Żandarmi ochraniają willę ojca Breivika

Żandarmi pilnują domu ojca norweskiego zamachowca Andersa Breivika na południu Francji - podały francuskie media. Jens Breivik mówi, że przeżył szok, gdy zobaczył zdjęcia syna w gazetach.

2011-07-25, 12:20

Żandarmi ochraniają willę ojca Breivika

Posłuchaj

Relacja Marka Brzezińskiego z Paryża (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak poinformowała lokalna prokuratura, żandarmi w miejscowości Cournanel strzegą bezpieczeństwa emerytowanego norweskiego dyplomaty Jensa Breivika i jego żony.

Jeden z obecnych na miejscu funkcjonariuszy powiedział agencji AP, że organy ścigania nie przeszukały dotąd rezydencji, gdyż "potrzeba do tego oficjalnego wszczęcia śledztwa" we Francji.

W niedzielę przed willą nieopodal Carcassonne czekały dziesiątki dziennikarzy. Rozmawiała z nimi przez ogrodzenie rezydencji druga żona Jensa Breivika, Wanda, macocha 32-letniego zamachowca. Kobieta poinformowała dziennikarzy, że jej męża nie ma w domu, gdyż wyjechał w niedzielę rano do Hiszpanii.

Jens Breivik: nie mogę się pozbierać

Sam Jens Breivik powiedział w niedzielę norweskiej prasie, że był zszokowany, kiedy zobaczył zdjęcie swojego syna na czołówkach serwisów informacyjnych. - To był szok. Wciąż nie mogę się pozbierać - wyjawił Breivik norweskiej gazecie "Verdens Gang".

REKLAMA

Według mediów, Jens Breivik rozwiódł się z matką podejrzanego niedługo po narodzinach chłopca. Jak sam tłumaczy, stracił kontakt z synem w 1995 roku, kiedy ten miał 15-16 lat.

Ojciec zamachowca opowiedział prasie, że nigdy nie mieszkał razem z synem, lecz kontaktował się z nim parę razy. - Gdy był młodszy, był zwykłym, ale zamkniętym w sobie chłopcem. Wtedy nie interesował się polityką - powiedział Jens Breivik.

Uzbrojony w karabin automatyczny i pistolet Anders Breivik przez około godzinę strzelał do uczestników obozu, zorganizowanego na wyspie Utoya koło Oslo. Kilka godzin wcześniej Breivik zdetonował samochód-pułapkę w dzielnicy rządowej.  Dotyhczasowy bilans ofiar to 93 osoby.

PAP, agkm

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej