Syria: ruszył rozejm, w który nikt nie wierzy

2012-04-12, 06:32

Syria: ruszył rozejm, w który nikt nie wierzy
Dom handlowy w Homs zniszczony przez siły rządowe. Opozycja informuje, że 11 kwietnia syryjska armia zabiła kolejnych 12 osób w różnych rejonach kraju. Foto: PAP/EPA

Opozycja uważa, że dyktator Baszar al-Assad wykorzysta rozejm do gry na czas i zawieszenie broni wynegocjowane przez Kofiego Annana jest nierealne.

Posłuchaj

Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W Syrii wchodzi właśnie w życie całkowite zawieszenie broni. Ustalenia zakładają, że od 5.00 czasu warszawskiego czyli od 6.00 czasu miejscowego mają ustać wszelkie walki między rządową armią,  a zbrojnymi oddziałami opozycji. Jeśli obie strony spełnią swoje obietnice, to trwający 13 miesięcy krwawy konflikt w Syrii ma szansę się zakończyć. Eksperci mają jednak bardzo poważne wątpliwości, czy uda się doprowadzić do końca wojny.
Ultimatum "6.00 rano" to konsekwencja planu pokojowego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana. Plan przewiduje zawieszenie broni, rozmowy z opozycją oraz dostarczenie pomocy humanitarnej dla potrzebujących. W ostatnich dniach syryjskie władze kilkakrotnie łamały dane wcześniej słowo, ale Kofi Annan twierdzi, że ten termin zostanie dotrzymany. Annan miał w tej sprawie dostać zapewnienie syryjskich władz. - Jestem w kontakcie z władzami Syrii i otrzymałem od nich pozytywną odpowiedź. Jeśli wszyscy dotrzymają słowa, to o 6 rano w czwartek sytuacja na miejscu znacząco się poprawi - mówił jeszcze wczoraj Annan. Syryjskie władze zastrzegły jednak, że użyją broni w przypadku ataku terrorystów na ludność cywilną.

Opozycja nie ma wątpliwości, że takie zastrzeżenie to w praktyce pretekst do kolejnych ataków, a zawieszenie broni jest nierealne. - Moim zdaniem, Syryjska Rada Narodowa ma rację - w praktyce syryjski reżim odrzucił plan Annana. Ten plan służy im tylko do gry na czas - mówi mieszkający na emigracji w Paryżu opozycjonista Abdul Raouf Darwish.
ONZ ocenia, że od początku konfliktu w Syrii zginęło co najmniej 9 tysięcy osób. 95 tysięcy Syryjczyków uciekło do Jordanii, a 24 tysiące do Turcji.
IAR, agkm

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej