Polki w Libanie: boimy się ataku USA na Syrię
Groźba amerykańskiej interwencji w Syrii dotyka także Polek, które mieszkają w sąsiednim Libanie. Są rozdarte pomiędzy dwoma ojczyznami, a syryjski konflikt dodatkowo komplikuje ich położenie.
2013-09-05, 09:11
Posłuchaj
Jak mówią specjalnemu wysłannikowi Polskiego Radia Wojciechowi Cegielskiemu w Bejrucie, boją się tego, co może się stać w ich kraju, jeśli Amerykanie uderzą na Damaszek.
Danuta Wyzińska El-Kahi wyjechała do Libanu pod koniec latach 80. Wyszła za mąż za Libańczyka, w Bejrucie przeżyła już wojnę domową i wojnę izraelsko-libańską.
- W 1990 roku wyjeżdżaliśmy do Polski, bo tutaj było bardzo źle. Kiedy byliśmy już na statku, zauważyłam, że mam dwa różne pantofle. Christina, która wtedy była malutka, miała kapcie, a był marzec i w Polsce było bardzo zimno - opowiada Polka.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>
REKLAMA
Marie-Christine urodziła się w Libanie. Ma męża Ormianina. Nie wyobraża sobie życia bez wyjazdów do Polski, ale mimo napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie nie chce wyjeżdżać z Libanu na stałe, bo tu ma rodzinę.
- Trzeba się dostosować i być trochę tu, a trochę tam. Nigdy nie będzie można być w jednym miejscu - dodaje.
W Libanie mieszka w tej chwili około 300 Polaków. To głównie kobiety, które wyszły za mąż za Libańczyków. Część z nich to potomkowie polskich emigrantów, którzy do Libanu przyjechali 70 lat temu wraz z armią Andersa.
REKLAMA
REKLAMA