Mieszkańcy w strachu. Liban nie chce ataku na Syrię
Liban boi się międzynarodowej interwencji w Syrii. Mieszkańcy sąsiadującego z Syrią kraju obawiają się, że atak na Damaszek spowoduje, iż tocząca się tam wojna domowa w jeszcze większym stopniu przeleje się także do nich.
2013-08-29, 11:58
Posłuchaj
Jak relacjonuje z Bejrutu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, mieszkańcy od kilku dni znów żyją w strachu. Obawiają się, że atak na Syrię spowoduje kolejne krwawe zamachy w stolicy Libanu i w innych miejscach. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy konflikt szyitów i sunnitów w Syrii doprowadził do trzech potężnych zamachów w Libanie, w których zginęło 70 osób. Bomby wybuchały zarówno w dzielnicach szyickich jak i sunnickich.
W obawie przed kolejnymi zamachami w Bejrucie zaostrzono środki bezpieczeństwa. W wielu miejscach wojsko i policja zorganizowały posterunki kontrolne. Swoje własne posterunki na szyickim południu miasta zakłada też Hezbollah. Wieczorem i w nocy kontrolowane są podejrzane samochody, a ich kierowcy muszą nie tylko pokazać dokumenty ale i powiedzieć, dokąd jadą. Strach przed rozlaniem się wojny spowodował też, że bujne zazwyczaj nocne życie w Bejrucie jest teraz bardzo ograniczone, a puby i restauracje świecą pustkami. Nawet korki na ulicach libańskiej stolicy są mniejsze niż zazwyczaj.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>
Minister spraw zagranicznych Libanu oświadczył niedawno, że jego kraj nie popiera interwencji Zachodu w Syrii. Adnan Mansour ostrzegł, że atak na Damaszek nie przyniesie pokoju ani stabilizacji na Bliskim Wschodzie.
REKLAMA
REKLAMA