Koniec ery Djukanovicia i jego partii. Ekspert OSW: zwycięzcy wyborów w Czarnogórze chcą lepszych relacji z Serbią
- Nowa koalicja, która wygrała wybory w Czarnogórze, deklaruje dwutorową politykę. Z jednej strony głosi chęć pozostania lojalnym członkiem NATO i wspólnoty euroatlantyckiej, kontynuowania procesu integracji europejskiej. Z drugiej strony zapowiada poprawę relacji z Serbią, czy wejście do inicjatywy regionalnej Otwarte Bałkany - przekazał w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Łukasz Kobeszko z Ośrodka Studiów Wschodnich.
2023-06-13, 16:55
W Czarnogórze po dekadach pozostawania u władzy miała miejsce historyczna porażka Demokratycznej Partii Socjalistycznej (DPS). Wcześniej wybory prezydenckie przegrał dotychczasowy prezydent Milo Djukanović, poprzednio kilkukrotny premier Czarnogóry - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl Łukasz Kobeszko z Ośrodka Studiów Wschodnich. Dodał, że doszło do zmiany pokoleniowej na czarnogórskiej scenie politycznej, powodem było w dużej mierze zmęczenie wieloletnimi rządami DPS.
- Nie należy się spodziewać dużych zmian w kursie polityki zagranicznej, który od lat przyjmuje Czarnogóra. Wygrana partia deklaruje umiarkowany racjonalny kurs centrowy, więc nie należy się spodziewać rewolucji. Niemniej jednak zwycięska partia myśli o poprawie relacji z Serbią, czy też o przystąpieniu Czarnogóry do inicjatywy regionalnej Otwarte Bałkany (Open Balkan), w skład której wchodzą w tej chwili Serbia, Albania i Macedonia Północna. Inicjatywa jest nazywana mini-Schengen bałkańskim, zniosła bowiem pewne bariery celne i wprowadza ułatwienia dla ruchu osobowego na granicach pomiędzy tymi krajami - przekazał ekspert.
W rozmowie także o zmniejszeniu znaczących niegdyś wpływów Rosji i Chin w Czarnogórze, roli Serbskiej Cerkwi Prawosławnej, a także szczególnym poczuciu tożsamości narodowej Czarnogórców, "bałkańskich górali".
W wyborach 11 czerwca Ruch Europa Teraz! zdobył 25,6 proc. głosów, koalicja Razem!, na czele której stała Demokratyczna Partia Socjalistów (DPS) 23,3, Ruch na Rzecz Przyszłości Czarnogóry - 14,8 , ruch Aleksa i Dritan "Działaj odważnie" - 12,8. Partia Boszniaków uzyskała 7,1 proc., Socjalistyczna Partia Ludowa (SNP)-Demos 3,1 procent.
REKLAMA
Więcej w rozmowie.
Zapraszamy do przeczytania!
PolskieRadio24.pl: Jakie są Pana zdaniem najważniejsze wnioski i obserwacje po niedzielnych wyborach w Czarnogórze?
Łukasz Kobeszko (Ośrodek Studiów Wschodnich): Wybory, które zakończyły się w niedzielę, były przyspieszone, przedterminowe. Zarządził je jeszcze w marcu tego roku już były prezydent Milo Djukanović. Jest to polityk, który przez niemal 30 lat pozostawał na najwyższych stanowiskach w Czarnogórze, jeszcze zanim w 2006 roku ogłosiła ona niepodległość, gdy wchodziła w skład Jugosławii i potem, gdy tworzyła konfederację z Serbią. Rządził w bardzo wielu konfiguracjach.
Wybory zostały rozpisane przez niego wiosną, gdy jeszcze spodziewał się swojej kolejnej wygranej - jak sądzę, tak można odczytywać ten krok. Przez poprzednie lata był bowiem prezydentem (2018-2023), a wcześniej pozostawał przez długie lata u władzy (był premierem w latach 1991-1998, 2003-2006, 2008-2010, 2012-2016, prezydentem także w latach 1998-2002). Miał nadzieję, że wybory pozwolą wrócić do władzy jego ugrupowaniu, Demokratycznej Partii Socjalistów, która także od wielu lat do 2020 roku sprawowała władzę w Czarnogórze.
