W Kairze nie ustają protesty zwolenników Mursiego. Przebiegają w pełnym spokoju
Kairskie protesty Bractwa Muzułmańskiego jak dotąd przebiegają spokojnie. Nie ma żadnych ruchów sił bezpieczeństwa, nie widać ani wojska ani policji na ulicach prowadzących do meczetu Rabaa al Adawiya i na plac przed Uniwersytet Kairski.
2013-08-12, 13:18
Posłuchaj
W niedzielę w nocy pojawiła się informacja przekazana przez członków Bractwa Muzułmańskiego, że jeden z egipskich oddziałów wojska zamierza zaatakować demonstrujących. Na razie do żadnej interwencji jednak nie doszło.
Michał Żakowski, specjalny wysłannik Polskiego Radia do Kairu, jest wśród sympatyków Bractwa Muzułmańskiego. Na placu przed meczetem powstało miasteczko stworzone przez protestujących. Działa tam telewizja, transmitująca wszystko, co dzieje się na głównym placu przed meczetem.
Członkowie Bractwa Muzułmańskiego, uzbrojeni w kije bambusowe i pałki, pilnują wejść, zagrodzonych barykadami z kamieni. Przez megafony słychać przemówienia liderów protestu, co jakiś czas tłum wznosi okrzyki: "Mursi, Allah Akbar!". Uczestnicy protestu przekonują, że już są zwycięzcami i zapewniają, że zostaną na placu do końca i nic nie zmusi ich do zakończenia protestu.
Na początku lipca egipska armia odsunęła od władzy prezydenta Mohammada Mursiego. Doszło do tego po gwałtownych protestach, w których uczestniczyły miliony Egipcjan. Politykowi, wywodzącemu się z Bractwa Muzułmańskiego, część społeczeństwa zarzucała islamizację kraju.
IAR, bk
REKLAMA
REKLAMA