Sardynia sparaliżowana po nawałnicach. Nie żyje co najmniej 17 osób
Z powodu cyklonu Kleopatra włoska wyspa jest praktycznie odcięta od świata.
2013-11-19, 11:47
Posłuchaj
Do 17 wzrósł tymczasowy wciąż bilans ofiar cyklonu Kleopatra, który przeszedł nad Sardynią, przynosząc nawałnicę i powódź. Premier Enrico Letta mówi o narodowej tragedii, a rząd ogłosił stan klęski żywiołowej na wyspie i wyasygnował 20 mln euro na pierwsze potrzeby.
Obecny na miejscu szef obrony cywilnej Franco Gabrielli podkreślił, że w ciągu 24 godzin spadło na Sardynii pół metra wody, podczas gdy średnia opadów wynosi we Włoszech niecały metr w ciągu roku. To uzmysławia rozmiar tragedii i jej konsekwencji. Priorytetem ekip ratunkowych jest w tej chwili dotarcie do wszystkich, których żywioł praktycznie odciął od świata oraz przywrócenie dostaw energii elektrycznej, przerwanych z powodu zalania podstacji. Jeszcze we wtorek na Sardynię ma się udać premier Enrico Letta.
Z powodu kataklizmu na Sardyniii odwołano większość połączeń lotniczych i morskich, zamknięte są wszystkie szkoły.
Oberwanie chmury rozpoczęło się w północno-wschodniej Sardynii, a następnie rozprzestrzeniło się na inne obszary wyspy.
Nawałnica przyniosła tragiczne skutki. Ich skala nie jest jeszcze znana, a bilans ofiar jest niepełny.
Pierwszą ofiarą śmiertelną była 64-letnia kobieta, którą w ciągu dnia znaleziono w zalanym domu w rejonie miasta Oristano, gdzie zniszczenia są największe. Ewakuowano tam z domów około 800 osób.
W Torpe koło Nuoro w zalanym domu zginęła 90-letnia kobieta. W rezultacie zawalenia się mostu w Dorgali, w tym samym rejonie, zginął policjant, który eskortował karetkę pogotowia.
Koło Olbii w małym samochodzie porwanym przez potoki wody zginęły matka i córką.
Trzy osoby straciły życie w małym furgonie, gdy zawalił się pod nim most na drodze między Olbią a Tempio.
W rejonie miejscowości Arzachena w prowincji Olbia nad ranem we wtorek znaleziono w zalanej suterenie ciała czteroosobowej brazylijskiej rodziny, w tym dwojga dzieci.
Wiatr w wielu miejscach przekraczał prędkość 100 kilometrów na godzinę.
Zniszczenia są ogromne, a komunikacja na Sardynii i między wyspą a stałym lądem została sparaliżowana.
REKLAMA
Na Sardynii nie sposób poruszać się w tej chwili samochodem, stoją pociągi, nieczynne jest lotnisko Elmas w Cagliari. Burmistrz tego miasta nie potrafi opisać tego, co się stało. Mówi o "wodnej bombie", która spadła na nie z niespotykaną siłą.
Pogoda ma się poprawić dopiero wieczorem. Do tego czasu Sardynia pozostanie pod wpływem żywiołu, który zaskoczył ją i zdewastował. Nikt nie pamięta podobnej ulewy, by woda w niektórych częściach wyspy, głównie w północnym rejonie Gallura, sięgała pierwszego piętra. Tam jest najwięcej ofiar śmiertelnych, a także tych, którzy z objawami krańcowego przemarznięcia z powodu długiego przebywania w wodzie, trafili od razu do szpitali.
IAR, PAP, bk
REKLAMA
REKLAMA