Ruszył proces w sprawie zabójstwa z 1998 roku
14 lat pozbawienia wolności domaga się prokurator dla oskarżonego o morderstwo w Sąpólnie Człuchowskim. Proces jest nietypowy, bo ciała ofiary mordu sprzed trzynastu lat nigdy nie odnaleziono.
2011-10-24, 15:26
Proces 57-letniego Piotra G. przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się dziś po raz drugi. Poprzedni wyrok skazujący uchylił Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Powodem był brak opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej o ewentualnych obrażeniach ofiary.
Słupska Prokuratura Okręgowa zarzuca mu, że 31 lipca 1998 roku w czasie libacji, po żniwach, zabił pięciokilogramowym odważnikiem 32-letniego Mirosława S. za to, że ten ukradł mu worek zboża, a wcześniej... narzeczoną. Piotr G. z bliźniakami Władysławem i Stanisławem P. oraz Waldemarem L. mieli wywieść ciało nad jezioro i tam je zakopać. Zwłok nie udało się znaleźć ani trzem jasnowidzom, ani policjantom z Archiwum X.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Prokurator Tomasz Walendziak przekonywał sąd, że zeznania świadków obciążają oskarżonego. Ci, którzy widzieli zabójstwo i ukryli zwłoki, milczeli przez lata. Teraz już nic im nie grozi, bo sprawa pomocy przy ukryciu zwłok się przedawniła.
REKLAMA
Obrońca oskarżonego mecenas Grzegorz Bucholz podkreślił, że jego zdaniem prokuratura błędnie zakwalifikowała zdarzenie jako morderstwo. Zdaniem obrony Piotr G. mógł uderzyć ofiarę, ale śmierć mężczyzny była wypadkiem. Piotr G. nie przyznaje się do winy, twierdzi, że świadkowie wrabiają go w morderstwo. Sąd Okręgowy w Słupsku ma ogłosić wyrok w tej sprawie 27-go października.
IAR, gp24.pl, gs
REKLAMA