"Banalne" arkusze. Matura do zmiany? Nauczyciel nie gryzie się w język

Sylwia Bagińska

Sylwia Bagińska

2024-07-17, 19:50

"Banalne" arkusze. Matura do zmiany? Nauczyciel nie gryzie się w język
Ogromna zmiana na maturze z języka polskiego? "Postuluję od lat". Foto: Shutterstock/EastNews

Matura do zmiany i egzaminy wstępne do szkoły średniej zamiast egzaminu ósmoklasisty? Tych pomysłów nie wyklucza polonista dr Jarosław Wowak. Jego zdaniem MEN powinno rozważyć rezygnację z obowiązkowego przedmiotu dodatkowego na egzaminie maturalnym. Nauczyciel wskazuje także przyczyny słabszych wyników maturzystów. Jest zdziwiony tym, że pojawiły się tzw. zerówki.

Tegoroczni maturzyści znają już swoje wyniki. Zdało 84 proc. z nich. Najlepiej abiturienci zdali maturę z języka angielskiego - średnio na poziomie 78 proc. Z kolei dla języka polskiego średni wynik to 61 proc., a w przypadku matematyki to 63 proc.

Ogólne wyniki, zarówno w liceach, jak i technikach, są nieco słabsze niż w latach ubiegłych - mówi dla portalu polskieradio24.pl polonista dr Jarosław Wowak, sekretarz Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów i członek Zespołu Dydaktycznego RJP.

- Warto byłoby zastanowić się, dlaczego one są gorsze. Może z powodu natłoku informacji. Wiedzieliśmy, jak ta matura ma wyglądać, ale nie wiadomo było, co w tych arkuszach może się pojawić, mimo podanych wcześniej zagadnień i przeprowadzenia testów diagnostycznych, poglądowych - mówi nauczyciel.

Jako kolejny możliwy powód wskazuje na rozkojarzenie uczniów, którzy "byli na rozdrożu, bo nie wiedzieli, czego mają się uczyć". - To z pewnością miało wpływ na wynik matur na poziomie podstawowym - słyszymy. Rozmówca polskiegoradia24.pl dodaje, że bardzo go zdziwiły także tzw. zerówki, czyli brak jakiegokolwiek punktu z matury. - Prawdopodobnie te egzaminy nie spełniały wymagań - uważa.

REKLAMA

Matura za trudna? "Wyniki powinny zmusić do refleksji"

- Te wyniki są zadziwiające - nie druzgocące czy miażdżące, ale skłaniające do refleksji. Powinny zmusić młodzież, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Centralną Komisję Egzaminacyjną do przemyśleń. Możliwe, że matura jest za trudna, źle skonstruowana. Niewykluczone, że problem leży po stronie uczniów, ku temu też się skłaniam. Młodzież nie czyta do końca pytań, a nawet jeśli przeczytają polecenie, to nie są w stanie odpowiedzieć na nie w pełni. Tak jakby czytali wybiórczo, ogólnie, czytali początek polecenia i myśleli, że wiedzą, jaka jest dalsza część, i pisali odpowiedź - wyjaśnił.

Drugi poważny problem to trudność w określeniu źródła problemu - to może wynikać ze złego przygotowania lub nastawienia. - Gdy uczniowie nie wiedzą, jak odpowiedzieć, piszą to, co chcą, i liczą na szczęście. Mają nadzieję, że na maturze zaliczą im to, jak w szkole - wyjaśnia.

Maturzyści mają także problem z czytaniem ze zrozumieniem. Niski jest również poziom językowy. - Rada Języka Polskiego podkreśla, że należy poprawić kształcenie językowe, ponieważ zasób słownictwa uczniów jest bardzo ubogi. To miało przełożenie na maturę ustną - wypowiedzi były ubogie, podobnie jak zasób słownictwa i konstrukcje zdaniowe. Wszystko było ogólnikowe - mówi nauczyciel.

Najsłabsze wyniki z języka polskiego. Zmiana o 180 stopni

Polonista przyznaje, że niegdyś wyniki matury z języka polskiego były najlepsze spośród przedmiotów obowiązkowych. Teraz jest odwrotnie. Dr Jarosław Wowak podkreśla, że aktualnie język polski nie jest przedmiotem z największą liczbą godzin lekcyjnych, bo na poziomie podstawowym w tygodniu są tylko cztery lekcje.

