300 osób uformowało serce w śląskich barwach by dać "pozytywny sygnał"
- To pewien żart, skierowany też do polityków z centrali, którzy wszystko traktują ze śmiertelną powagą - mówi biorący udział w akcji lider Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik.
2011-04-17, 13:00
Posłuchaj
Na placu pod Pomnikiem Powstańców Śląskich znajdującym się w pobliżu katowickiego ronda i Spodka zebrali się przede wszystkim młodzi ludzie. Stanęli na jego pochyłej podstawie, zwracając się w stronę pobliskiego wysokiego hotelu Katowice, z którego górnych okien robili zdjęcia fotoreporterzy i operatorzy.
Koordynujący przedsięwzięcie Michał Kieś z katowickiego koła RAŚ powiedział, że uczestników happeningu udało się skrzyknąć przez internet, m.in. profil na portalu Facebook oraz przez znajomych. Organizatorzy zgłosili zgromadzenie ok. 300 osób i tyle właśnie przyszło.
Gorzelik: to pewien żart
- Żart skierowany też do polityków z centrali, którzy wszystko traktują ze śmiertelną powagą. Ta akcja ma na celu pewne odprężenie w debacie, która rozgorzała na tematy górnośląskie, górnośląskiej tożsamości - powiedział PAP Gorzelik.
- Ze strony polityków, przede wszystkim PiS, padło wiele ostrych słów, które nierzadko rozmijają się prawdą. Śląskość miałaby być, zdaniem prezesa Kaczyńskiego i jego współpracowników, czymś nagannym, a przynajmniej podejrzanym. Dziś chcemy pokazać, że to jest coś pozytywnego, pełnego energii i humoru - dodał.
Lider RAŚ zaznaczył, że każda społeczność funkcjonująca w demokratycznym społeczeństwie ma prawo upominać się o swoje interesy i tak się właśnie dzieje ze Ślązakami. Wyjaśnił też, że kształt serca wybrano dlatego, że być może "niektórym politykom w Polsce brak nieco wrażliwości, zwłaszcza, choć nie tylko, na śląskie sprawy".
IAR,PAP,kk
REKLAMA