ME siatkarek 2019: kapitalny poziom finału. Serbki uciszyły turecką publiczność

2019-09-08, 22:46

ME siatkarek 2019: kapitalny poziom finału. Serbki uciszyły turecką publiczność
Serbskie siatkarki obroniły tytuł mistrzyń Europy . Foto: PAP/EPA/TOLGA BOZOGLU

Serbskie siatkarki obroniły tytuł mistrzyń Europy. W rozegranym w Ankarze finale podopieczne Zorana Terzicia pokonały Turcję 3:2 (21:25, 25:21, 25:21, 22:25, 15:13). Serbki musiały zmagać się nie tylko z drużyną gospodarzy, ale także z dwunastoma tysiącami kibiców wspierających Turczynki. 

  • Poziom finałowego spotkania musiał zadowolić nawet najwybredniejszych kibiców 
  • Minimalnie lepsze okazały się Serbki, które kontynuują zwycięską passę 
  • Mecz poprowadziła polska arbiter Agnieszka Michlic 

Mecz finałowy sędziowały dwie kobiety. Pierwszym arbitrem była Polka Agnieszka Michlic, której partnerowała Włoszka Ilaria Vagni.

Miłe złego początki dla Serbii 

Pierwszy set rozpoczął się po myśli mistrzyń świata i Europy. W ataku bardzo dobrze radziły sobie Tijana Bosković i Brankica Mihajlović, które zdobywały kolejne punkty (9:6). Niesione fanatycznym dopingiem gospodynie ani myślały się jednak poddawać. Turczynki szybko wyrównały, a po kontrze Kubry Akman i asie serwisowym Naz Aydemir Akyol, wyszły na dwupunktowe prowadzenie (14:16). 

W tureckiej ofensywie błyszczała bohaterka półfinałowego starcia z Polską Hande Balagin (17:22). Serbki próbowały jeszcze odwrócić losy seta, ale przekraczało to ich możliwości. Podopieczne Giovanniego Guidettiego objęły prowadzenie w meczu po tym, jak zagrywkę zepsuła Mihajlović (21:25).

Mistrzynie wracają do gry 

Podrażnione siatkarki z Bałkanów znakomicie rozpoczęły drugą partię. Po asie serwisowym Bosković (5:1), o czas szybko poprosił Guidetti. Dominacja Serbek nie podlegała jednak dyskusji. W ataku Bosković i Mihajlović były wspierane przez znaną z polskich parkietów Biankę Busę (13:7). Bosković do ataków dołożyła kolejnego asa (21:14) i stało się jasne, że Turczynkom trudno będzie odwrócić losy seta.

W końcówce gospodynie podjęły jednak rękawice. Po kontrataku skończonym przez Gozde Yilmaz ich strata stopniała do dwóch oczek (23:21), a o czas musiał prosić Terzić. Kryzys w grze Serbek udało się zażegnać. Ostatecznie mistrzynie świata zdołały wyrównać stan meczu (25:21).

Nierówna forma Bosković 

W trzecim secie Serbki poszły za ciosem, chociaż pomagały im błędy własne rywalek. W ataku myliła się Meryem Boz (8:4). Zawodniczki z Bałkanów też miały problemy z koncentracją. Po autowym ataku Bosković różnica zmalała do ledwo dwóch punktów (10:8). Turczynki ruszyły do ataków i niebawem wyrównały! Najpierw dwie kontry skończyła Fatma Yildrim, a potem po raz kolejny pomyliła się Bosković (15:15).

Następnie Serbki potrafiły odskoczyć nawet na trzy punkty, ale Turczynki, za sprawą szczelnego bloku, odrabiały straty. Kluczowym momentem był as Stefany Veljković, po którym różnica wynosiła cztery punkty (22:18). Tej przewagi faworytki już nie zmarnowały. Seta zakończył efektowny atak Miny Popović ze środka (25:21).

Gospodynie z nożem na gardle 

Turczynki miały nóż na gardle. Po bloku na Boz (3:1), Serbki szybko wyszły na prowadzenie. W kolejnych minutach wynik oscylował jednak wokół remisu. W drużynie gospodyń ciężar gry na swoje barki wzięła Ebrar Karakurt (12:12). Turczynkom ciężko było jednak poradzić sobie z serbskim blokiem, przez co ich sytuacja była już naprawdę trudna (17:14).

W drugiej części tej partii sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Turczynki wyrównały, a po asie Zahry Gunes nawet prowadziły (18:19). Nie podłamało to jednak ich rywalek. Serbki szybko wypracowały dwa punkty przewagi po asie Busy (21:19). W szalonej końcówce zawiodła jednak Bosković. Liderka obrończyń tytułu dwa razy została zablokowana. Po drugim z tych bloków set dobiegł końca (22:25), a tureccy kibice mogli zacierać ręce na tie-break. 

Set pełen asów 

Gospodynie na początku decydującej odsłony grały jak natchnione. Pomagały im też błędy Serbek (2:5). Świetnie serwowała i atakowała Karakurt, a przy zmianie stron Turczynki miały dwa punkty przewagi. Po raz kolejny jednak świetnymi serwisami zaczęła się popisywać Busa, co pozwoliło Serbii wyrównać (9:9).

Busa ani myślała ruszać się z pola zagrywki. Kolejny as dał faworytkom dwa punkty przewagi (11:9). Niebawem tym samym odpowiedziała Boz (11:11). Bohaterką końcówki była Mihajlović. Jej atak dał Serbii piłkę meczową, a potem Turczynki tak agresywnie ją blokowały, że wpadły w siatkę. Giovanni Guidetti skorzystał jeszcze z systemu challenge, ale ten wykazał, że werdykt sędziów był prawidłowy!

Kolejny skalp Serbek 

Dla Serbek to trzeci w historii i drugi z rzędu tytuł najlepszej drużyny Europy. Podopieczne Zorana Terzicia to również aktualne mistrzynie świata i wicemistrzynie olimpijskie z Rio de Janeiro. Na ich tle osiągnięcia Turczynek wyglądają skromnie. Gospodynie po raz drugi w historii zagrały w finale ME. W 2003 roku, również w Ankarze, uległy w trzech setach Polkom. 

Biało-czerwone tym razem zakończyły mistrzostwa na czwartym miejscu, po porażce w meczu o brązowy medal z Włochami (0:3). 

MVP mistrzostw wybrana została Tijana Bosković. 

Serbia - Turcja 3:2 (21:25, 25:21, 25:21, 22:25, 15:13)

Serbia: Maja Ognjenović, Mina Popović, Stefana Veljković, Bianka Busa, Brankica Mihajlović, Tijana Bosković, Silvija Popović (libero) - Bojana Milenković, Ana Bjelica, Sladjana Mirković.

Turcja:
Naz Aydemir Akyol, Eda Erdem Dundar, Kubra Akman, Hande Baladin, Meliga Ismailoglu, Meryem Boz, Simge Sebnem Akoz (libero) - Gozde Yilmaz, Seyma Ercan, Cansu Ozbay, Zehra Gunes, Fatma Yildirim, Ebrar Karakurt.

pm 

Polecane

Wróć do strony głównej