REKLAMA
W zasadzie, to pierwsza historyczna przegrana tej partii. Wszystkie dotychczasowe wybory wygrywała, i te które miały miejsce zarówno w ciągu 17 lat istnienia niepodległej Czarnogóry od 2006 roku, jak i te wcześniejsze, albo jako pojedyncze ugrupowanie, albo w bloku partii.
W tych wyborach partia DPS także nie występowała sama, a w ramach bloku wyborczego Razem, z mniejszymi ugrupowaniami o charakterze lewicowo-liberalnym.
Jej przegrana to historyczne wydarzenie, a trzeba ją także widzieć jako szersze pasmo przemian politycznych w Czarnogórze, które mają miejsce od 2020 roku. W sierpniu 2020 roku Demokratyczna Partia Socjalistów po raz pierwszy nie doszła do władzy, choć arytmetycznie wygrała wybory i była największym klubem w Zgromadzeniu Czarnogóry. W porównaniu z naszym Sejmem to parlament bardzo niewielki, liczy obecnie 81 posłów. Czarnogóra ma jednak zaledwie około 620 tys. mieszkańców.
Wtedy po pierwszy od 30 lat socjaliści z DPS nie byli w stanie utworzyć rządu. Rząd utworzyła dotychczasowa opozycja i to właśnie była pierwsza klęska Demokratycznej Partii Socjalistów Czarnogóry (DPS).
REKLAMA
Później następowały inne porażki, choć w mniejszym wymiarze, socjaliści stopniowo tracili władzę w wielu samorządach i na szczeblu lokalnym.
Kolejnym znakiem zmierzchu poparcia tej partii i częścią pasma klęsk były tegoroczne wybory prezydenckie (dwie tury miały miejsce 19 marca, 2 kwietnia). W drugiej turze prezydent Milo Djukanović, lider Demokratycznej Partii Socjalistów Czarnogóry (DPS), przegrał z kandydatem ugrupowania Europa Teraz, tego samego, które zwyciężyło w tych wyborach parlamentarnych - z Jakovem Milatoviciem. Młodszy rywal, reprezentujący nowe pokolenie i urodzony w 1986 roku, wygrał z dość znaczącą przewagą. Pokonał Milo Djukanovicia przewagą 20 punktów procentowych.
Widzimy zatem pasmo porażek tego ugrupowania, które wskazuje na erozję poparcia dla DPS. Demokratyczna Partia Socjalistów i Milo Djukanović byli przez długi czas nazywani ojcami niepodległości Czarnogóry, która odłączyła się w 2006 roku od Serbii na mocy referendum z 21 maja tamtego roku. Referendum nie zostało wygrane miażdżącą ilością głosów - o wyniku przesądziła niewielka w zasadzie liczba zwolenników niepodległości. Było to stosunek ok. 55,5 procent do 44,5. Nie była to więc wielka przewaga.
DPS miała korzenie postkomunistyczne i dość skomplikowaną przeszłość, bo socjaliści i Djukanowić startowali jeszcze w latach 90. jako sojusznicy rządzącego w Belgradzie Slobodana Miloszevicia (1941-2006). Później, gdy Slobodan Miloszević skonfliktował się z Zachodem, i wokół wojny w Kosowie i wokół innych wydarzeń, czarnogórscy socjaliści zmienili front i zaczęli głosić ideę niepodległości oraz odłączenia się od Serbii.
REKLAMA
Następnie zostali uznani za ojców niepodległości. Jednak ich długoletnie, prawie trzydziestoletnie rządy, spowodowały szereg negatywnych procesów w rodzaju zawłaszczenia państwa, przejęcia pewnych aktywów gospodarczych, wzrastającego zadłużenia, po części zawłaszczenia mediów publicznych, przypadków nieuczciwej prywatyzacji, z której korzystała część rządzących elit DPS.
