Rodziny katyńskie już w Smoleńsku. "Nie łączą obu tych zdarzeń"

Ponad 220 krewnych ofiar zbrodni katyńskiej przybyło na miejsce katastrofy smoleńskiej. Oddali hołd 96 osobom z prezydenckiej delegacji, które zginęły 10 kwietnia 2010 r.

2011-04-11, 10:00

Rodziny katyńskie już w Smoleńsku. "Nie łączą obu tych zdarzeń"
Katyń. Foto: fot: R. Małkiewicz/PR

Posłuchaj

Pielgrzymka rodzin katyńskich - relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pielgrzymka rodzin katyńskich w związku z 71. rocznicą zbrodni katyńskiej przybyła do Smoleńska w poniedziałek nad ranem pociągiem specjalnym, zorganizowanym przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

W miejscu, gdzie rozbił się samolot, członkowie rodzin katyńskich z całej Polski indywidualnie składali kwiaty i zapalali znicze. Przy asyście honorowej żołnierzy Wojska Polskiego wieniec z kwiatami pod charakterystyczną rozwidloną brzozą złożyła Izabella Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, która po jego śmierci w katastrofie smoleńskiej zastąpiła go na stanowisku prezesa Federacji Rodzin Katyńskich. Kwiaty składały także delegacje rodzin katyńskich z całego kraju, m.in. Warszawskiej Rodziny Katyńskiej, Olsztyńskiej i Zamojskiej.

Sprawa tablicy

Wiele osób podkreślało, że nie chce łączyć tragedii smoleńskiej ze zbrodnią NKWD popełnioną na Polakach 71 lat temu. Rodziny katyńskie przyglądały się także zmienionej tablicy na kamieniu upamiętniającym katastrofę. Część z nich uznała tę zmianę za niepotrzebną, z kolei inni uznawali, że nie ma to znaczenia. - Jak można twierdzić, a z takimi głosami się spotkałem, że z powodu zmiany tablicy prezydent Komorowski nie powinien przyjechać do Smoleńska? To może jeszcze wojsko postawimy na granicy? To przecież absurd - mówił Józef Chełchowski z Jeleniej Góry, syn Tadeusza Chełchowskiego, który jako oficer rezerwy WP i nauczyciel z Brześcia zginął w Katyniu.

Dodał też, że jako przedstawiciel rodzin katyńskich nie utożsamia się ze stowarzyszeniem Katyń 2010, które pierwotnie umieściło napis z odniesieniem do ludobójczego charakteru zbrodni katyńskiej. - To mnie obraża. Nie chodzi mi o ludobójstwo, bo ono było faktem, ale sama nazwa stowarzyszenia. Jaki Katyń 2010? Piszcie sobie Smoleńsk 2010. Nazywajmy to po imieniu - mówił Chełchowski.

REKLAMA

Innego zdania była m.in. Irena Zdrojkowska, krewna zamordowanego w Katyniu por. Stanisława Kłopotowskiego, która podkreślała, że trzeba jak najszybciej wyjaśnić przyczyny katastrofy samolotu w Smoleńsku. Mówiła jednak, że trudno jej o optymizm, gdy myśli o przyszłych wynikach śledztwa. - Moją obecność tutaj i w Katyniu traktuję jako obowiązek. Rok temu bardzo przeżyłam wydarzenia, które tutaj się rozegrały i wiedziałam, że kiedyś muszę tu przyjechać. To smutne miejsce, ale cieszę się, że mogłam je zobaczyć - mówiła.

- Rodziny katyńskie doskonale rozumieją, że nie należy łączyć tych dwóch zdarzeń: mordu NKWD na Polakach w 1940 r. i katastrofy smoleńskiej - obu tragicznych i ważnych dla historii Polski, ale jednak różnych - podkreśliał Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert.

agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej