Premier Włoch i prezydent Francji spotkali się w Rzymie
Premier Włoch Enrico Letta określił dzisiejszy jednodniowy szczyt włosko-francuski w Rzymie jako wspólne posiedzenie rządów obu krajów. W obradach wzięło udział po jedenastu ministrów każdej ze stron.
2013-11-20, 20:56
Posłuchaj
Premier Enrico Letta i prezydent Francois Hollande wyrazili zaniepokojenie chaosem, jaki nasila się w Libii i rozwojem sytuacji w Syrii, podkreślając konieczność zakazu używania broni chemicznej.
Mówili też o przyszłości Europy, wyrażając nadzieję, że kadencja przyszłego parlamentu, który zostanie wybrany w maju przyszłego roku, będzie kadencją rozwoju i - co podkreślił gospodarz spotkania - skutecznej walki z bezrobociem, zwłaszcza wśród młodzieży.
Letta i Hollande rozmawiali również o wspólnej budowie szybkiej kolei, która połączy Turyn i Lyon. Rządy obu krajów uważają realizację tej inwestycji za priorytet.
Szczytowi włosko-francuskiemu w Wiecznym Mieście towarzyszyła gwałtowna demonstracja przeciwników budowy kolei dużych prędkości, która ma połączyć Turyn z Lyonem. Manifestanci wywołali starcia z policją, w których rannych zostało siedmiu funkcjonariuszy.
Od kilku lat dochodzi do gwałtownych protestów przeciwko tej wspólnej inwestycji. Ich organizatorzy uważają ją za groźną dla środowiska naturalnego ingerencję w krajobraz Alp, gdzie powstanie długi tunel.
- Jeśli Europa zatrzyma się w miejscu, upadnie - oświadczył francuski prezydent. Pytany o to, czy bliska współpraca Rzymu i Paryża oznacza, że zastąpi ona oś Francja-Niemcy, Hollande podkreślił, że "można utrzymywać dobre relacje z Włochami i zachować takie same z Niemcami".
- Nie możemy budować Europy, dzieląc kraje, trzeba je łączyć - dodał prezydent.
Hollande powiedział, że ma nadzieję na kontynuację rozmów między Air France a Alitalią dla, jak dodał, dobra obu stron. Włoski narodowy przewoźnik potrzebuje partnera oraz inwestora, ponieważ stoi na skraju bankructwa.