Lewis Hamilton. Mistrz kierownicy ucieka

2018-11-26, 13:00

Lewis Hamilton. Mistrz kierownicy ucieka
Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes) . Foto: shutterstock.com/cristiano barni

Lewis Hamilton dołączył do galerii sław Formuły 1. Brytyjczyk zdobywając piąty tytuł mistrzowski, ustawił się obok jednej z legend "królowej motosportu" Argentyńczyka Juana Manuela Fangio. Na horyzoncie już tylko Niemiec Michael Schumacher.

Gdy w marcu 2018 roku na Albert Park w Melbourne zwycięstwo odniósł Sebastian Vettel wydawało się, że ten rok dla obrońcy tytułu wcale nie będzie łatwy. 69. sezon mistrzostw świata Formuły 1 udowodnił, że Lewis Hamilton zdecydowanie odjechał swojemu rywalowi z Ferrari. Gdy zespól z Maranello na wyścigi nie był w stanie dobrać odpowiedniej strategii, w tym samym czasie ekipa pod czujnym okiem Toto Wolffa bezlitośnie karciła Scuderię. 

Na przestrzeni całego sezonu nikt nie miał wątpliwości, że to właśnie Brytyjczykowi należy się piąty tytuł. Hamilton na swój pierwszy triumf w sezonie 2018 musiał czekać do 29 kwietnia, kiedy jako pierwszy przekroczył linię mety na ulicznym torze w Baku, w ramach Grand Prix Azerbejdżanu. Pierwsze dwa wyścigi kończyły się po myśli Vettela, który wygrał zarówno w Australii jak i w Bahrajnie. Nawet zwycięstwo Scuderii w Montrealu i na Silverstone nie przyniosło wymiernych korzyści, gdyż Niemiec nie cieszył się długo z pozycji lidera cyklu. 

Powiązany Artykuł

Hamilton 1200.jpg
Lewis Hamilton z piątym tytułem mistrza świata

Od łatwego zwycięstwa we Francji Lewis Hamilton rozpoczął obronę tytułu. Brytyjczyk w przeciwieństwie do ekipy Ferrari potrafił sobie radzić w trudnych warunkach pogodowych jak choćby w pamiętnym wyścigu na torze Hockenheim w kraju swojego głównego rywala. To właśnie w Niemczech zespół z Maranello nie był w stanie poradzić sobie z deszczem, który ostatecznie wyeliminował Vettela z rywalizacji o punkty.  

Co prawda Niemiec starał się dotrzymać kroku Brytyjczykowi, jednak to właśnie obrońca tytułu udowodnił wszystkim, że to on potrafi jeździć najlepiej. Dla całego sezonu mistrzostw świata Formuły 1 momentem przełomowym była przerwa wakacyjna. W ostatnim wyścigu przed "urlopem" Hamilton odjechał konkurencji na Hungaroringu w Budapeszcie. 


Miesiąc później Vettel w Belgii, na torze Spa-Francorchamps jako pierwszy dojechał na metę. Wtedy kierowca Mercedesa pokazał klasę i zamknął usta krytykom, którzy przez większość sezonu starali się w jakikolwiek sposób umniejszyć osiągnięcia Hamiltona. Pojawiły się nawet transparenty przedstawiające Brytyjczyka jako "dziecko" w kombinezonie kierowcy Formuły 1. 

Kolejne wyścigi tylko potwierdziły dominację mistrza świata. Monza, gdzie przez długi czas wydawało się, że Kimi Raikkonen dojedzie jako pierwszy, Mercedes kolejny raz przechytrzył Scuderię i to Hamilton mógł się cieszyć z triumfu na ziemi "wroga". Tak jak Vettel wygrywał na Silverstone, tak Brytyjczyk we Włoszech jechał po piąty tytuł w swojej karierze. Później zwycięstwa w Singapurze czy Rosji, tylko pozwoliły 33-latkowi zwiększyć przewagę w całym cyklu. 

***

69. sezon mistrzostw świata Formuły 1 był szczególnym. To właśnie w 2018 roku po raz pierwszy w historii rozegrała się walka o tytuł między dwoma czterokrotnymi triumfatorami. Od Grand Prix Australii zarówno Sebastian Vettel jak i Lewis Hamilton mieli po cztery zwycięstwa w całym cyklu. 

Sam Brytyjczyk nie krył zadowolenia z tegorocznej rywalizacji, jednak jak przyznał cały zespół Mercedesa ciężko na to pracował. Tym bardziej sukces "smakuje" lepiej. Ponadto jeszcze w trakcie sezonu Hamilton zdecydował się na przedłużenie kontraktu z ekipą z Brackley. 

