Dowody w sprawie otrucia Aleksandra Litwinienki pozostaną tajne

Wysoki Trybunał w Londynie uznał, że dowody w sprawie otrucia byłego rosyjskiego szpiega, którymi dysponuje rząd Wielkiej Brytanii, powinny pozostać tajne ze względu na bezpieczeństwo narodowe.

2013-11-27, 20:55

Dowody w sprawie otrucia Aleksandra Litwinienki pozostaną tajne
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: sxc.hu/cc

Jak podkreślił sędzia John Goldring, sąd "nie może ignorować kwestii bezpieczeństwa narodowego".
Decyzja londyńskiego sądu - jak zauważa agencja Reutera - to cios dla rodziny Aleksandra Litwinienki, która zarzuca władzom brytyjskim, że próbują tuszować kompromitujące szczegóły w sprawie, aby ochronić lukratywne umowy handlowe z Rosją.
Za zabójstwem Litwinienki stał Putin?
43-letni Litwinienko zmarł w 2006 roku wskutek zatrucia radioaktywnym polonem, który wypił w herbacie w luksusowym londyńskim hotelu na spotkaniu z dwoma byłymi kolegami ze służby: Andriejem Ługowojem i Dmitrijem Kowtunem. Na łożu śmierci oświadczył, że polecenie zabicia go wydał rosyjski prezydent Władimir Putin. Litwinienko był znanym krytykiem rządów Putina, którego oskarżył m.in. o zabójstwo opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej. Rosja konsekwentnie zaprzecza temu oskarżeniu.
W lipcu 2013 roku występujący jako koroner brytyjski sędzia Robert Owen poinformował, że rząd Wielkiej Brytanii odrzucił jego wniosek o przeprowadzenie publicznego dochodzenia w sprawie zabójstwa byłego szpiega. Owen twierdził, że bez publicznego śledztwa nie można wyjaśnić, czy za zabójstwem stały rosyjskie władze.
Wstępne przesłuchania wykazały, że Litwinienko pracował dla brytyjskiego wywiadu MI6 oraz że rząd w Londynie dysponuje dowodami wskazującymi z dużym prawdopodobieństwem (tzw. prima facie), że za zabójstwem stoi Rosja. Rząd brytyjski powołał się jednak na tzw. immunitet z tytułu interesu publicznego (ang. public interest immunity), dzięki któremu nie był zmuszony do przekazania śledczym dowodów w sprawie.
Brytyjska prokuratura twierdzi, że dysponuje dowodami pozwalającymi na postawienie zarzutów dwóm byłym agentom KGB, jednak Rosja odmawia ich ekstradycji.
Sami Ługowoj i Kowtun zaprzeczają jakimkolwiek związkom z zabójstwem. Ich zdaniem zatrucie mogło być elementem zakrojonego na szerszą skalę spisku mającego na celu zdyskredytowanie Rosji i Putina. Jednak obydwaj pozostawili ślady radioaktywne na drodze powrotnej do Rosji. Ślady polonu niemiecka policja znalazła też w mieszkaniu byłej żony Kowtuna w Hamburgu, w którym Rosjanin zatrzymał się w przededniu podróży do Londynu, gdzie spotkał się z Litwinienką. Ślady polonu wykryto również w jego samochodzie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej