskusji na temat epidemii zgubiliśmy dwa istotne tematy. - Punkt pierwszy to jest to, że w odróżnieniu od cyklów epidemii grypy, która, jak doskonale wiemy, przypada na okresy jesienno-zimowe, wchodzimy w okres wiosenno-letni, kiedy naturalna, zbiorowa, stadna odporność ludzi jest najwyższa. A zatem mamy jeden czynnik, który jest kluczowy, żeby nie powiedzieć, że krytyczny, w starciu z wirusem - powiedział.
<<CZYTAJ TAKŻE>> Immunolog: maski ochronne będą nam potrzebne przez kilka miesięcy
Drugim istotnym czynnikiem jest sytuacja, w której wirus zaczyna funkcjonować w środowisku, w którym czynniki fizyczne są dla niego na pewno niekorzystne. - To nie podlega dyskusji, że i wyższa temperatura, i wyższa wilgotność, i promieniowanie ultrafioletowe są czynnikami, które akurat tego wirusa są w stanie szybko inaktywować - zaznaczył.
- Jeżeli połączymy te dwie rzeczy - wyższą odporność populacji oraz niższą inwazyjność i zaraźliwość wirusa spowodowaną czynnikami fizycznymi - mamy szansę osiągnąć sytuację, w której czynnik zakaźny w formie osłabionej będzie działał na w miarę silny organizm - dodał.
REKLAMA
Wzmacnianie odporności
Zdaniem profesora, mamy szansę jako populacja uzyskać odporność na wirusa i tą drogą doprowadzić do wygaszenia epidemii. - I to jest odpowiedź na pytanie, czy za wszelką cenę powinniśmy się izolować i biernie czekać na mityczną szczepionkę, która, jak niektórzy twierdzą, jest dla nas jedynym ratunkiem. Ja jestem zdania, że nie - stwierdził Gielerak.
Powiązany Artykuł
Pierwszy polski test na koronawirusa. Wkrótce produkcja 10 tys. sztuk
Jego zdaniem, powinniśmy skupić się na tym, jak wzmocnić własną odporność oraz zadbać o to, aby niepotrzebnie nie podejmować ryzyka związanego z gwałtownym rozwojem epidemii, ale jednocześnie mieć świadomość, że nasz kontakt z wirusem jest kwestią czasu.
- Jeżeli ja mam się z nim spotkać i mam mieć z nim starcie, to wolałbym, żeby dokonało się ono w momencie, kiedy on jest słabszy, a ja silniejszy. A nie odwrotnie - w okresie jesienno-zimowym, kiedy on jest bardzo silny, a odporność ludzi w tym czasie jest ograniczona. Stąd ta ścieżka, którą idą m.in. Niemcy. Tą samą ścieżką idą Szwedzi. Ścieżką budowania odporności populacyjnej, doprowadzenia do sytuacji, w której co najmniej 60 proc. osób nabędzie odporność i w ten sposób wygasimy epidemię, w ten sposób uchronimy również osoby starsze. To jest ścieżka, o której nie powinniśmy zapominać i powinniśmy również tą ścieżką podążać i w taki sposób budować nasze wejście w tę rzeczywistość otwieraną na nowo - powiedział.
Pytany o doświadczenia włoskie, szef WIM wskazał m.in. na szpitale tymczasowe - "covidowe", jak nazwali je Włosi.
Nowy projekt
- Zakończyliśmy fazę projektowania pierwszego w Polsce szpitala tymczasowego, gdzie doświadczenia włoskie bardzo nam w tym pomogły, ale i jako bardzo kreatywni twórcy uzupełniliśmy ten model o własne przemyślenia i uważam, że powstał, tu posiłkuję się opinią bardzo porządnych i posiadających doskonałą wiedzę projektantów, którzy nam pomagali, a mianowicie, że jest to pierwsze tego typu rozwiązanie, uwzględniające tak szeroki aspekt zagadnień związanych z walką z epidemią - wskazał.
Powiązany Artykuł
Leczenie osoczem możliwe, ale są pewne warunki. Ekspert o jednej z metod walki z pandemią
Jak poinformował, obok miejsc intensywnej terapii jest tam przewidziany cały obszar socjalny, dekontaminacyjny i w każdym miejscu, stawiamy sobie za cel to, aby za wszelką ceną ograniczyć do minimum ryzyko zarażenia personelu.
REKLAMA
<<CZYTAJ TAKŻE>> Wracają obowiązkowe szczepienia ochronne dzieci. Podano termin
- Uwzględniamy to w naszym projekcie, budując w taki sposób szpital tymczasowy, tworząc w pewnych miejscach strefy nadciśnienia, w innych miejscach strefy podciśnienia, to jako jeden z przykładów, aby w ten sposób zapewnić personelowi pracę w warunkach do minimum ograniczających ryzyko zakażenia - wskazał.
Szef WIM podał, że Instytucie została opracowana na podstawie modelu włoskiego procedura oceny badania radiologicznego klatki piersiowej, która ma z jednej strony charakter diagnostyczny, ale również prognostyczny.
"Śląsk wysuwa się na czoło"
Gielerak wskazał również, że o ile będzie już ostateczna decyzja, na terenie WIM powstanie szpital tymczasowy i będzie szpitalem modelowym. - On ma zabezpieczać miejscowe potrzeby, ale ma być też modelem, który w najdrobniejszych szczegółach pozwoli powielać go w innych rejonach Polski - stwierdził.
Dodał też, że patrząc na mapę Polski, na to, jak wyglądają klastry zarażonych oraz rozkład śmiertelności, wydaje się, że na tę chwilę trzy lokalizacje w skali kraju są wysoce prawdopodobne. Zakładając dzisiejszy przebieg krzywej epidemii.
<<CZYTAJ TAKŻE>> Dekalog bezpiecznego zachowania w czasie epidemii. GIS przypomina 10 żelaznych zasad
- Na pewno Śląsk jest miejscem, które, jak pokazują statystyki, wysuwa się ostatnio mocno na czoło, jeśli chodzi o miejsca zagrożone. Mazowsze też na pewno będzie takim miejscem. Do rozważenia jest również Dolny Śląsk. Tam również pojawia się ostatnio sporo przypadków i spora śmiertelność - wskazał.
Ocenił, że budowa takiego szpitala, przy maksymalnym zaangażowaniu i otwartości wszystkich instytucji na ten problem, zajmuje ok. 30 dni.
REKLAMA
pkr
REKLAMA