Gwoździem do trumny w przypadku poparcia dla socjalistów był konflikt, który rozgorzał w 2019-2020 roku pomiędzy nimi i dominującą w kraju, jeśli chodzi o wyznawców, Serbską Cerkwią Prawosławną (do tego Kościoła należy 70 procent Czarnogórców). Socjaliści próbowali pozbawić cerkiew własności obiektów sakralnych, część z nich upaństwowić. I na tym tle miały miejsce długie, kilkumiesięczne demonstracje przeciwko władzy socjalistów. To również przyczyniło się do utraty władzy przez DPS.
Obecne wybory, historyczna klęska DPS, to jednak przede wszystkim ukoronowanie rozczarowania długoletnimi rządami socjalistów i prezydenta Djukanovicia i efekt zmiany pokoleniowej. Do władzy przychodzi nowe pokolenie polityków, 30-40-latków, urodzonych w latach osiemdziesiątych, często już wykształconych na Zachodzie, tak jak nowy prezydent i jednocześnie szef ugrupowania Europa Teraz, Jakov Milatović, czy inni liderzy. Są to politycy o innych standardach cywilizacyjnych. To wielka zmiana o charakterze pokoleniowym demograficznym, generacyjnym.
Jak wyglądają obecnie unijne perspektywy Czarnogóry i jej relacje z Zachodem?
Przez lata Demokratyczna Partia Socjalistów i prezydent Milo Djukanović prezentowali się jako ojcowie niepodległości, ale też jako architekci zbliżenia, wejścia Czarnogóry do struktur euroatlantyckich. W 2017 roku, za rządów socjalistów i Djukanovicia Czarnogóra stała się członkiem NATO, a wcześniej, w 2012 roku rozpoczął się proces negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską.
REKLAMA
- Czarnogóra w NATO. "Sojusz zamyka linię brzegową Adriatyku"
- OPINIA Wyrwać Bałkany z macek Rosji. Polska apeluje o poszerzenie UE
Niemniej jednak proces negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską postępuje w sposób bardzo oporny. Minęło już 11 lat, a Czarnogóra zamknęła niewiele rozdziałów negocjacyjnych. Władze z Brukseli zarzucają najczęściej Podgoricy niedostatecznie zreformowany wymiar sprawiedliwości, problem korupcji, powiązań pomiędzy światem polityki i biznesem, znaczny stopień, jak to bywa w wielu krajach na Bałkanach, przestępczości zorganizowanej, istnienie mafii i problemu handlu narkotykami, przemytu, handlu ludźmi, istnienie szarych stref. To pięta achillesowa - a szczególnie korupcja.
Z drugiej strony brak postępów w negocjacjach z UE to nie tylko wina Czarnogóry. Widoczny jest w ostatnich latach opór przed dalszym poszerzeniem wspólnoty. Szczególnie sprzeciwia się temu Francja.
Francja twierdzi, że po brexicie i innych wydarzeniach UE musi się zreformować i potem dopiero przyjmować nowych członków. Nie ma zatem szczególnej woli politycznej, by powiększać UE. Co prawda, kanclerz Niemiec Olaf Scholz deklaruje powrót do wcześniejszych priorytetów, także wejścia Bałkanów Zachodnich do Unii Europejskiej. Nie ma tu jednak konsensusu i wydaje to się odległe.
REKLAMA
Czy nowa zmiana polityczna w Czarnogórze ma możliwość wprowadzenia zmian w polityce zagranicznej, czy takie planuje?
Nowa koalicja, która wygrała wybory deklaruje dwoistą politykę. Z jednej strony zapowiada chęć pozostania lojalnym członkiem NATO i wspólnoty euroatlantyckiej, kontynuowania procesu integracji europejskiej
Prezentuje wizję, że Czarnogóra powinna się stać europejskim prymusem wśród innych krajów Bałkanów Zachodnich, gdy chodzi o jak najszybsze wejście do UE.
