Jerzy Matlak: dziewczyny dobrze wiedzą, kiedy ktoś z nich kpi

2019-11-07, 18:36

Jerzy Matlak: dziewczyny dobrze wiedzą, kiedy ktoś z nich kpi
Polskie siatkarki . Foto: EPA/TOLGA BOZOGLU

Były selekcjoner reprezentacji siatkarek Jerzy Matlak nie ukrywa, że jest zaskoczony skalą konfliktu pomiędzy trenerem Jackiem Nawrockim a zawodniczkami. Nie ukrywa, że sam w przeszłości też musiał borykać się z różnymi problemami, ale nie aż tak poważnymi.

Posłuchaj

Rzecznik siatkarskiej centrali, Janusz Uznański zaznacza jednak, że do osiągnięcia porozumienia jest potrzebna dobra wola obu stron (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Niezadowolenie reprezentantek nawarstwiało się od dłuższego czasu, ale dopiero w środę konflikt ujrzał światło dzienne
  • Siatkarki swojemu trenerowi i całemu sztabowi zarzuciły brak profesjonalizmu i kompetencji, złe prowadzenie zespołu
  • Ich zdaniem Nawrocki miewał ataki furii, bagatelizował i negatywnie podchodził do prób rozwiązania bieżących problemów
  • Zarzucają mu też brak komunikacji w trakcie sezonu klubowego, bagatelizowanie stanu ich zdrowia, obniżanie poczucia wartości zespołu
  • Zawodniczki uznały, że nie widzą możliwości dalszej współpracy z selekcjonerem, lecz Polski Związek Piłki Siatkowej przedłużył z Nawrockim kontrakt do 2022 roku

Błędne reakcje?

Matlak, który prowadził reprezentację w latach 2009-2011 przyznał, że jest mocno zaskoczony konfliktem.

- Przez pięć lat mówiło się o postępach, rozwoju tej reprezentacji, a także o wspaniałej atmosferze. Mam wrażenie, że związek otoczył tę reprezentację taką opieką medialną, że wszystko jest takie wspaniałe, choć po wcześniejszych wynikach nie było za bardzo powodów do takiego zachowania. Dla mnie ta cała historia to był trochę szok - powiedział trener.

Jego zdaniem, niektóre zarzuty zawodniczek nie są bezpodstawne.

- Błędy w prowadzeniu drużyny w trakcie meczu to ja sam widziałem i pamiętam kilka takich spotkań. Choćby mecz we Wrocławiu z Serbkami o awans do igrzysk olimpijskich. Były takie momenty, że reagował nie tak, jak trzeba. Dziewczyny czuły chyba, że mogły ten mecz wygrać, może nie dostały należytego wsparcia - ocenił.

Powiązany Artykuł

Jacek Nawrocki 1200 F.jpg
Jacek Nawrocki odpowiada na oświadczenie siatkarek. "Zniekształcony obraz rzeczywistości"

Jest za późno?

Matlak przypomniał, że Nawrocki zanim objął kadrę, nie pracował wcześniej z kobietami i stąd też wynikają pewne nieporozumienia.

- Nie miał autorytetu w żeńskiej siatkówce, myślę, że na początku po prostu badał grunt. Może po pewnym czasie, gdy otrzymywał zewsząd duże wsparcie, poczuł się pewniej, może zbyt pewnie i zaczął szaleć. Dziewczyny dobrze wiedzą, kiedy ktoś z nich kpi, są uczulone, gdy ktoś używa słów obniżających ich wartość. Proszę mi wierzyć, że one często godzą się na ciężkie słowa podczas treningów, ale trzeba umieć to rozładować, żeby nie rzutowało to na dalszą pracę. Trzeba umieć się w pierś uderzyć, powiedzieć "przepraszam" - tłumaczył Matlak.

Powiązany Artykuł

malgorzata glinka 1200.jpg
Czy sprawy zaszły za daleko? Kolejny konflikt w polskiej siatkówce


Matlak uważa, że ten konflikt nie miał prawa ujrzeć światła dziennego i powinien być rozwiązany we własnym gronie.

- Wszyscy powinni zamknąć za sobą drzwi i rozmawiać ze sobą, a nie załatwiać sprawy komunikatami, oświadczeniami przez prasę. Szkoda, że na zarządzie, który wczoraj przedłużył kontrakt z Nawrockim, nie pojawiły się zawodniczki, nie wysłuchano ich. Prezes Jacek Kasprzyk doskonale zna specyfikę żeńskiej reprezentacji, bowiem gdy ja byłem selekcjonerem, jeździł z nami na niemal wszystkie imprezy. Teraz, jak wybuchła cała ta afera, nie wiem, czy nie jest już za późno na rozwiązanie konfliktu - podsumował były trener wielu klubowych drużyn, autor sukcesów m.in. Nafty Piła.

kp

Polecane

Wróć do strony głównej