Chiny o PRISM: Snowden ujawnił, że to USA nie dbają o prawa człowieka
Relacje chińsko-amerykańskie są wystawione na próbę po tym, jak Edward Snowden ujawnił, że w ramach programu PRISM mogły być inwigilowane także komputery w Państwie Środka.
2013-06-13, 09:17
Przez chińskie media przetacza się burza po ujawnieniu przez Edwarda Snowdena informacji na temat inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez amerykański wywiad w ramach programu PRISM.
Dziennik "China Daily" ocenia, że relacje  chińsko-amerykańskie są obecnie "wystawione na próbę".
Tamtejsze portale internetowe podkreślają, że według niego celem inwigilacji amerykańskich służb były  m.in. komputery w Chinach.
Twierdzenia Snowdena "w sposób  nieunikniony zaszkodzą reputacji Waszyngtonu za granicą i wystawiają na  próbę relacje pomiędzy Chinami a USA - uważa "China Daily".
- Miesiącami  Waszyngton oskarżał Chiny o szpiegostwo informatyczne, ale wydaje się,  że w USA największym zagrożeniem dla poszanowania swobód jednostki i  prywatności jest niepodlegająca kontroli władza rządu - oświadczył  cytowany przez dziennik Li Haiding z Chińskiego Uniwersytetu Spraw  Zagranicznych zajmujący się tematyką Stanów Zjednoczonych.
Według  Snowdena, który w środę w Hongkongu udzielił wywiadu anglojęzycznej  gazecie "South China Morning Post" od 2009 roku Amerykanie namierzyli  setki celów w Chinach. Twierdzi on, że amerykańska Narodowa Agencja  Bezpieczeństwa (NSA) namierza routery będące najważniejszymi ogniwami  systemu komputerowego, co daje dostęp do setek tysięcy komputerów bez  potrzeby  włamywania się do każdego z nich osobno. Wśród celów  inwigilowanych przez NSA w Chinach i w Hongkongu wymienił urzędników,  uczelnie, firmy i studentów.
29-letni Snowden był pracownikiem  CIA. W ubiegłym tygodniu przekazał dziennikom "Guardian" i "Washington  Post" informacje o szeroko zakrojonej inwigilacji elektronicznej  prowadzonej przez NSA, polegającej na zbieraniu tajnych danych z  serwerów dziewięciu firm internetowych, m.in. Google, Facebook, Yahoo,  YouTube, AOL. Przed ogłoszeniem tych informacji wyjechał z USA. W  Hongkongu przebywa od 20 maja. W środę potwierdził, że wciąż w tym okręgu.
Jako obywatel USA może pozostawać maksymalnie 90 dni na obszarze tego specjalnego regionu administracyjnego Chin.
Na sobotę w Hongkongu zaplanowany jest marsz poparcia zwolenników Edwarda Snowdena. Będą oni protestować pod amerykańskim konsulatem. W marszu wezmą udział m.in. przedstawiciele mediów i organizacji broniących praw człowieka. Ich zdaniem Snowden niczego złego nie zrobił i nie powinien być deportowany z Hongkongu.
PAP, WSJ, bk