Bartosz Kurek wróci do zdrowia w ekspresowym tempie?
Bartosz Kurek przyznał, że rehabilitacja po operacji kręgosłupa, którą przeszedł w połowie kwietnia, przebiega lepiej niż zakładał ze sztabem medycznym ONICO Warszawa. Siatkarz chce pomóc reprezentacji Polski w sierpniowym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk.
2019-05-09, 14:10
Kurek trafił do ONICO w grudniu po tym, jak opuścił mającą duże kłopoty finansowe Stocznię Szczecin. Stał się ważnym ogniwem w stołecznej drużynie, ale tuż przed półfinałami wypadł ze składu ze względu na uraz. W połowie kwietnia przeszedł zabieg i podano wówczas, że jego przerwa w grze potrwa ok. trzech miesięcy.
- Powrót do zdrowia idzie w szybkim tempie. Wyprzedza to plan, który sobie zakładaliśmy. To dobrze, jestem tutaj pod fantastyczną opieką. Tydzień po zabiegu zaczęliśmy już działać - chwalił sztab medyczny ONICO Kurek.
Turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Gdańsku odbędzie się w dniach 9-11 sierpnia. Najlepszy zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata ma nadzieję, że wystąpi w najważniejszej imprezie sezonu dla reprezentacji Polski.
REKLAMA
- Powinno być już wtedy dobrze i mam nadzieję, że będzie. Cel, który sobie stawiam, to podjąć rywalizację o miejsce w składzie na ten turniej i - jeśli trener będzie mnie widział w nim, to pomóc wywalczyć awans na olimpijskie zmagania w Tokio przy pierwszej możliwej okazji - podkreślił.
Kadra powołana przez Vitala Heynena spotka 16 maja w Warszawie na badaniach, a dzień później w Spale zacznie pierwsze zgrupowanie. 30-letni atakujący mimo obecnej sytuacji zdrowotnej od początku ma towarzyszyć tam kolegom.
- Będę już wówczas miesiąc po zabiegu, więc mogę spędzić więcej czasu w podróży samochodem. Robimy wszystko, by mój powrót nie opóźnił się nawet o jeden dzień. Będę pracował z ludźmi, którym ufam i których słucham - zapewnił.
Zwrócił uwagę, że jego treningi będą się znacząco różniły od tych, w których będą brać udział pozostali reprezentacji.
REKLAMA
- Będę robił zupełnie inne rzeczy niż moi koledzy. Będę miał indywidualny plan. Takie absolutnie zielone światło do gry i wykonywania wszystkich czynności powinno mieć miejsce dokładnie trzy miesiące po zabiegu - zaznaczył.
Kurek - z uwagi na uraz - nie znalazł się w szerokim składzie na Ligę Narodów, która będzie pierwszym etapem występów biało-czerwonych w tym roku.
- Tak naprawdę ta kontuzja niewiele zmieniła, jeśli chodzi o pierwszą część sezonu, bo moja gra w niej miała być i tak bardzo mocno okrojona - zastrzegł doświadczony siatkarz.
W środę wziął udział w spotkaniu mającym na celu podsumowanie i zakończenie sezonu ONICO. Wciąż trwają spekulacje, czy zostanie on na kolejny rok w tej drużynie. W niektórych źródłach pojawiły się już informacje, że zdecydował się na ten krok. Sam zainteresowany jednak to dementuje.
REKLAMA
- Umowa nie została jeszcze podpisana. W ostatnim czasie dużo się działo. Warszawa podobała mi się, podoba i będzie podobała niezależnie od tego, czy tu zostanę, czy podpiszę kontrakt gdzieś indziej - podkreślił.
Jak dodał, na razie jeszcze analizuje oferty. Na pytanie, ile spłynęło propozycji, które uważa za warte rozważenia, odparł jednak, że nie wie.
- Zajmuje się tym mój menedżer - skwitował Kurek.
Przyznał, że obserwowanie kolegów z klubu walczących w półfinale i finale PlusLigi nie było dla niego łatwe.
REKLAMA
- Nie jest to najprzyjemniejsze uczucie. Z dystansu telewizora jeszcze to tak nie boli, ale siedząc w hali nie jest już tak przyjemnie. Czuć te emocje, to napięcie przed takimi ważnymi meczami, które tak bardzo lubię. Takie jest życie - zaznaczył.
Atakujący ma ostatnio pecha, jeśli chodzi o karierę klubową. W sezonie 2017/18, gdy był zawodnikiem Ziraatu Bankasi Ankara, doznał kontuzji nogi, która wykluczyła go z gry na dłuższy czas. Teraz najpierw pojawiła się sprawa Stoczni, a następnie uraz kręgosłupa.
- Sprawy ze Stocznią nie nazwałbym pechem, tylko raczej wpadką, która nie powinna mieć miejsca w lidze nazywanej ligą mistrzów świata. Poza tym sezon był dobry. Zabrakło tej wisienki na torcie, jaką są play off-y. Ale gdy okazało się, że zabieg jest niezbędny, to priorytetem było, by wrócić do zdrowia i pełnej sprawności. Wiadomo, że ta nieobecność bolała, ale srebro to duży sukces klubu - ocenił.
Spytany o to, czy jego zdaniem kłopoty i wycofanie się z ligi szczecińskiego klubu wpłynie negatywnie na postrzeganie tych rozgrywek poza Polską, zwrócił uwagę, że kwestia zaległości finansowych nie została uregulowana.
REKLAMA
- Sprawa absolutnie nie została rozwiązana. Nie otrzymałem jak na razie żadnych pieniędzy, które mi się należą za czas, który spędziłem w Stoczni. I z tego, co wiem, to żaden z moich kolegów nie otrzymał ich, więc problem jest. Jeśli ktoś - zagraniczny menedżer czy kolega, który będzie rozważał przyjście do Plusligi - spyta mnie o sytuację ze Stocznią, to powiem jak to wygląda. Przy wszystkich wpadkach, które w tym sezonie miały miejsce w lidze, to myślę, że to była jedna z większych. Poczekałem do końca sezonu, by nie robić zamieszania, ale myślę, że teraz warto, aby to zostało odnotowane. Sprawa została zamieciona pod dywan. Z tego, co wiem, nikt z zawodników nie domaga się realizacji całego kontraktu, tylko pieniędzy za czas spędzony w Stoczni - podkreślił Kurek.
ps
REKLAMA