Jednak z drugiej strony ta koalicja chce powrotu do dobrych relacji z Serbią. Wiele osób w Czarnogórze ma korzenie i czarnogórskie, i serbskie. Niektórzy liderzy tej partii mieli nawet do niedawna podwójne obywatelstwo, serbskie i czarnogórskie. Tak często bywa na Bałkanach. Czarnogóra jest małym krajem, ma około 600 tys. mieszkańców, zatem mniej więcej tyle co Łódź lub inne miasto w Polsce. Siłą rzeczy wielu Czarnogórców pracuje, uczy się, mieszka nie wyłącznie w Czarnogórze, ale także w Serbii, w krajach ościennych. To naturalny proces w przypadku małych krajów. Zatem politycy ci chcą także zachować dobre relacje z Serbią, ale oczywiście z drugiej stronu deklarują pozostanie w zachodnim mainstreamie, i w NATO, i chcą nadal dążyć do integracji europejskiej.
To zmiana. Za poprzedniego prezydenta i socjalistów relacje z Serbią się pogorszyły. W pewnym czasie były, można rzec, wrogie.
REKLAMA
Prezydent Djukanović i socjaliści przez cały czas oskarżali Serbię, że ingeruje w wewnętrzne sprawy Czarnogóry, jakby nie pogodziła się z ogłoszeniem przez ten kraj niepodległości już 17 lat temu.
Nie należy się spodziewać dużych zmian w kursie polityki zagranicznej, który od lat przyjmuje Czarnogóra. Wygrana partia deklaruje umiarkowany racjonalny kurs centrowy, więc nie należy się spodziewać rewolucji.
Niemniej jednak zwycięska partia myśli o polepszeniu relacji z Serbią, czy też o przystąpieniu Czarnogóry do inicjatywy regionalnej Otwarte Bałkany (Open Balkan), w skład której wchodza w tej chwili Serbia, Albania i Macedonia Północna. Inicjatywa jest nazywana mini-Schengen bałkańskim, zniosła bowiem pewne bariery celne i wprowadza ułatwienia dla ruchu osobowego na granicach pomiędzy tymi krajami. Inicjatywa jest nazywana mini-Schengen bałkańskim, zniosła bowiem pewne bariery celne i wprowadza ułatwienia dla ruchu osobowego na granicach pomiędzy tymi krajami.
Jakiej koalicji możemy się spodziewać w Czarnogórze?
Należy zauważyć, że utworzenie nowego rządu po wyborach nie będzie łatwe, dlatego że Europa Teraz wygrała wybory, natomiast nie zdobyła większości. Będzie musiała szukać koalicjantów. Nie utworzy tej koalicji z socjalistami, którzy będą w parlamencie izolowani.
REKLAMA
A wszystkie siły, które rządziły przez ostatnie dwa lata, są bardzo zróżnicowane. Europa Teraz deklaruje centrowość, umiarkowanie. Niemniej jednak są też tam siły proserbskie i prorosyjskie, prozachodnie, są ugrupowania liberalne, konserwatywne. To duża mieszanina. Przez lata partie opozycyjne łączyła niechęć do Djukanovicia i do długotrwałych rządów socjalistów.
Po 2020 roku to ugrupowania te utworzyły już dwa rządy i one dość szybko upadły. Obecny rząd Dritana Abazovicia od prawie dziesięciu miesięcy, od sierpnia, rządził ostatnio na podstawie mandatu technicznego. Rok temu przegłosowano bowiem wobec niego wotum nieufności i na razie nie udało się wyłonić nowego rządu.
Można przewidywać zatem trudności przy stworzeniu nowego rządu większościowego. To pewnie będzie wymagało czasu, sporo wysiłków.
Nie wiadomo zatem, w jakim kształcie powstanie nowy rząd i jak długo się utrzyma.
Są dwie partie, z którymi zwycięskie ugrupowanie musi rozmawiać. Pierwsza to w dużej mierze proserbski Ruch na Rzecz Przyszłości Czarnogóry.
REKLAMA
Druga partia to kierowana przez tego obecnego premiera Dritana Abazovicia koalicja Demokraci-Zjednoczona Akcja Reform. To są partnerzy, z którymi nowe ugrupowanie musi ta poszukiwać wspólnej platformy dla utworzenia rządu.