REKLAMA

Dydaktyk mówi, że uczniowie coraz częściej stawiają jednak na naukę języka angielskiego i matematyki. Z kolei język ojczysty idzie w odstawkę.

- Nawet w wypracowaniach z języka polskiego widzimy typowe konstrukcje dla angielszczyzny - podkreśla i zwraca uwagę, że uczniowie powinni pamiętać, że język polski jest językiem ojczystym i każdy powinien się nim w miarę dobrze posługiwać oraz znać kanon polskiej literatury klasycznej.

Nauczyciel postuluje to od kilku lat. Matura powinna być zmieniona

Dr Jarosław Wowak przyznaje, że od kilku lat powtarza, że matura z języka polskiego powinna być zmieniona. W jakim zakresie? Według polonisty tekst literacki i językowy nie powinien być obowiązkowy, bo jak wyjaśnia, jest to wiedza odtwórcza, którą nauczyciel może sprawdzić na lekcji.

- Czy matura jest po to, aby sprawdzić, czy uczeń ma wybiórcze informacje z antyku, renesansu lub baroku? Bardziej adekwatne byłoby wypracowanie, które pokazuje tok rozumowania, nawet gdyby miało być na wybranych trzech epokach. Jeśli popatrzymy na arkusz do wypracowania, jest on tak banalny, podane są lektury, których można nie czytać. Większość uczniów bazuje na opracowaniach z sieci - mniej lub bardziej dobrych. Kilkadziesiąt lat temu była tylko lektura i trzeba było ją przeczytać. Było jej więcej, ale było kształcenie językowe, zwane popularnie gramatyką - wskazuje.

REKLAMA

Polonista dodaje, że obecna technologia wcale nie ułatwia edukacji, a wręcz ją utrudnia. - Bez niej wyniki z matury byłyby lepsze - wskazuje.

W opinii nauczyciela należałoby zrezygnować z obowiązkowego przedmiotu dodatkowego na maturze, bo jest to obciążenie dla uczniów, które należy zaliczyć. Jako przykład podaje wiele tzw. zerówek, czyli egzaminów, które uzyskały zerowy wynik z języka polskiego na poziomie rozszerzonym. - Ci, którzy wybrali już ten przedmiot, powinni być przygotowani, ten wynik jest więc zadziwiający - słyszymy.

Czytaj także: 

Powrót egzaminów wstępnych?

Wciąż rektorzy niektórych uczelni wyższych apelują o powrót egzaminów wstępnych na studia. Według rozmówcy polskiegoradia24.pl zamiast egzaminu ósmoklasisty można byłoby wprowadzić egzaminy wstępne - podobne do tych, które kiedyś funkcjonowały przed dostaniem się na studia.

Dr Jarosław Wowak przypomina, jak aktualnie wygląda rekrutacja do szkół ponadpodstawowych - uczeń dokumenty może złożyć do 50 szkół, dostać się do wszystkich, a wybrać jedną placówkę. Wtedy 49 szkół zostaje bez tego jednego ucznia i musi dobierać kolejnych. To, jak słyszymy, kolejny problem.

REKLAMA

- Gdyby był egzamin wstępny, który sprawdza umiejętności, to wtedy może byłoby lepiej. Uczeń bardziej świadomie wybierałby klasę z rozszerzonymi przedmiotami lub szkoły techniczne - podkreśla nauczyciel. Jak dodaje, takie egzaminy były kilkadziesiąt lat temu i było w porządku - nie było problemu, żeby napisać polski i matematykę.

Tragiczne wyniki maturzystów ze szkoły w chmurze

Przypomnijmy, że co czwarty uczeń szkoły w chmurze nie zdał egzaminu. - "Chmura" stała się bardzo popularna. W ubiegłym roku egzamin dojrzałości poszedł im bardzo dobrze. Zapewne w tym roku uczniowie też tak myśleli, ale wiadomo, że nauka domowa zależy tylko i wyłącznie od ucznia: czy będzie się uczył czy nie - podkreśla polonista i przypomina, że w ubiegłym roku szkolnym do chmury przeniosło się wielu uczniów.

Kontakt do autora artykułu: sylwia.baginska@polskieradio.pl

polskieradio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej