"Frankowicze" nadal czekają na propozycje banków. Szykuje się lawina pozwów

2021-02-24, 16:10

"Frankowicze" nadal czekają na propozycje banków. Szykuje się lawina pozwów
Franki szwajcarskie. Foto: shutterstock, Korneeva Kristina

Sprawa kredytów we frankach szwajcarskich trafiła już do Sądu Najwyższego, a Komisja Nadzoru Finansowego oczekuje od banków jak najszybszego załatwienia sprawy.

Mimo napiętej sytuacji wciąż nie pojawiają się jednak rozwiązania systemowe ani atrakcyjne propozycje ugody. Na szczęście dobra sytuacja na rynku pracy powoduje, że spłacalność hipotek we frankach jest niezła, pomimo kwestionowania tych umów w sądach.

Dobry prognostyk

Sąd Najwyższy uznał kilka dni temu, że w przypadku unieważnienia umowy o kredyt walutowy do rozliczenia banku i klienta ma zastosowanie tzw. zasada dwóch kondykcji. To ważne dla "frankowiczów", bo to korzystniejszy dla nich sposób rozliczenia unieważnionej umowy.

Takie podejście to dobry prognostyk przed pojęciem uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, rozstrzygającej rozbieżności w orzecznictwie, o którą wnioskował Rzecznik Finansowy. Posiedzenie zaplanowane jest na 25 marca i w opinii ekspertów po tej decyzji może pojawić się ogromna fala pozwów.

Na razie jednak – według różnych szacunków – dotychczas niespełna 10 proc. frankowiczów dochodziło swoich praw w postępowaniach sądowych.

Ważne dla tych, którzy wstrzymują się z pozwem

Sąd Najwyższy zajął się zagadnieniem prawnym przedstawionym przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Dotyczyło ono zasad wzajemnych rozliczeń wynikających z umowy kredytu indeksowanego we franku szwajcarskim, która została uznana za nieważną ze względu na zawarcie w niej klauzul abuzywnych.

W uchwale sąd opowiedział się za stosowaniem w takiej sytuacji teorii dwóch kondykcji, zatem każde roszczenie zarówno kredytobiorcy, jaki i banku o wydanie wzbogacenia należy traktować oddzielnie i niezależnie od drugiego. Sędziowie uznali, że w przypadku unieważnienia umowy, ma miejsce bezpodstawne wzbogacenie po obu stronach.

W takiej sytuacji kredytobiorca może skutecznie domagać się od banku zwrotu świadczenia w postaci rat kapitałowo-odsetkowych zapłaconych w walucie polskiej lub w walucie obcej.

Równocześnie bank nie może odmówić realizacji takiego roszczenia, argumentując, że nie doszło do zwrotu przez kredytobiorcę wypłaconej przez bank kwoty kredytu w nominalnej wysokości.

Powiązany Artykuł

frankowicze 1200.jpg
Ugody banków z frankowiczami. ZBP: trwają prace nad propozycją KNF, klienci wypełnią ankiety

 Stanowisko Sądu Najwyższego to istotny krok w kierunku sprawiedliwego rozwiązania problemu kredytów walutowych. Przypomnę, że tego problemu dotyczy też jedno z pytań skierowanych do pełnego składu Izby Cywilnej przez I Prezes Sądu Najwyższego.

Jednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne dla wszystkich toczących spory przed sądem. To istotne również dla tych, którzy wstrzymują się z pozwem oczekując na propozycje ugodowe ze strony banków. Mając wiedzę co do zasad rozliczenia umowy można dokładniej oszacować skutki finansowe określonych działań i podjąć świadomą decyzję – mówi rzecznik finansowy dr hab. Mariusz Jerzy Golecki.

Po stwierdzeniu nieważności umowy kredytu walutowego, obie strony są zobowiązane do wzajemnych rozliczeń i zwrotu wszelkich świadczeń związanych z realizacją tej umowy. Bank może zatem dochodzić zwrotu od klientów sumy pieniężnej odpowiadającej wartości wypłaconej z tytułu umowy kredytu. Z kolei klienci mogą dochodzić m.in. zwrotu sumy pieniężnej odpowiadającej sumie wpłaconych przez nich kwot.

