Syryjskie służby zajęły miasta Dara i Duma. Jest wielu zabitych i rannych
Z relacji świadków wynika, że siły bezpieczeństwa strzelały do nieuzbrojonych cywilów.
2011-04-25, 09:00
Obie miejscowości są punktami zapalnymi odkąd pięć tygodni temu w Syrii rozpoczęły się antyrządowe protesty, których uczestnicy chcą ustąpienia prezydenta Baszara el-Asada i przeprowadzenia demokratycznych reform.
W poniedziałek do Dary, według relacji świadków, wkroczyło nawet 3 tys. funkcjonariuszy syryjskich służb bezpieczeństwa wspieranych przez czołgi. Zginęło co najmniej 25 osób.
Aktywista, z którym agencja AFP rozmawiała przez telefon podał, że mieszkańcy miasta nie mogą podać dokładnej liczby ofiar, ponieważ "ciała leżą na ulicach i nie można ich zebrać".
- Snajperzy zajęli pozycje na dachach, a w centrum miasta są czołgi - dodaje źródło AFP.
Informację, że setki funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa wspieranych przez wozy opancerzone wkroczyło do Dary, gdzie w nocy z niedzieli na poniedziałek słychać było strzały, potwierdził też inny rozmówca AFP.
Szturm na Dumę
Z kolei agencja Reutera informuje, że służby bezpieczeństwa i bojówki prezydenta Baszara el-Asada w poniedziałek o świcie przeprowadziły szturm na miejscowość Duma na przedmieściach Damaszku. Według świadków, funkcjonariusze strzelali do nieuzbrojonych cywili i aresztowali wielu mieszkańców.
- Są ranni. Wielu zostało aresztowanych. Służby bezpieczeństwa powtarzają ten sam wzór we wszystkich centrach, w których doszło do demokratycznego protestów. Chcą zdławić rewolucję przy pomocy brutalnych środków - przekonuje rozmówca agencji Reutera.
Syria zamknęła granicę lądową z sąsiednią Jordanią. Przedstawiciel jordańskiego MSZ poinformował, że nieczynne są dwa główne przejścia graniczne w Darze i Nassib.
Krwawa niedziela w Dżabli
W niedzielę w czasie tłumienia przez syryjskie służby bezpieczeństwa rozruchów w Dżabli nad Morzem Śródziemnym zginęło co najmniej 13 osób. W mieście odbywały się ceremonie pogrzebowe ofiar wcześniejszych zamieszek. Do żałobników zaczęli strzelać funkcjonariusze służb bezpieczeństwa. Aresztowano także wielu opozycyjnych działaczy.
Do zamieszek dochodziło także w innych miastach Syrii. Według szacunkowych danych w ciągu ostatnich pięciu tygodni, od czasy wybuchu protestów przeciwko rządom prezydenta zginęło w Syrii ponad 300 osób.
Tymczasem przeciwnicy prezydenta zapowiedzieli, że nie przerwą antyprezydenckich protestów, dopóki Baszar al-Assad nie ustąpi ze stanowiska. Prodemokratyczni demonstranci żądają odejścia przywódcy, po tym jak w piątek podległe mu służby otworzyły ogień do protestujących.
Czytaj więcej w specjalnym serwisie: Raport Arabia>>>
IAR,PAP,kk
REKLAMA