Polska chce podbić indyjski rynek Rosomakiem
Nasz najlepszy kołowy wóz opancerzony widział w lutym w akcji na poligonie wiceszef indyjskiego ministerstwa obrony i zachwycił się nim.
2012-04-08, 14:26
Posłuchaj
Kierownictwo MON postanowiło "kuć żelazo póki gorące" i na zakończone niedawno targi zbrojeniowe w New Dehli zawiozło Rosomaka, żeby każdy mógł go obejrzeć z bliska. Pomysł się sprawdził - mówi wiceminister obrony odpowiedzialny za modernizację i zakupy sprzętu dla armii, Marcin Idzik.
Minister Shekhar Agarwal osobiście pokazywał swoim generałom Rosomaka i zachwalał jego zalety - powiedział Idzik. Na targi wysłaliśmy transportera w wersji afgańskiej, z pełnym uzbrojeniem i dodatkowym pancerzem chroniącym przed wybuchami min-pułapek.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
Hindusi na bieżąco mogli wyjaśniać wątpliwości i pytać o szczegóły techniczne transportera, bo na targach byli obecni przedstawiciele konsorcjum zbrojeniowego Bumar i zakładów z Siemianowic Śląskich, które produkują Rosomaka.
Łakomy kąsek
Wiceminister Idzik podkreślił w rozmowie z IAR, że indyjska armia to dla naszego kraju "łakomy kąsek" i warto inwestować w promocję sprzętu, nawet jeśli trzeba dany pojazd przewieźć tysiące kilometrów. Z szacunków MON wynika, że w indyjskim wojsku służy ponad milion sto tysięcy żołnierzy, których trzeba odpowiednio uzbroić i doposażyć.
Zdaniem ministra Idzika Rosomak spodobał się Hindusom z dwóch powodów: ponieważ jest obecnie najbezpieczniejszym transporterem kołowym na świecie oraz został bardzo dobrze sprawdzony w boju, w czasie działań w Afganistanie.
Zmiana filozofii
Marcin Idzik dodał też, że od targów w Indiach MON zmienia filozofię prezentowania stoisk narodowych na zagranicznych targach poświęconych przemysłowi zbrojeniowemu. MON chce wspierać narodowy przemysł wysyłając na targi nie makiety i modele sprzętu, a prawdziwe pojazdy czy broń. Do tego żołnierze, którzy będą o tym sprzęcie opowiadać.
Zmianę w podejściu do promocji polskiego sprzętu i uzbrojenia chwali Wojciech Łuczak z wojskowego pisma "Raport". Jego zdaniem działania takie powinny być podjęte już dawno, bo tylko tak można wygrywać międzynarodowe przetargi zbrojeniowe z liczną konkurencją. Jako przykład podaje działania amerykańskiej armii. W poszczególnych rodzajach sił zbrojnych są jednostki, które głównie zajmują się promocją i pokazywaniem sprzętu, którym na co dzień posługują się amerykańscy żołnierze.
Kierownictwo ministerstwa obrony i władze narodowego konsorcjum zbrojeniowego Bumar są szczególnie zainteresowane rynkiem indyjskim. Tamtejsza armia - jak szacują eksperci - potrzebuje sprzętu i uzbrojenia wartego kilka miliardów dolarów. Na początku roku powstała nawet polsko-indyjska grupa robocza, w czasie której omawiano ewentualną przyszłą współpracę obu krajów.
W tym samym czasie sfinalizowano również umowę na dostarczenie do Indii wozów zabezpieczenia technicznego WZT-3.
IAR, sm
REKLAMA