Będą kolejne sankcje UE wobec Rosji. Szef MSZ: decyzja zapadła bardzo szybko
Będą unijne sankcje wobec Rosji w związku z aresztowaniem Aleksieja Nawalnego i decyzją o zesłaniu go do kolonii karnej. Jednak restrykcje nie obejmą raczej oligarchów, mimo apeli m.in. współpracowników rosyjskiego opozycjonisty. Wczoraj zielone światło dla nałożenia sankcji i rozpoczęcia prac na czarną listą dali ministrowie spraw zagranicznych 27 unijnych krajów na spotkaniu w Brukseli.
2021-02-23, 07:15
Powiązany Artykuł
Żurawski vel Grajewski: gdyby sankcje UE na Rosję były lepiej wymierzone, wpłynęłyby na decyzję Kremla
- Decyzja zapadła bardzo szybko - powiedział minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką. Osoby wpisane na czarną listę będą miały zakaz wjazdu do Unii i zablokowane aktywa finansowe w Europie.
- "To żmudny proces dawania sygnałów i wyrażania sprzeciwu". Ekspert o sankcjach UE wobec Rosji
- Guzy: Rosja próbuje zastraszyć polityków UE i jak na razie robi to skutecznie
- To jest decyzja polityczna, a równolegle z nią trwa postępowanie sprowadzające się do łączenia materiału dowodowego, którym my po stronie unijnej dysponujemy z określonymi osobami, które niejako kandydują do tego, by znaleźć się na tej liście - dodał szef polskiej dyplomacji.
Posłuchaj
Unia, nakładając sankcje na osoby uznane za winne bezprawnego uwięzienia Aleksieja Nawalnego, wykorzysta po raz pierwszy przepisy dotyczące restrykcji za łamanie praw człowieka.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Prezydent w ONZ: "Business as usual" w relacjach z Rosją to naiwność
Nie obejmują one jednak przypadków korupcji, a to oznacza, że oligarchów finansujących reżim Władimira Putina na czarnej liście nie będzie. Polska wraz z krajami bałtyckimi już dawno wskazywała, że objęcie sankcjami oligarchów byłoby bardzo dotkliwe dla rosyjskiego prezydenta. Jednak wykorzystanie nowych, niedawno zatwierdzonych restrykcji za łamanie praw człowieka raczej to uniemożliwi.
- Niezależne od tego, jak na to patrzymy ze strony moralnej, operujemy jako Polska, członek Unii Europejskiej, w reżimie sankcyjnym sprowadzającym się wyłącznie do przesłanek wynikających z pogwałcenia praw człowieka - skomentował w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
Nieoficjalnie mówi się, że sankcjami ma być objętych dziewięć osób, w tym szef komitetu śledczego, dowódca Gwardii Narodowej, szef służby więziennej i prokurator generalny.
Podczas wczorajszej narady ministerialnej szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zdał relację ze swojej wizyty w Moskwie na początku lutego. Sprzeciwiały się jej m.in. Polska i kraje bałtyckie. Uważały, że w związku z aresztowaniem opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i nasilającymi się represjami wobec obywateli Josep Borrell powinien odwołać lot do Moskwy.
REKLAMA
Porażka Borrella
Szef unijnej dyplomacji jednak poleciał, a jego wizyta okazała się porażką. Nie dość, że nie uzyskał niczego, nie otrzymał np. zgody na spotkanie w więzieniu z Aleksiejem Nawalnym, to jeszcze wysłuchał na konferencji prasowej wielu negatywnych uwag ze strony rosyjskiego ministra spraw zagranicznych pod adresem Unii i USA, na które nie zareagował. W tym samym dniu władze na Kremlu wyrzuciły trójkę unijnych dyplomatów - z Polski, Niemiec i Szwecji.
Wczoraj szef unijnej dyplomacji swojej wizyty bronił i nie przyznał się do błędu, choć o Rosji zaczął wypowiadać się inaczej, bo jeszcze przed wizytą w Moskwie stawiał wyłącznie na dialog. - Rosja nie jest zainteresowana współpracą z Unią, wręcz przeciwnie, jest nastawiona konfrontacyjnie - mówił wczoraj po obradach.
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau przyznał, że zmiana tonu jest zauważalna. - Ta zmiana jest bardzo istotna, by nie powiedzieć radykalna. On postrzega relacje Unii Europejskiej z Federacją Rosyjską, stan umysłu i sposób działania władz rosyjskich tak jak my to postrzegamy w naszej części Unii Europejskiej - dodał minister Rau.
pb
REKLAMA
REKLAMA