 Przy czym obydwa te roszczenia są niezależne – podkreśla dr Ewa Skibińska z biura Rzecznika Finansowego.

Tylko jeden bank zawarł pilotażową ugodę

Bankom zaczyna więc coraz bardziej zależeć na osiągnięciu kompromisu z klientami. Proponowane dotąd ugody były raczej niekorzystne, a klienci coraz bardziej zdają sobie sprawę, że obecnej sytuacji mają szansę znacznie więcej uzyskać w wyniku procesu sądowego.

Z drugiej jednak strony z uwagi na przewlekłość postępowań kredytobiorcom może zależeć na wcześniejszym porozumieniu się z bankiem, jednak nie za wszelką cenę. Jeżeli nie otrzymają zadowalających ich warunków, to spory sądowe zapewne będą się toczyły jeszcze przez długie lata.

Jak dotychczas tylko jeden bank – PKO BP – zawarł pierwszą pilotażową ugodę. Szczegóły nie zostały wyjawione, a zaledwie informacja o jej zawarciu. Umowa ma być zgodna z propozycją przewodniczącego KNF.

 Strony, czyli PKO BP oraz osoby fizyczne, zawarły ugodę, przy czym zastrzegły, że nie będą ujawniać innym osobom informacji na temat jej szczegółów – poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie Sylwia Urbańska.

Propozycja KNF wobec banków

W związku z zawarciem ugody sąd zdecydował o umorzeniu postępowania.

Przypomnijmy, że przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski zaproponował bankom w grudniu ubiegłego roku, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód w sprawie kredytów frankowych. Nadzorca chce, by banki wychodziły z propozycjami pozasądowych ugód, które byłyby dla klientów banków realną alternatywą do ścieżki sądowej.

Szef KNF podkreślał, że rozwiązanie, które zostanie wypracowane, musi uwzględniać także interesy klientów, którzy w analogicznym czasie co kredytobiorcy frankowi zaciągali kredyty w złotych. Jako najbardziej spójne i mające szanse powodzenia wskazał rozwiązanie, w którym klienci banków zaczęliby się rozliczać z bankami tak, jak gdyby ich kredyty od początku były kredytami złotowymi, oprocentowanym według odpowiedniej stopy WIBOR, powiększonej wtedy o marżę.

Banki powinny złożyć jasną deklarację

W opinii przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego większość banków jest poważnie zainteresowanych propozycją KNF w sprawie ugód z klientami.

 Nadszedł już jednak czas, by akcjonariusze tych banków na zwołanych w najbliższym czasie walnych zgromadzeniach złożyli jasną deklarację, jakie jest ich stanowisko w tej sprawie – podkreśla Jacek Jastrzębski dodając, że prace międzybankowego zespołu z udziałem UKNF i większości banków, które posiadają w portfelu walutowe kredyty mieszkaniowe, są zaawansowane.

 To jest ten czas, kiedy poszczególne banki i ich właściciele powinni podjąć decyzję i złożyć jasną deklarację, jaka jest ich odpowiedź na moją propozycję – mówi Jacek Jastrzębski.

Również Narodowy Bank Polskirozważa ewentualne zaangażowanie w proces przewalutowania mieszkaniowych kredytów walutowych na złote, na zasadach i według kursów rynkowych, przy spełnieniu przez banki wielu warunków. Banki już wcześniej doszły do wniosku, że ugody wydają się dobrym rozwiązaniem, o ile ostatecznie uregulują rozliczenia z tytułu frankowych umów kredytów mieszkaniowych i liczyły na wsparcie tego procesu przez instytucje publiczne.

Zmalała liczba frankowych hipotek

Tymczasem z danych Biura Informacji Kredytowej, na które powołuje się dziennik "Rzeczpospolita" wynika, na koniec 2020 r. Polacy mieli do spłaty niecałe 428 tys. mieszkaniowych kredytów we frankach szwajcarskich.

