Rotfeld: wokół Katynia powstał przemysł kłamstwa
Bez ujawnienia wszystkich dokumentów związanych ze zbrodnią katyńską, ta sprawa nigdy nie będzie dla nas zakończona - mówi profesor Adam Daniel Rotfeld.
2013-09-17, 12:22
Posłuchaj
W 74. rocznicę ataku ZSRR na Polskę na Zamku Królewskim w Warszawie zorganizowano konferencję "Historia i Pamięć. 70. lat zmagań o prawdę o zbrodni katyńskiej".
Zbrodnia katyńska - zamordowanie polskich oficerów, policjantów i przedstawicieli administracji przez NKWD w 1940 roku - była jedną z najtragiczniejszych konsekwencji sowieckiej agresji na Polskę.
Profesor Rotfeld otwierając debatę podkreślał, że zbrodni katyńskiej od samego początku towarzyszyło kłamstwo. - Wokół tej zbrodni powstał cały przemysł kłamstwa, fałszów, matactwa, świadomego wprowadzania w błąd i usuwania dokumentów zbrodni, tworzenia fałszywych dokumentów i świadectw, które miały na zawsze zakłamać to, co się wydarzyło w kwietniu i maju 1940 roku - mówił były minister spraw zagranicznych.
Profesor przypomniał, że w to kłamstwo wplątani byli również nasi sojusznicy. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wiedziały o zbrodni katyńskiej, ale milczały, tym samym ”osłaniając kłamstwo”. "O ile - mówił profesor - w czasie II wojny było to w pewnym sensie uzasadnione potrzebą utrzymania koalicji antyhitlerowskiej, ale dlaczego tak się działo po wojnie i w jakimś sensie po dziś dzień? Jest to osłanianie tych, którzy wtedy osłaniali (kłamstwo) – mówił Rotfeld.
REKLAMA
Profesor Rotfeld podkreślał również, że władze rosyjskie do dziś nie wywiązują się ze swoich zobowiązań po katastrofie smoleńskiej z 2010 roku: wyjaśnienia wszystkich elementów zbrodni i przekazania wszystkich dokumentów. Przypomniał, że w czasie spotkania premierów w Smoleńsku, a potem w czasie gdy Dmitrij Miedwiediew brał udział w pogrzebie Lecha Kaczyńskiego, otrzymaliśmy zapewnienie, że wszystkie dokumenty będą ujawnione.
Jak wyjaśniał, tak się stopniowo dzieje, ale do dziś Rosjanie nie przekazali nam ponad 30 tomów akt ani nie przekazali rodzinom katyńskim teczek osobowych zastrzelonych przez NKWD Polaków.
Polska czeka ciągle także na tak zwaną "białoruską listę katyńską".
IAR/agkm
REKLAMA