Powiązany Artykuł

Formuła 1 2018 1200 f.jpg
Kalendarz Grand Prix Formuły 1 na sezon 20

- To był niesamowity sezon dla całego zespołu, zarówno pod względem mentalnym jak i fizycznym. Ferrari było bardzo silne, szczególnie w pierwszej części sezonu, kiedy byli na prowadzeniu i nie wiedzieliśmy jak się to wszystko skończy. Jednak dla nas najlepszą częścią tegorocznej rywalizacji był moment, kiedy musieliśmy gonić Scuderię. Udało nam się tego dokonać poprzez świetną pracę zarówno kierowców jak i zespołu. To była różnica, która zadecydowała w tym roku. Cały team może być dumny - przyznał  w rozmowie z "BBC Sport" pięciokrotny mistrz świata Formuły 1. 

Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. Mercedes bardzo dobrze czuł się "goniąc" rywala z Maranello, z kolei Scuderia chyba nie była w stanie poradzić sobie z presją. W końcu ostatni tytuł w klasyfikacji konstruktorów Ferrari wywalczyło w... 2008 roku. Pierwsza przepadła szansa na mistrzostwo kierowców dla Sebastiana Vettela, z kolei na Interlagos w Sao Paulo podopieczni szefa ekipy Mercedesa Toto Wolffa przypieczętowali piąty z rzędu sukces jako konstruktorzy (2014, 2015, 2016, 2017 i 2018). 


Sam Hamilton zapytany o to czy porównuje siebie do "Hamiltona z 2008" roku przyznał, że tamten nie miałby dzisiaj szans w rywalizacji z obecnym mistrzem świata. W ciągu dziesięciu lat od pierwszego tytułu Brytyjczyk rozwinął swoje umiejętności, pozostawiając innych kierowców daleko z tyłu. Głównym przeciwnikiem 33-latka został Vettel, który w decydującym starciu o piąte trofeum nie miał szans. 

- Teraz jestem na zupełnie innym poziomie. W tamtym roku próbowałem rozgryźć sezon i zastanawiałem się jak mogę to poprawić. Kiedy zdobywasz mistrzostwo to łatwiej ci się jeździ i myśli o wszystkim. Cały czas myślisz, że jesteś świetny jednak ciągle chcesz podnieść sobie poprzeczkę - powiedział Lewis Hamilton. 

Brytyjczyk po raz pierwszy blisko tytułu był w 2007 roku kiedy przegrał walkę o mistrzostwo z Kimim Raikkonenem z Ferrari. Rok później nie pozostawił już złudzeń, że jest nową gwiazdą Formuły 1. Co prawda na kolejne triumfy musiał czekać aż sześć lat, jednak warto było w jego przypadku. Od 2014 roku Hamilton praktycznie nie miał sobie równych wygrywając również w 2015, 2017 i 2018 roku. Jego głównym rywalem stał się Sebastian Vettel, a w międzyczasie sukces osiągnęli tylko Jenson Button (2009) oraz Nico Rosberg (2016). 

***

Można się zgadzać lub nie, ale żyjemy w erze Lewisa Hamiltona. Wcześniej wszyscy ekscytowali się dokonaniami Niemca Michaela Schumachera, w międzyczasie do głosu dochodzili Finowie - Mika Hakkinen i Kimi Raikkonen. Później na torze Formuły 1 królował Sebastian Vettel, z którym 33-latek ze Stevenage rywalizował o miano mistrza kierownicy F1. 

Gdy zarówno Vettel jak i Hamilton mieli po cztery tytuły w kategorii "królowej motosportu", decydujący cios zadał kierowca Mercedesa, który po raz drugi z rzędu stanął na najwyższym stoniu podium w klasyfikacji generalnej sezonu. Ponadto Brytyjczyk wspólnie ze swoim partnerem z zespołu Valtterim Bottasem zapewnili ekipie z Brackley piąty tytuł mistrzowski konstruktorów. 


- Tu nie chodzi o wygraną, to przede wszystkim ciężka praca na torze. Z Mercedesem jestem odkąd ukończyłem 13 lat, dlatego osiągnięcie tego, czego dokonał Fangio jest dla mnie surrealistycznym przeżyciem. Nie byłoby mnie tutaj bez wsparcia mojej rodziny - przyznał 33-latek w rozmowie z "Motor Sport Magazine". 

Powiązany Artykuł

Kubica 1200.jpg
Oficjalnie: zmiana warty w Williamsie. Robert Kubica kierowcą wyścigowym F1

Lewis Hamilton na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W mistrzowskich tytułach Formuły 1 zrównał się z Argentyńczykiem Juanem Manuelem Fangio, a przed nim został już tylko legendarny Niemiec Michael Schumacher (7). Brytyjczyk ma wszystko by stać się najlepszym w historii tej dyscypliny. 

Mateusz Brożyna, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej