Eksperci: masowe zwolnienia nam nie grożą, ale będą zmiany popytu na pracę w różnych branżach

Dane o bezrobociu za maj pokazują, że mimo iż mamy do czynienia z największym od dziesiątek lat ograniczeniem aktywności gospodarczej spowodowanym pandemią, to jednak w Polsce nie obserwujemy lawinowego wzrostu ilości osób bezrobotnych - mówiła w audycji "Rządy Pieniądza" Marta Petka-Zagajewska z banku PKO BP.

2020-06-25, 13:53

Eksperci: masowe zwolnienia nam nie grożą, ale będą zmiany popytu na pracę w różnych branżach
Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej uważa, że płace w sektorze przedsiębiorstw w ciągu całego 2022 r. wzrosną nominalnie o 9,8 proc.Foto: shutterstock.com/Fishman64

- Wszystko wskazuje na to, że do końca roku też takich wzrostów nie będzie. W perspektywie liczymy też na nowe, wysokokwalifikowane miejsca pracy, które przyjdą wraz z inwestycjami amerykańskimi, które zostały w ostatnich dniach zapowiedziane - powiedziała ekonomistka z PKO BP.


Posłuchaj

Marta Petka-Zagajewska i Marek Kłoczko gośćmi audycji "Rządy Pieniądza" PR24 21:56
+
Dodaj do playlisty

 

Bezrobocie mniejsze niż oczekiwano

Według wczorajszych danych GUS bezrobocie w Polsce na koniec maja wyniosło 6 proc. Łączna liczba bezrobotnych to 1 mln 100 tys. osób, a od początku pandemii tj. od połowy marca przybyło ich ok. 102 tys. Najwyższe, nie licząc okręgu warszawskiegobezrobocie - przekraczające 10 proc. - jest w województwach warmińsko-mazurskim i mazowieckim. Kolejne to świętokrzyskie i zachodniopomorskie.

Powiązany Artykuł

bezrobocie 1200.jpg
Ile osób straciło pracę z powodu pandemii? GUS podał dane

- Mamy do czynienia z kryzysem znacznie głębszym niż ten, który dotknął Polskę i cały świat w roku 2008 i 2009. Mimo to można powiedzieć, że rynek pracy radzi sobie nawet trochę lepiej niż wtedy. Udało się uniknąć podstawowego w takich sytuacjach zagrożenia, że firmy, które z dnia nadzień całkowicie tracą popyt, zwalniają pracowników. Dzięki rozwiązaniom, które zostały wprowadzone w tarczy antykryzysowej, a jednym z jej priorytetów była ochrona miejsc pracy, udało się tego uniknąć. Zmieniło się także nastawienie samych przedsiębiorców, którzy zdecydowanie rzadziej mówią o redukcji zatrudnienia. Dominującą strategią wśród polskich firm jest to, żeby przeczekać ten trudny okres razem ze swoimi pracownikami - mówiła Marta Petka-Zagajewska.

REKLAMA

Zaznaczyła, że oczywiście obniżany jest wymiar czasu pracy, może wynagrodzenia, ale zasadniczo pracownik jest utrzymywany w oczekiwaniu na to, że w drugiej połowie roku popyt będzie się odbudowywał.

- Firma unika wtedy kosztów związanych z fluktuacją zatrudnienia i jest gotowa popyt od razu zaspokajać swoimi usługami. To bardzo ważne, bo silny wzrost bezrobocia bardzo szybko przekłada się na zahamowanie konsumpcji, a to z kolei generuje zagrożenie dla kolejnych miejsc pracy - wyjaśniała ekspert.

Zaznaczyła, że według obliczeń PKO BP bezrobocie w Polsce na koniec roku wyniesie ok. 8,1 proc.

Powiązany Artykuł

eastnews paweł borys 1200.jpg
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: wspieramy także największe firmy, bo to 3,6 mln miejsc pracy

Różne metody liczenia bezrobocia 

W opinii Marka Kłoczki, wiceprezesa Krajowej Izby Gospodarczej, bezrobocie lepiej liczyć według metody BAEL, która porównuje nas w skali międzynarodowej. Tam zaś bezrobocie jest niższe jeszcze o ok. 2 proc. wobec tego, co wskazują urzędy pracy.

REKLAMA

- Tarcze służyły przede wszystkim zachowaniu płynności przedsiębiorstw i to się udało (…). Kolejne miesiące pokażą, jak głęboka będzie przebudowa całej gospodarki po koronawirusie. Pojawią się na pewno branże, w których pracowników będzie brakowało, a w innych będzie ich nadmiar – mówił Marek Kłoczko.

Podkreślał, że kluczowym pytaniem będzie to, jak przebranżowić tych, którzy będą tracili pracę w branżach mniej potrzebnych do tych, w których to zapotrzebowanie na pracę powstanie. W jego opinii wobec faktu coraz częstszej pracy zdalnej wyrównają się też szanse małych i większych miast.

Praca zdalna pomoże małym miastom? 

- Zdalnie można pracować także z małego miasta, też w Polsce dla zagranicznego koncernu – analizował Marek Kłoczko.

Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się też do deklarowane przez Microsoft czy Google nowych inwestycji amerykańskich na łączną sumę 3 mld dolarów, które zaowocują tysiącami nowych miejsc pracy. Do nich też trzeba będzie dostosować pracowników.

REKLAMA

Dostrzegli możliwość rozwoju polsko-amerykańskich inwestycji w branżach ochrony zdrowia, teleinformatycznej, a to ich zdaniem, wymaga również odpowiedniego kształcenia młodych ludzi, o czym już teraz trzeba myśleć.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania. 

PR24/Anna Grabowska/sw 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej