Polska chce odzyskać przedmioty ze skandalicznej aukcji. "Będę używać mocnych słów"

- Chcemy zbadać te obiekty i doprowadzić do sytuacji, że zostaną one odzyskane, jeśli one są autentyczne i zostały skradzione z państwa polskiego. Odzyskane, a nie kupione - podkreśliła ministra kultury Marta Cienkowska.

2025-11-16, 16:11

Polska chce odzyskać przedmioty ze skandalicznej aukcji. "Będę używać mocnych słów"
Marta Cienkowska. Foto: Lukasz Gdak/East News

Aukcja pamiątek po niemieckich zbrodni. Cienkowska o pozyskaniu dokumentów

Ministra kultury Marta Cienkowska podczas niedzielnego briefingu prasowego przekazała, że "dzięki naszej interwencji, ale także przy wsparciu strony niemieckiej, udało się zahamować tę aukcję, zdjąć ją ze strony i zainterweniować bardzo szybko". Wyjaśniła, że ministerstwo w niedzielę rano otrzymało informację o aukcji.

- To nie jest coś nowego, takie aukcje pojawiają się w przestrzeni publicznej i za każdym razem staramy się jak najszybciej interweniować, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. (...) Ta aukcja została nagłośniona wczoraj bardzo późnym wieczorem i my dzisiaj bardzo wczesnym rankiem dostaliśmy informację na ten temat z pierwszej ręki i od razu zadziałaliśmy w sposób skoordynowany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - dodała.

Dopytywana, czy jest możliwość, aby Polska pozyskała te dokumenty, Cienkowska wskazała, że należy "zdać sobie sprawę z jednej rzeczy i potępić w ogóle handel takimi przedmiotami". - To jest karygodne. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której pamiątki o osobach, które cierpiały i zginęły w nazistowskich obozach zagłady, są wystawiane na handel i są obiektem, dzięki któremu ludzie chcą się bogacić. To jest po prostu obrzydliwe i będę tu używać bardzo mocnych słów. Nie wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek osoba, która działa w obszarze polityki pamięci, ale przede wszystkim zna naszą historię, mogłaby dopuścić się takich działań - kontynuowała. 

Ministra wyjaśniła, że jej resort chce zbadać te obiekty i doprowadzić do sytuacji, że zostaną one odzyskane, jeśli one są autentyczne i zostały skradzione z państwa polskiego. - Odzyskane, a nie kupione - podkreśliła, dodając, że "to jest kwestia etyki".

Aukcja pamiątek po niemieckich zbrodni

Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich zbrodni. Przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, a rzecznik prezydenta Karola Nawrockiego Rafał Leśkiewicz oświadczył, iż prezydent apeluje do polskiego rządu, by ten zażądał zwrotu pamiątek, a w ostateczności je wykupił.

Na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży - jak podała gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" - wyszczególniono 623 pozycje. Wśród dokumentów jest list więźnia z Auschwitz "o bardzo niskim numerze" do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza miała wynieść 500 euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau, dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia, wyceniono na 400 euro. Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. miała mieć cenę wywoławczą 350 euro. W katalogu znajduje się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda żydowska z obozu Buchenwald.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio/PAP/nł

Polecane

Wróć do strony głównej