Polska odeśle Ukraińców na wojnę? Rząd i opozycja zgodni

Na Ukrainie wchodzi w życie nowa ustawa mobilizacyjna. Obywatele tego kraju przebywający w Polsce mogą mieć problem z uzyskaniem nowego paszportu, gdy skończy się jego ważność. Czy w przypadku mężczyzn w wieku poborowym będzie to oznaczać deportację na front? 

2024-05-17, 19:31

Polska odeśle Ukraińców na wojnę? Rząd i opozycja zgodni
Polska odeśle Ukraińców na wojnę? Rząd i opozycja zgodni. Foto: facebook.com/GeneralStaff.ua

Podczas, gdy w Polsce Sejm w tym tygodniu uchwalił ustawę, która przedłuża pomoc dla uchodźców z Ukrainy, za naszą wschodnią granicą właśnie wchodzi w życie nowa ustawa mobilizacyjna. Regulacja podpisana w kwietniu przez Wołodymyra Zełenskiego wprowadza zmiany w obecnym systemie rekrutacji do wojska. Głównym celem władz w Kijowie jest zwiększenie poboru do armii. Szacuje się, że na Ukrainie potrzeba od 50 do 150 tys. nowych żołnierzy.

Ukraińcy mogą mieć problemy z uzyskaniem paszportu

Ustawa mobilizacyjna przewiduje m.in., że wszyscy mężczyźni w wieku 18-60 lat będą musieli do 17 lipca bieżącego roku zaktualizować swoje dane w systemie elektronicznym. Dotyczy to również osób przebywających za granicą, w tym w Polsce. Obywatelom Ukrainy, którzy nie dopełnią tego obowiązku, nie zostaną przedłużone lub wydane dokumenty, np. umożliwiające pobyt za granicą czy pracę. 

W najgorszej sytuacji są osoby, którym wkrótce skończy się ważność paszportu - mogą stracić możliwość pracy czy wynajęcia mieszkania. W celu wydania nowego trzeba będzie udać się na Ukrainę, ponieważ konsulat w Polsce już w połowie kwietnia przestał przyjmować wnioski o wydanie nowych dokumentów od obywateli w wieku poborowym. Dla mężczyzn w wieku 18-60 lat powrót do ojczyzny może zakończyć się wręczeniem wezwania do armii i wysłania na front.

Polscy politycy, zarówno z obecnej koalicji rządowej, jak i dzisiejszej opozycji, która jeszcze niedawna sprawowała władzę zgodnie przyznają, że zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją jest w interesie naszego kraju. Z tego też powodu Polska jest jednym z liderów pomocy Ukrainie, do której wysyłamy nie tylko wsparcie humanitarne, ale też uzbrojenie - nie tylko stare poradziecki maszyny jak ponad 200 czołgów T-72, ale również nowoczesne jak armatohaubice Krab czy 14 czołgów Leopard 2A4.

REKLAMA

Polska pomoże Ukrainie pozyskać rekruta?

Sam sprzęt wojny jednak nie wygra. Potrzebni są ludzie, a tymczasem z frontu docierają do nas głosy, że Ukraina pilnie potrzebuje rekrutów, którzy wypełnią rosnące luki w armii. Zachodni analitycy szacują, że w starciu z Rosją armia Kijowa straciła 200 tysięcy żołnierzy (na tę liczbę składają się zarówno zabici i ranni - przyp. red.), a do skutecznej obrony zdaniem tych samych ekspertów potrzeba dziś dodatkowych 100-150 tysięcy żołnierzy. Czy w związku z tym Polska, w której interesie jest zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją, nie powinna pomóc jej w pozyskaniu rekrutów, odsyłając do ojczyzny obywateli w wieku poborowym? 

- To jest dylemat moralny - mówi o deportacji Ukraińców w wieku poborowym wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Rozmówca portalu polskieradio24.pl zauważa, że skoro osoby te nie poczuwają się do obowiązku obrony swojej ojczyzny, to będzie z nich "słaby materiał bojowy". Choć dodaje, że jest pewien pomysł, jak zachęcić Ukraińców do walki za kraj.