W niewielkim 81-osobowym jednoosobowym parlamencie Czarnogóry zagwarantowane są miejsca dla mniejszości narodowych. Głównie jest to mniejszość bośniacka, ale także albańska i chorwacka. W przypadku tworzenia rządu większościowego to może mieć znaczenie. Z punktu widzenia nowego rządu dobrze byłoby liczyć choćby na poparcie mniejszości narodowych albo przynajmniej na ich neutralność, która pozwoli rządzić i sformować większość.
Jak przedstawiają się obecnie rosyjskie działania wobec Czarnogóry? Przypomina się tutaj 2016 rok, kiedy władze Czarnogóry poinformowały o udaremnionym zamachu stanu, szykowanym przez Rosjan. W zeszłym roku w sierpniu informowano o serii ataków na Czarnogórę, po czym doszło do wydalenia kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów tego kraju.
Przez lata, tuż po ogłoszeniu niepodległości, aż do 2016-2017 roku, w Czarnogórze działali m.in. rosyjscy oligarchowie. Własnością Olega Deripaski, oligarchy zbliżonego do Kremla, był jeden z największych kombinatów i hut w Czarnogórze i na Bałkanach. Chodzi o kombinat aluminium pod Podgoricą. Dopiero kilka lat temu państwu udało się uzyskać pakiet kontrolny tego przedsiębiorstwa, które obecnie nosi nazwę Uniprom KAP.
W ostatnich latach zależność Czarnogóry od Rosji i rosyjskich oligarchów bardzo się zmniejszała. Z drugiej strony są dane, które pokazują, że od wybuchu wojny w Ukrainie w Czarnogórze wzrasta liczba firm, zakładanych przez ludzi z rosyjskim paszportem. Najczęściej nie są to duże firmy, bo i Czarnogóra nie jest dużym rynkiem, ale dane statystyczne wskazują, że założono w zeszłym roku około 7 tysięcy takich firm.
REKLAMA
W ostatnich miesiącach w Czarnogórze otworzono także zakład produkcji wódki z rosyjskim kapitałem. Będzie zatrudniał dwieście osób, ale w skali Czarnogóry jest to duża inwestycja.
Dotychczasowy premier Dritan Abazović deklarował wsparcie dla Ukrainy i dla zachodniej polityki wobec Ukrainy. Odcinał się od wpływów rosyjskich. Są one wciąż widoczne, niemniej jednak nie tak silne, jak jeszcze kilka lat temu.
Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę udało się odebrać luksusowe jachty, które należały do no właśnie do rosyjskich oligarchów i które cumowały w portach Czarnogóry.
Czarnogóra zrobiła zatem postępy w ograniczaniu znaczących kiedyś wpływów rosyjskich.
REKLAMA
Jednak niewątpliwie zawsze będzie w interesie Rosji to, żeby torpedować próby zbliżania się Podgoricy do Zachodu.
Jak Czarnogóra wypełnia swoje zobowiązania wobec NATO?
Czarnogóra ma relatywnie niewielką armię i niewielkie zasoby. Niemniej jednak jej obecność w NATO jest bardzo ważna, nie tylko z punktu widzenia politycznego. Idea przyjęcia Czarnogóry do NATO polegała na tym, by ograniczyć rosnącą do połowy poprzedniej dekady obecność rosyjską na Adriatyku, na Morzu Jońskim, na Morzu Śródziemnym, w regionie Europy Południowej. Wejście Czarnogóry do NATO powstrzymało wyraźną ekspansję rosyjską, z którą mieliśmy do czynienia w regionie śródziemnomorskim.
Czarnogóra lojalnie spełnia swoje wszystkie obowiązki w ramach zobowiązań sojuszniczych w NATO. Czarnogórcy są reprezentowani w wielonarodowej brygadzie, która stacjonuje teraz w północno-wschodniej Bułgarii, niedaleko granicy z Serbią. W brygadzie tej są także Albańczycy, Macedończycy, Grecy, Włosi, Amerykanie, Bułgarzy.