- Kredyty te ma około 745 tys. Polaków (to głównie małżeństwa), a ich wartość sięgnęła 101,8 mld zł. Liczba tych hipotek zmalała przez rok o 24 tys., czyli 5,4 proc., ale wartość wyrażona w złotych nie zmieniła się za sprawą wzrostu kursu CHF/PLN o 7,6 proc. (na koniec roku wyniósł 4,26). Wartość we frankach szwajcarskich zmniejszyła się o ponad 2 mld CHF i na koniec roku było ich 23,9 mld. Zmalała więc o 8 proc., czyli podobnie jak w poprzednich czterech latach – czytamy.

Jak zauważa dziennik, liczba kredytów mieszkaniowych we frankach stopniowo maleje, bo banki nie udzielają nowych w tej walucie na masową skalę od lat 2009-2011, gdy sprzedano ich odpowiednio 20,7 tys., 8,9 tys. i 10,1 tys. (w 2012 r. było to tylko 600 kredytów). Dla porównania w szczycie frankowej hossy hipotecznej w latach 2005-2008 sprzedano ich łącznie 562 tys. o wartości 116 mld zł. Teraz hipoteki walutowe mogą zaciągać tylko osoby mające dochody w danej walucie.

Korzyści z ujemnych stóp

Według "Rz" przez cztery lata liczba frankowych hipotek zmalała o 93 tys., czyli blisko 18 proc., a kurczeniu się portfela sprzyjała w ostatnich latach poprawiająca się sytuacja na polskim rynku pracy i rosnące dochody gospodarstw domowych. Szybszej spłacie kapitału sprzyjają też ujemne stopy procentowe w Szwajcarii oraz fakt, że większość tych kredytów (około 80 proc.) ma spłaty w równych ratach, więc z biegiem lat kapitał jest oddawany w coraz większym stopniu.

Bankom nie powinno przysługiwać wynagrodzenie

Zaskakujące jest w powyższym kontekście, że Raiffeisen Bank domaga się od państwa Dziubaków, którzy wygrali sprawę przed TSUE, zwrotu zwaloryzowanego o inflację kapitału oraz kosztów poniesionych w związku z bezumownym korzystaniem z pieniędzy, po stwierdzeniu nieważności umowy o kredyt we frankach – podaje serwis Prawo.pl. Umowa opiewała na 400 tys. złotych, bank żąda blisko dwa razy tyle.

Bank wyjaśnia, że koszty obejmują równowartość użyczonego kapitału w złotówkach wraz z jego waloryzacją o wskaźnik inflacji (zgodnie z danymi GUS), a także poniesiony przez bank koszt obsługi kredytu, wyliczony w oparciu o dane ze sprawozdań finansowych banku.

Powiązany Artykuł

shutterstoc frank szwajcarski free 1200.jpg
"Trudno o jednoznaczną ocenę". NBP o inicjatywie banków ws. kredytów walutowych

- Bank podkreśla, że nie ubiega się o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. I zaznacza, że decyzja o pozwie była konieczna ze względu na ochronę interesu wszystkich klientów banku – m.in. depozytariuszy, akcjonariuszy – tłumaczy bank.

 Będziemy walczyć do końca, bo to roszczenie jest bezprawne – mówi Agnieszka Plejewska, adwokat i pełnomocnik państwa Dziubaków.

Prawnicy broniący frankowiczów zwracają uwagę, że choć bank mówi o kosztach poniesionych w związku z bezumownym korzystaniem z kapitału, to ma na myśli wynagrodzenie, a o tym, że bankom nie powinno przysługiwać wynagrodzenie za korzystanie z ich kapitału po unieważnieniu umowy, przekonani są: Rzecznik Praw Obywatelskich, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także Rzecznik Finansowy.

25 marca głos również w tej sprawie ma zabrać Sąd Najwyższy.

PolskieRadio24.pl, PAP, prawo.pl, DoS

Polecane

Wróć do strony głównej