Dariusz Piontkowski: kierownictwo MEN przeciwne odgórnemu zamykaniu wszystkich szkół
- Jestem przeciwny zamykaniu odgórnemu wszystkich szkół w Polsce. System, w którym musi być zgoda sanepidu na inny tryb pracy niż stacjonarny, sprawdził się - powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
2020-10-13, 17:52
Szef MEN pytany był w wywiadzie dla wp.pl, czy w związku z sytuacją epidemiczną szkoły powinny zostać zamknięte, czy w czwartek zostaną ogłoszone jakieś informacje na ten temat.
- Całe kierownictwo Ministerstwa Edukacji Narodowej, a także ja osobiście jestem przeciwny zamykaniu odgórnemu wszystkich szkół w Polsce. Uważamy, że w tej chwili system, który stworzyliśmy, zaproponowaliśmy na początku sierpnia, w którym decyzja dyrektora szkoły musi być zaakceptowana przez inspekcję sanitarną, sprawdził się w praktyce - podkreślił Piontkowski.
Powiązany Artykuł
Nauka w szkołach nie jest zagrożona. Premier: strategia, którą zaproponowało w sierpniu MEN, zdaje egzamin
- Trzeba pamiętać, że inspekcja sanitarna jest tą służbą, która powinna reagować, zwalczać epidemie i nie ma lepiej przygotowanej służby. Jej decyzje powinny odnosić się także i do edukacji - dodał.
Czerwone strefy a zamykanie szkół
Odniósł się do pomysłu, czy w związku z tym może szkoły powinny być zamykane w czerwonych strefach.
- Posłużę się przykładem z powiatu białostockiego, który jest od pewnego czasu w strefie czerwonej. Tam są dwa ogniska zakażeń: szpital psychiatryczny oraz DPS. I tylko z tego powodu powiat ten znalazł się w strefie czerwonej. Składa się on z kilkunastu gmin, w pozostałych gminach nie widać jakiegoś większego wzrostu zakażeń. I gdybyśmy kierowali się tylko i wyłącznie tymi kolorami powiatów, to wszystkie szkoły powinny być tam zamknięte według tej propozycji, według nas nie. I inspekcja sanitarna też uważa, że nie powinno tam być takiego odgórnego zamykania szkół - powiedział minister.
- Prawie wszystkie placówki oświatowe pracują w trybie stacjonarnym. Najnowsze dane MEN
- Nowy rok akademicki w cieniu pandemii. Wiele uczelni stawia na mieszane zajęcia
- Dlatego zostawiliśmy decyzję powiatowemu inspektorowi sanitarnemu, bo on jest w stanie ocenić realne zagrożenie epidemiczne i to on w strefie czerwonej ma prawo wyjść z inicjatywą ewentualnego przechodzenia na system mieszany w szkołach, bądź nawet na system całkowitego kształcenia zdalnego. Ten system funkcjonuje, zapobiega panicznemu zamykaniu szkół bez potrzeby - wskazał.
Zamykanie szkół przez dyrektorów bez zgody sanepidu
Piontkowski odniósł się też do informacji, że część szkół zamykana jest przez dyrektorów, mimo że nie mają na to zgody sanepidu, gdyż nie są w stanie się z nim skontaktować.
- Po pierwsze: zgodnie z prawem sam dyrektor nie może podjąć takiej decyzji. Działa więc wbrew prawu i na pewno będzie interweniował kurator, jeżeli takie przypadki faktycznie miały miejsce. Po drugie: Główny Inspektor Sanitarny doprowadził do tego, że każdy powiatowy inspektor sanitarny przekazał specjalny, przeznaczony tylko do kontaktu z dyrektorami szkół numer telefonu, dzięki któremu ten kontakt jest możliwy w bardzo szybkim tempie - powiedział.
Wyjaśnił, że gdy tylko inspektor sanitarny otrzymuje informacje o zakażeniu bądź prawdopodobieństwie zakażenia, podejmuje tzw. dochodzenie epidemiczne, które - jak zaznaczył - "może jednak potrwać trochę czasu i w związku z tym decyzja może być wydana w ciągu godziny, jak i kilku godzin".
Skala zakażeń w szkołach
Szef resortu edukacji mówił też o skali zakażeń w szkołach i placówkach oświatowych. - Według informacji przekazywanych przez GIS około 60 proc. wszystkich zakażeń w Polsce to są tzw. zakażenia poziome. Około 8-9 proc. to szpitale, podobna liczba to DPS-y. Natomiast szkoły są ogniskiem zakażenia tylko i wyłącznie w wypadku około 2,1 proc. - poinformował.
- Widać więc, że przynajmniej na razie placówki edukacyjne nie są istotnym ogniskiem zakażeń koronawirusem i nie ma w związku z tym powodu do zamykania szkół - wskazał.
- Nie ma na razie dowodów, żeby z powodu szkół i obecności dzieci i młodzieży w szkołach były bardzo poważne zakażenia - dodał.
REKLAMA
Dwoje nauczycieli, którzy zmarli na COVID-19
Piontkowski pytany był także o dwoje nauczycieli, którzy zmarli w ostatnich dniach, a którzy zachorowali na COVID-19.
- Z informacji, które mamy z inspekcji sanitarnej, przytłaczająca większość zakażeń w placówkach edukacyjnych to są zakażenia z zewnątrz - pojawia się osoba chora, która zakaziła się gdzieś na zewnątrz - powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że nie wie, jak było w przypadku tych dwóch konkretnych osób.
- Oczywiście każdy taki wypadek jest smutny. Chcielibyśmy, by było ich jak najmniej. Niestety, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, panuje epidemia - podkreślił.
kad
REKLAMA