Niemniej jednak zagrożenie ze strony Rosji z pewnością istnieje nadal.
W Czarnogórze spotyka się to także czasem z tendencjami, które istnieją także w innych państwach bałkańskich, np. w Serbii, Bułgarii, takimi jak np. specyficznie rozumiane prorosyjskie słowianofilstwo. Pewnym instrumentem wpływów Rosji jest niestety autokefaliczna Serbska Cerkiew Prawosławna, dominująca w Czarnogórze. Prezentuje ona stanowisko zbliżone do rosyjskiego. Rosyjska cerkiew, Rosja działają często poprzez szereg różnego rodzaju fundacji, na przykład fundacji charytatywnych, czy o charakterze stricte religijnym. Niemniej jednak mają zawsze z tyłu głowy szerzenie prokremlowskich idei i podważanie geopolitycznych wyborów zachodnich, tego, że Czarnogóra chce być częścią świata europejskiego i zachodniego.
REKLAMA
Czarnogóra przez dłuższy czas była poddana także wpływom chińskim i w pewnej części jest tak i do tej pory. Chodziło o znaczące zadłużenie wobec Chin. Podgorica zaciągnęła duże kredyty, głównie w chińskich bankach i wśród chińskich firm, przede wszystkim na programy infrastrukturalne. Była to głównie budowa dróg, przede wszystkim połączeń pomiędzy Czarnogórą i Serbią. Wcześniej jednym z najważniejszych była linia kolejowa Belgrad-Bar.
Za czasów rządów socjalistów i Djukanovicia kraj w znaczący sposób zadłużył się w Chinach. Nie miał potem możliwości spłacać zaciągniętych pożyczek. W 2014-2015 roku rząd w Podgoricy zwrócił się o pomoc w ich spłacaniu do UE. Unia początkowo nie była zbyt chętna do pomocy. Jednak po długich negocjacjach, przy wsparciu Amerykanów, Czarnogórze udało się uzyskać pomoc od zachodnich instytucji finansowych, głównie od banków amerykańskich i z Unii Europejskiej.
Jak wygląda sytuacja gospodarcza Czarnogóry?
W Czarnogórze niemal 30 procent PKB wytwarza turystyka - ten kraj z niej słynie. Ciosem dla Czarnogóry były lata pandemii, która spowodowała znaczący odpływ turystów.
Dopiero od zeszłego roku Czarnogóra próbuje odbudować straty w sektorze turystycznym. Sytuacja gospodarcza i makroekonomiczna trochę się poprawia, bezrobocie który swego czasu było dość duże, obecnie sięga 14%. Systematycznie zmniejsza się zadłużenie.
REKLAMA
Można dodać, że warto odwiedzić Czarnogórę, jeden ze szczególnie pięknych i ciekawych europejskich krajów, wesprzeć jej sektor turystyczny.
Jest to piękny kraj. Korzystne są ceny. W Czarnogórze znajdziemy elementy świata bizantyjskiego, a także świata łacińskiego. Blisko były wpływy weneckie, Dalmacja. Widać i wpływy katolickie, i prawosławne, i z czasów imperium otomańskiego.
Dobrze widoczne są także własne tradycje i kultura Czarnogóry. Był to zawsze naród wyrazisty, tzw. bałkańscy górale, którzy mieli poczucie pewnej niezależności samodzielności. W XVIII-XIX wieku region ten był pod panowaniem tureckim, jednak był tam unikalny system tak zwanego władykatu. Władzę sprawowali biskupi prawosławni, którzy byli wybierani przez ogół wiernych zgromadzonych na soborach. Słynna była dynastia biskupów Niegoszów. Jeden z nich, Petar Niegosz, jest "czarnogórskim Mickiewiczem", który tworzył czarnogórskie eposy narodowe. Jest to zatem naród właśnie o bardzo bogatej historii, silnym poczuciu własnej tożsamości, niezależności.
***
Z Łukaszem Kobeszką z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl.
REKLAMA
REKLAMA