Kto kandydatem Lewicy na prezydenta? "Nikt nie chce być twarzą porażki"
Lewica może mieć problem z wyłonieniem kandydata na prezydenta. - Nikt nie chce być twarzą porażki - mówi portalowi polskieradio24.pl znany polityk ugrupowania. Jak dowiadujemy się, kandydat prawdopodobnie zostanie wyłoniony w prawyborach. Decyzja w tej sprawie ma zapaść po wakacjach.
2024-08-01, 15:30
W polskiej politycy trwa sezon ogórkowy - posłowie i senatorowie mają wakacje. W największych partiach, w zaciszu gabinetów, rozpoczęły się przygotowania do kolejnej kampanii wyborczej, tym razem prezydenckiej. Portal polskieradio24.pl od kilku tygodni sprawdza, kto może w nich wystartować. W Koalicji Obywatelskiej faworytem jest prezydent Warszawy Rafała Trzaskowski, a w Trzeciej Drodze pewniakiem do startu jest Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Nie wiadomo, kto będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, analizowanych jest nawet 20 potencjalnych kandydatów. A kogo do tej rywalizacji zamierza zgłosić Lewica?
Kobieta powalczy o prezydenturę?
Parlamentarzyści najmniejszej formacji koalicji rządowej od dłuższego czasu jak mantrę powtarzają, że w wyborach prezydenckich ich ugrupowanie powinno mieć kandydatkę. - Uważam, że kandydatką Lewicy w wyborach prezydenckich powinna być kobieta - mówił po wyborach samorządowych wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. - Na Lewicy mamy bardzo kompetentne kobiety. Uważam, że jest już czas, żeby to właśnie kobieta wystartowała w wyścigu o Pałac Prezydencki - wtórowała mu minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na antenie TVN24.
Po wyborach samorządowych do roli faworytki urosła wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat, która w wyborach na prezydenta Warszawy zajęła trzecie miejsce z wynikiem 12,8 proc. Był to rezultat dwukrotnie lepszy od tego, co w skali kraju, w wyborach do sejmików województw zebrał komitet Lewicy. Pozwoliło to ugruntować pozycję Biejat na polskiej scenie politycznej, a jej koledzy, już oficjalnie zaczęli wymieniać ją w kontekście startu w ogólnopolskiej elekcji.
- Myślę, że pani marszałek byłaby dobrą kandydatką na prezydenta Polski - mówił wówczas portalowi polskieradio24.pl Adrian Zandberg. - Magdalena Biejat zrobiła świetną kampanię i jest jedną z kandydatek Lewicy w wyborach prezydenckich - tłumaczył w RMF FM Włodzimierz Czarzasty.
REKLAMA
Od tamtych wypowiedzi minęły prawie cztery miesiące. W tym czasie Lewica doznała kolejnej, sromotnej porażki, tym razem w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Komitet ten zajął w nich piąte miejsce z wynikiem 6,3 proc. Rezultat ten nie jest dobrym prognostykiem przed wyborami prezydenckimi, o czym w nieoficjalnych rozmowach mówią politycy ugrupowania.
Rafał Trzaskowski zagrożeniem dla Lewicy
- Wydaje się, że nasz kandydat będzie skazany na porażkę, niezależnie od tego, kto nim będzie - mówi portalowi polskieradio24.pl jeden z posłów Lewicy. Z tego też powodu wewnątrz ugrupowania słychać głosy, że potencjalni kandydaci nie rwą się do startu. - Magdalena Biejat, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Katarzyna Kotula - jest wiele polityczek, które widziałbym w tej roli. Nie wiem tylko, czy któraś z nich zechcę wystartować - dodaje. Dlaczego?
- Nikt nie chce być twarzą porażki. Nawet najlepsza kampania może skończyć się dla tej osoby wynikiem porównywalnym do rezultatu Magdaleny Ogórek z 2015 roku, zwłaszcza, gdy Koalicja Obywatelska postawi na Rafała Trzaskowskiego - tłumaczy nasz rozmówca. Dlaczego? - Rafał Trzaskowski jest politykiem mocno lewicowym, trudno będzie się od niego czymś odróżnić, a jak wiemy, gdy ludzie mają do wyboru polityków o zbliżonym programie, to popierają tego, który ma większe szanse na zwycięstwo - wyjaśnia.
Dlatego z punktu widzenia Lewicy lepiej, gdyby Koalicja Obywatelska postawiła na Radosława Sikorskiego. - Myślę, że przy nim zarówno Magda, jak i Agnieszka mogłyby powalczyć o dwucyfrowy wynik. Taki rezultat w obu przypadkach byłby sukcesem. Świadomość niższego wyniku może zniechęcać je do startu, nikt nie chce być twarzą porażki - tłumaczy polityk Lewicy.
REKLAMA
Wspólny kandydat koalicji 15 października?
Nieco inaczej widzi sprawę inny z posłów ugrupowania. - Do wyborów prezydenckich jest jeszcze dużo czasu. Musimy wykorzystać go do tego, żeby odróżnić się od koalicjantów, zwłaszcza Koalicji Obywatelskiej. Jeśli pokażemy naszą skuteczność, nowe, ciekawe propozycje programowe, to możemy wrócić do dwucyfrowych notowań. Wtedy mocny kandydat, przy dobrej kampanii będzie mógł jeszcze dorzucić od siebie kilka punktów procentowych - tłumaczy doświadczony polityk Lewicy.
Jego wybór może odbyć się w prawyborach. Taki scenariusz nakreślił w Radiu Zet europoseł Krzysztof Śmiszek. - Czuję w partii taką atmosferę i są też pierwsze, wstępne rozmowy o tym, aby przeprowadzić na Lewicy prawybory - tłumaczył były wiceminister sprawiedliwości. Dodał, że każdy członek Lewicy będzie mógł wypowiedzieć się w powszechnym głosowaniu.
- Demokratycznie, nie zawsze znaczy skutecznie - to opinia jednego z rozmówców portalu polskieradio24.pl, który jest sceptyczny wobec tego pomysłu, ale potwierdza, że jest rozważany, a decyzja ma zapaść po wakacjach. Czy możliwy jest scenariusz, w którym Lewica nie wystawi własnego kandydata i poprze kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego?
- Nie sądzę. Brak kandydat w tak ważnych wyborach, oznaczałby zmarginalizowanie naszej partii na polskiej scenie politycznej - tłumaczy doświadczony polityk. Z kolei drugi z rozmówców portalu polskieradio24.pl dodaje. - To byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby zdecydowały się na to wszystkie partie koalicji 15 października, a jak wiemy Trzecia Droga na pewno nie zrezygnuje z wystawienia kandydata, dlatego i my musimy mieć swojego - podkreśla.
REKLAMA
Michał Fabisiak, polskieradio24.pl
REKLAMA