Zachód uzbroi libijskich rebeliantów?
Podczas londyńskiej konferencji w sprawie kryzysu w Libii, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zaczęły szukać możliwości wspomożenia rebeliantów bronią.
2011-03-30, 13:00
Posłuchaj
Natychmiast pojawiły się jednak poważne kłopoty - i to wynikające nie tylko z rezolucji ONZ. Zakazuje ona wszelkich dostaw wojskowych do Libii - nie tylko dla pułkownika Kaddafiego.
We wtorek w Londynie sekretarz stanu Hillary Clinton i brytyjski szef dyplomacji William Hague wspominali więc o możliwości nowelizacji rezolucji, ale rysuje się druga przeszkoda. Londyńskie gazety odnotowują konsternację wśród zachodnich sojuszników po zeznaniach w Kongresie USA dowódcy sił NATO w Europie. Admirał James Stavridis mówił bowiem o"przebłyskach działalności terrorystycznej" wśród libijskich powstańców.
"Daily Telegraph" cytuje słowa przewodniczącej brytyjskiej Partii Konserwatywnej - muzułmanki, baronessy Warsi: "To bardzo niepokojące. Mam nadzieję, że w Libii po Kaddafim nie znajdzie się miejsce dla al-Kaidy". Ten sam zarzut - udziału al-Kaidy w libijskim powstaniu - wysuwa od początku pułkownik Kaddafi, który w przesłaniu do uczestników wtorkowej konferencji w Londynie nie mógł się nadziwić, że NATO atakuje go w sojuszu z islamistami. Zeznania admirała Stavridisa niespodziewanie nadają tym słowom Kaddafiego pewnej dozy wiarygodności. Przeciwko dostarczaniu broni dla powstańców wypowiedział się rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow.
Amerykański prezydent Barack Obama powiedział, że jest przekonany, iż działania międzynarodowej wspólnoty doprowadzą w końcu do odejścia Muammara Kaddafiego. W wywiadzie dla telewizji NBC Obama przyznał, że usunięcie libijskiego dyktatora jest strategicznym celem koalicji, choć - jak podkreślił - jej głównym zadaniem pozostaje ochrona cywilów.
Barack Obama powiedział, że oprócz ustanowienia strefy zakazu lotów, która chroni ludność cywilną, Stany Zjednoczone dysponują także środkami dyplomatycznymi, jak sankcje czy zamrożenie środków finansowych, które zacieśniają pętlę wokół Kaddafiego. Amerykański prezydent oczekuje, że wywieranie stałej presji, nie tylko wojskowej, sprawi, że Kadafi w końcu odejdzie. Barack Obama przyznał jednak, że w tej chwili nie ma żadnych sygnałów, aby libijski dyktator próbował negocjować możliwość opuszczenia Libii.
Kaddafi kontratakuje
Libijscy powstańcy wycofali się z miasta Ras Lanuf. Na obrzeżach miasta, koło którego znajduje się ważny terminal naftowy, trwają walki. Siły Muammara Kaddafiego prowadzą kontrofensywę na wschód, ostrzeliwując pozycje powstańców rakietami. Wcześniej stracili oni miasto Bin Dżauad.
Siły Kaddafiego mają przewagę ogniową nad słabo uzbrojonymi powstańcami. Ta dysproporcja jest częściowo wyrównywana przez naloty sił interwencyjnych. Kaddafi prowadził podobną ofensywę przed trzema tygodniami. Została ona powstrzymana po rozpoczęciu nalotów państw zachodnich.
REKLAMA