Handel w niedzielę zostanie przywrócony? Pracownicy już o protestach
Wraca temat handlu w niedzielę. W Sejmie starli się ze sobą jego zwolennicy i przeciwnicy. - Pracownicy deklarują: gdyby przyszło im pracować w niedzielę, to podejmą protesty. Wiele kobiet powiedziało, że się zwolni - ostrzegał Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność". - Młodzi ludzie chcą liberalizacji, aby mogli również w niedzielę pracować - przekonywała Izabela Bodnar z Polski 2050.
2024-10-29, 19:05
Na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki odbyły się konsultacje społeczne w sprawie zakazu handlu w niedzielę. Oprócz parlamentarzystów uczestniczyli w nich przedstawiciele pracowników, przedsiębiorców i konsumentów. Konsultacje są inicjatywą przewodniczącego komisji gospodarki Ryszarda Petru z Polski 2050. Ugrupowanie Szymona Hołowni przygotowało i wniosło do Sejmu projekt ustawy, który przewiduje uwolnienie handlu w dwie niedziele w miesiącu.
Regulacja jest po pierwszym czytaniu w Sejmie i czeka na rozpatrzenie przez sejmowe komisje: gospodarki oraz rodziny. Z racji tego, że na czele obu stoją politycy Polski 2050 i Lewicy, których kluby parlamentarne w sprawie uwolnienia handlu zajmują odmienne stanowiska, nie udało się zorganizować konsultacji społecznych w sprawie wspomnianego projektu. Dlatego wydarzenie, które odbywało się w nowym gmachu parlamentu, dotyczyło ogólnej sytuacji w handlu po wprowadzeniu zakazu, a nie pomysłu Polski 2050.
Podzielona Lewica zjednoczona w sprawie handlu w niedzielę
- Chodzi o to, żeby ocenić, jak działa zakaz handlu w niedzielę po kilku latach obowiązywania. Będę szukał rozwiązań kompromisowych. Nie wiem, czy uda mi się to zrobić. Są różne rozwiązania, które wydaje się, że byłyby do zaakceptowania również przez Lewicę - mówił portalowi polskieradio24.pl jeszcze przed rozpoczęciem konsultacji Ryszard Petru z Polski 2050. To właśnie Lewica jest w koalicji rządowej przeciwnikiem zmian w przepisach dotyczących handlu w niedzielę.
REKLAMA
Stanowisko ugrupowania Włodzimierza Czarzastego wybrzmiało podczas wtorkowych konsultacji. - Brakuje dzisiaj pracowników handlu. Według różnych szacunków od 200 do 300 tysięcy osób. Jak państwo sądzicie, czy przywrócenie pracy w niedzielę zwiększy atrakcyjność tej pracy, czy raczej ją zmniejszy? - pytała senator Nowej Lewicy Magdalena Biejat. Podkreślała, że 60 proc. pracowników handlu stanowią kobiety, na których spoczywa największy ciężar związany z prowadzeniem gospodarstwa domowego. - Żadne prawo do robienia zakupów w niedzielę i wybierania sobie pralki nie jest ważniejszego od tego, żeby tysiące pracowników i pracownic oraz ich rodzin miało prawo do odpoczynku, regeneracji i do wspólnego spędzania czasu - przekonywała wicemarszałkini Senatu.
Utrzymania zakazu handlu w niedzielę broni nie tylko lewica będąca w koalicji rządowej, ale również ta, która wybrała egzystencję w opozycji. - Dokładanie kolejnego dnia jest nieracjonalne także w kategoriach czysto ekonomicznych, stąd brak entuzjazmu dla tego pomysłu również ze strony części przedsiębiorstw tej branży. Jest natomiast wielkie wsparcie ze strony galerii handlowych, bo mają na tym świetny biznes do zrobienia. Dla nas wybór jest dosyć jasny, my stoimy po stronie zorganizowanych pracowników - zapewnił Adrian Zandberg z Lewicy Razem.
