Zwolniony dyrektor Instytutu Reumatologii odwoła się do sądu pracy

Decyzję o zdymisjonowaniu Andrzeja Włodarczyka minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podjął dziś. Jak mówił w radiowej Jedynce, około północy otrzymał maila z informacją o wstrzymaniu planowych przyjęć do Instytutu Reumatologii w przyszłym roku. Przyczyną miało być zadłużenie i związana z nim niewystarczająca ilość pieniędzy.

Zdaniem ministra, odwołany dyrektor Instytutu Reumatologii takimi zapowiedziami straszył pacjentów. Arłukowicz zwrócił uwagę, że dyrektor Włodarczyk zgłaszał je przed zakończeniem negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jak twierdzi Arłukowicz, w sprawie problemów swojej placówki nie rozmawiał z nim, za to dwukrotnie domagał się od resortu premii.

Dyrektor Andrzej Włodarczyk nie zgadza się z uzasadnieniem swojego odwołania. Zarzuty ministra uznał za bezzasadne i zapowiedział, że odwoła się do sądu pracy. W radiowej Jedynce dodał, że - wbrew słowom ministra - Instytut nie podjął decyzji, a rozważał jedynie wstrzymanie planowych przyjęć chorych od poniedziałku. Powodem jest bardzo zła sytuacja finansowa, nadwykonania wynoszące przeszło 5 i pół miliona złotych, oraz stan negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia. Andrzej Włodarczyk przyznał, że zadłużenie Instytutu wynosi 45 milionów złotych. 35 milionów to zobowiązania wymagalne, które powinny już zostać spłacone. Odwołany dyrektor dodał, że to nie on odpowiada za złą sytuację placówki. Podkreślił, że nadwykonania wynikają tylko z konieczności leczenia ciężko chorych pacjentów, którym trudno odmówić.

Włodarczyk wyraził przy tym nadzieję, że uda się wynegocjować z NFZ korzystny kontrakt i Instytut nie zostanie zamknięty. Instytut Reumatologii rocznie leczy 9 tysięcy chorych w swoich klinikach i 22 tysięcy pacjentów w ramach leczenia ambulatoryjnego. Na razie nie wiadomo kiedy poznamy następcę Andrzeja Włodarczyka.

REKLAMA

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>