Wielki marsz przeciwko słowom Sikorskiego
Zdaniem prezesa PiS berlińskie wystąpienie szefa MSZ było zagrożeniem dla demokracji. Dlatego Jarosław Kaczyński zaprasza 13 grudnia na marsz, który ma być wyrazem protestu.
2011-12-01, 06:25
Posłuchaj
Występując w audycji "Na pierwszym planie" w Programie Pierwszym Telewizji Polskiej, prezes PiS powtórzył swoją opinię, że to, co powiedział w poniedziałek w Berlinie Radosław Sikorski, jest złamaniem konstytucji, a "za to się idzie pod Trybunał Stanu".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>
- Minister Sikorski wbrew konstytucji, na terenie obcego państwa, bez konsultacji z parlamentem i innymi organami państwowymi poszedł niesłychanie daleko w deklaracjach. W przypadku federacji ciężko jest mówić o niepodległości, czy też suwerenności państw ją tworzących. Grozi nam utrata niepodległości - bo tak będzie, jeśli Polska znajdzie się w położeniu jednego ze 'stanów' - takiego, jakie tworzą USA - mówił w TVP Jarosław Kaczyński.
Nie chciałbym, żeby o budżecie decydował Bundestag
Radosław Sikorski na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej mówił o konieczności bliższej współpracy w ramach Unii Europejskiej. Apelował do Niemiec, aby broniły strefy euro nie tylko dominując, ale też przewodząc reformom. Opowiedział się za federacyjnym modelem UE i ostrzegł, że największym zagrożeniem dla Polski byłby upadek strefy euro.
Prezes PiS wyjątkowo krytycznie podchodzi do koncepcji, o której mówił w Berlinie szef resortu dyplomacji. Jarosław Kaczyński nie jest zwolennikiem federacyjnej Europy. Uważa, że taka propozycja umocni tylko hegemonizm Niemiec.
- Nie jest w polskim interesie instytucjonalizować i umacniać tworzący się hegemonizm. Ogłaszanie tego rodzaju propozycji to nie jest rola polskiego ministra spraw zagranicznych. Niestety minister spraw zagranicznych powiedział to w polskim imieniu. Oznaczało to gotowość do dalszego zwasalizowania nas wobec Niemiec. Dominacja Niemiec w Europie jest uderzająca, a w polskim interesie jest, by się temu przeciwstawiać - ocenił prezes PiS. - Ja nie chciałbym, żeby kwestie polskiego budżetu decydowały się w Bundestagu - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości.
IAR,kk
REKLAMA