- Parlamentarzystki odchodzą z partii Razem. Michał Tomasik: ten serial wreszcie się kończy
- Mieszane nastroje w Lewicy po odejściu partii Razem. "Jeszcze do nas wrócą z podkulonym ogonem"
Organizacje zrzeszające pracowników, jak np. NSZZ "Solidarność", tłumaczą, że pracownicy nie są zainteresowani przywróceniem handlu w niedzielę. - Pracownicy deklarują, że gdyby przyszło im pracować w niedzielę, to podejmą protesty. Wiele kobiet powiedziało, że się zwolni, bo nie jest w stanie prowadzić domu - przecież żłobki, przedszkola i szkoły są zamknięte - co mają zrobić z dziećmi? - argumentował Alfred Bujara z "Solidarności".
REKLAMA
KO i Polska 2050 po stronie wielkich sieci handlowych
Zwolennicy uwolnienia handlu w niedzielę przekonywali, że badania opinii publicznej mówią inaczej, niż przedstawiają to związkowcy. Izabela Bodnar z Polski 2050 przytoczyła wyniki sondażu przeprowadzonego wśród kasjerów, z którego wynika, że 70 proc. z nich jest gotowych pracować w niedzielę w zamian za podwójną stawkę oraz dodatkowy dzień wolny w tygodniu. - Młodzi ludzie chcą wolności, liberalizacji tego, żeby mogli pracować w niedzielę. Znam sama bardzo wielu studentów, którzy studiując stacjonarnie, chcieliby w niedzielę mieć możliwość dodatkowego zarobku - tłumaczyła posłanka Polski 2050.
Z kolei zdaniem Jerzego Meysztowicza z Koalicji Obywatelskiej o tym, że Polacy chcą robić zakupy w niedzielę, świadczy obłożenie tych punktów usługowych, które w tym dniu są otwarte, ponieważ są wyłączone z zakazu handlu. Mowa m.in. o kawiarniach czy cukierniach. - Skoro te sklepy pracują w niedzielę, to znaczy, że mają klientów. Co to znaczy? To, że ludzie chcą robić zakupy w niedzielę. Mówienie, że ludzie nie chcą tego, jest po prostu oszustwem - stwierdził poseł KO.
Zdaniem przedstawicieli organizacji reprezentujących sklepy wielkopowierzchniowe obecne przepisy nierówno traktują branżę handlową, a tym samym dyskryminują część pracowników. - Ten zakaz obowiązuje dla części wybranych podmiotów. Ubolewamy nad tym, że pracownicy handlu są dyskryminowani, że gros pracuje w niedzielę, a pracownicy dużych sieci handlowych w tym czasie mają wolne. Uważamy, że naszym wspólnym postulatem jest, żeby prawo było równe dla wszystkich bez wyjątków. Te 32 wyjątki zrobiły wiele animozji - tłumaczyła Renata Juszkiewicz z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Sieci handlowe opowiadają się za liberalizacją handlu.
PiS broni interesu pracowników
Po stronie pracowników staje również największy klub opozycyjny. Poseł PiS Maciej Małecki podczas dzisiejszej dyskusji zwrócił się do posłów z pytaniem, kto z nich ma w niedzielę otwarte biuro poselskie. Następnie przekonywał, że rozwiązania, które proponują dziś posłowie Polski 2050 i KO, są niekorzystne dla obywateli.
REKLAMA
- Uderzacie w społeczeństwo wysokimi cenami energii. Teraz mówicie ludziom: "nie przejmujcie się, możecie jeszcze popracować w niedzielę". Jeden z państwa przedstawicieli powiedział, że dobrze, żeby studenci pracowali w niedzielę, bo zarobią na akademik. No litości, przecież obiecaliście "akademik za złotówkę" - mówił poseł PiS.
Na razie nie wiadomo, kiedy sejmowe komisje rozpatrzą projekt Polski 2050 liberalizujący przepisy dotyczące handlu w niedziele, a tym samym skierują go do drugiego czytania w Sejmie. Wtorkowe konsultacje były otwarciem szerokiej debaty w tej sprawie.
Michał Fabisiak, polskieradio24.pl/wmkor
REKLAMA