- Strona ukraińska będzie dawać certyfikaty odbycia obowiązkowej służby wojskowej i ci, którzy jej nie odbyli nie będą mieć dostępu do świadczeń socjalnych. Tyle możemy zrobić - mówi wiceszef MSZ. Pewną furtkę do działań otwierają natomiast ostatnie decyzje rządu w Kijowie, w tym wstrzymanie wydawania dokumentów przez konsulat w Polsce.

Rząd i PiS przeciwne przymusowej deportacji, Konfederacja chce odebrania świadczeń

- Musimy postępować zgodnie z prawem polskim, europejskim i międzynarodowym, więc jeżeli na terytorium Polski przebywałyby osoby, które są nieuprawnione, nie mają paszportów, prawa pobytu, bo zostało cofnięte, czy niecertyfikowane, to wtedy mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją - tłumaczy Szejna. Wiceminister spraw zagranicznych dodaje, że Polska jest otwarta pomóc Ukrainie, ale to Kijów musi wyjść z taką inicjatywą.

REKLAMA

- Jeśli strona ukraińska zwróci się do nas z konkretnym projektem, to my wyjdzie jej na przeciw. Ale takiej propozycji nie ma. Jest tylko dyskusja co zrobić z osobami, które podlegają obowiązkowi powszechnej służby wojskowej, a przebywają w Polsce i nie chcą się stawić. Niech Ukraina zaproponuje coś co będzie zgodne z prawem polskim i międzynarodowym, a my na pewno spojrzymy na to w sposób życzliwy - mówi wiceszef MSZ. - Nie wyobrażam sobie natomiast sytuacji, w której będziemy "wyłapywać" mężczyzn z Ukrainy przebywających w Polsce i przekazywać Ukrainie, bo w Polsce panują nieco inne zwyczaje. Nigdy nie damy się postawić w sytuacji dwuznacznej moralnie - dodaje.

Stanowisko rządu w tej sprawie podzielają politycy największej partii opozycyjnej. - Państwo jako aparat przymusu to w tym momencie Ukraina. To jest pytanie do polityków ukraińskich, w jaki sposób wyegzekwują od swoich obywateli, aby wrócili do swojego kraju i podjęli się obrony ojczyzny na granicach - mówi portalowi polskieradio24.pl wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. Europoseł PiS uważa, że Ukraińcy przebywający w Polsce legalnie nie mogą być "wypychani" z naszego kraju. - Z tym zastrzeżeniem, że przebywają tu w oparciu o obowiązujące u nas przepisy - dodaje.

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji tłumaczy, że Polska może wydalać jedynie tych obywateli, którzy przebywają u nas nielegalnie. Dodaje, że w przypadku pozostałych Ukraińców rząd ma natomiast możliwość podjęcia działań zachęcających do powrotu do ojczyzny, ale z nich nie korzysta, a nawet zmierza w przeciwnym kierunku, czego dowodem jest uchwalona w tym tygodniu przez Sejm ustawa, która przedłuża pomoc dla obywateli Ukrainy. - Konfederacja jako jedyny klub głosowała "przeciw". Jeżeli chcemy, żeby ktokolwiek przebywający w Polsce wracał na Ukrainę, to w pierwszej kolejności zaprzestańmy obdarzać te osoby przywilejami socjalnymi - mówi portalowi polskieradio24.pl Krzysztof Bosak.

Wspomniana ustawa przedłuża legalność pobytu w Polsce do 30 września 2025 roku obywateli Ukrainy, którym wydano pesel UKR. Tym samym przedłuża im dostęp do świadczeń zdrowotnych, rodzinnych i socjalnych, świadczeń wypłacanych przez ZUS i możliwość pobytu w obiektach zbiorowego zakwaterowania. Ponadto regulacja wprowadza nowe zasady potwierdzania tożsamości obywatela Ukrainy ubiegającego się o nadanie numeru PESEL - jedynym sposobem będzie okazanie ważnego paszportu. Przewiduje także powiązanie wypłaty świadczenia 800 plus z obowiązkiem szkolnym dla ukraińskich dzieci. Przepisy ten zacznie obowiązywać od nowego roku szkolnego. Teraz nad ustawą będzie pracował Senat.

REKLAMA

MF, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej