Dawid Kubacki nie był uznawany za wielki talent, "był pulpecikiem". Polak zapisał się w historii skoków narciarskich [SYLWETKA]

Czołowy polski skoczek ostatnich lat, brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Pjongczangu i mistrz świata z Seefeld, zapisał na swoim koncie kolejny sukces. Dawid Kubacki został zwycięzcą 68. Turnieju Czterech Skoczni.

2020-01-07, 08:51

Dawid Kubacki nie był uznawany za wielki talent, "był pulpecikiem". Polak zapisał się w historii skoków narciarskich [SYLWETKA]
Dawid Kubacki . Foto: Marcin Kadziolka/Shutterstock.com

W sezonie 2019/2020 skoczkowie rywalizują w 41. edycji Pucharu Świata. Portal PolskieRadio24.pl z tej okazji przygotował specjalny serwis, w którym można znaleźć wszystkie najważniejsze informacje związane z wydarzeniami na skoczniach.  

Powiązany Artykuł

skoki baner 1200x660.jpg
PŚ W SKOKACH NARCIARSKICH 2019/2020 - SERWIS SPECJALNY

Do tego, by spróbować swoich sił na skoczni, Dawida Kubackiego miał zainspirować Kazuyoshi Funaki. W 1996 roku skok Japończyka rozpoczął historię, którą w późniejszych latach pisał 29-letni reprezentant biało-czerwonych.

Na młodego chłopaka zwrócił uwagę trener Zbigniew Klimowski. - Wypatrzył Dawida na stoku, na który jeździł ze swoją córką. Sam zaproponował Dawidowi to, by skakał. Nawet ojciec Zbyszka śmiał się z Dawida: to taki pulpecik, nie ma szans, żeby skakał - wspominał ojciec Kubackiego.

Pierwszy raz zrobiło się o nim głośno w 2008 roku - wygrał wówczas konkurs o Puchar Solidarności w Zakopanem i pokonał samego Adama Małysza. Początki nie były jednak łatwe, bo w wywiadach sam Kubacki mówił o tym, że nie był uznawany za ogromny talent.

REKLAMA

W Pucharze Świata Kubacki zadebiutował 16 stycznia 2009 roku w Zakopanem, gdzie zajął 49. miejsce. Po raz pierwszy w karierze zdobył punkty w prestiżowej rywalizacji 1 grudnia 2012 roku w Ruce, gdzie był 22. Medal mistrzostw świata to z kolei 2013 rok i Val di Fiemme, gdzie biało-czerwoni sięgnęli po brąz.

Do ścisłej czołówki polskich skoczków dołączył w 2016 roku, miał już wtedy na swoim koncie tytuł mistrza Polski i indywidualną wygraną w konkursie Letniego Grand Prix. Był członkiem zespołu, który odniósł pierwszą wygraną w zawodach drużynowych PŚ i sięgnął po brąz igrzysk olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku.

Na pierwszą indywidualną wygraną w Pucharze Świata musiał jednak poczekać aż do 13 stycznia 2019 roku, kiedy był najlepszy w Predazzo. 

REKLAMA

Niedługo później odniósł największy sukces w karierze, smakujący tym lepiej, że właściwie nikt nie był w stanie przewidzieć tego, co wydarzyło się na mistrzostwach świata w Seefeld.

Brak medalu po dwóch konkursach imprezy był rozczarowaniem. Wiele mówiło się o tym, że wpływ na wyniki Polaków miała niejasna sytuacja trenera Stefana Horngachera, który wciąż odkładał ogłoszenie decyzji o pozostaniu w Polsce bądź odejściu do Niemiec. Ostatnią szansą na poprawę humorów był indywidualny konkurs na normalnej skoczni.

1 marca po pierwszej serii zawodów nastroje polskich kibiców i skoczków zrobiły się jednak wręcz grobowe... Konkurs rozgrywano w fatalnych warunkach, które pogarszały się z minuty na minutę. Oprócz silnego wiatru problemem były opady deszczu i śniegu, które zamarzały na torach najazdowych i wpływały na niskie prędkości na progu.

REKLAMA

Najlepsi skoczkowie w zdecydowanej większości nie radzili sobie z mocnymi podmuchami wiatru w plecy. Wyjątkami byli Kobayashi, Geiger i Peier, którzy zajmowali na półmetku odpowiednio pierwsze, drugie i czwarte miejsce.

Dawid Kubacki ledwo wszedł do drugiej serii, zajmując 27. miejsce. Dwie pozycje niżej klasyfikowano Stefana Hulę. Najlepszy z biało-czerwonych Kamil Stoch (skakał w najgorszych warunkach) na półmetku był osiemnasty, a Piotr Żyła odpadł z rywalizacji już po oddaniu pierwszego skoku. Zdobycie medalu przez któregokolwiek z reprezentantów Polski należało traktować w kategoriach cudu. 

I taki cud, w połączeniu z loterią jeszcze większą niż ta w pierwszej serii, nastąpił. Tym razem to biało-czerwoni mieli więcej szczęścia do warunków i znakomicie je wykorzystali. Kubacki popisał się kapitalnym skokiem na odległość 104,5 m i długo obserwował w miejscu przeznaczonym dla lidera, jak kolejni zawodnicy nie są w stanie go wyprzedzić. Blisko był Stoch (101,5 m), ale ostatecznie przegrał o 2,8 pkt. Kiedy na górze skoczni pozostała ostatnia dziesiątka, a Polacy wciąż utrzymywali się na podwójnym prowadzeniu, warunki jeszcze bardziej się pogorszyły.

Z trudnymi warunkami poradził sobie jedynie Stefan Kraft (101 m), ale kolejni skoczkowie lądowali blisko. To zapewniło biało-czerwonym dwa medale. Kubacki i Stoch mogli świętowali mistrzostwo i wicemistrzostwo świata.

REKLAMA

- To nie do uwierzenia! To najszczęśliwszy dzień w moim życiu! - mówił po konkursie do kamery świeżo upieczony mistrz świata. Sukces w Seefeld nie był oczywiście przypadkiem. W poniedziałek w Bischofshofen zawodnik biało-czerwonych potwierdził swoją klasę i zwyciężył 68. edycję Turnieju Czterech Skoczni.

>>>68. Turniej Czterech Skoczni. Dawid Kubacki nie zmarnował szansy. Dominacja Polaka w Bischofschofen

Największe sukcesy Dawida Kubackiego:

Brązowy medal MŚ w Val di Fiemme (drużynowo)
Złoty medal MŚ w Lahti 2017 (drużynowo)
Brązowy medal MŚ w lotach narciarskich w Oberstdorfie (drużynowo)
Brązowy medal igrzysk olimpijskich w Pjongczangu 2018 (drużynowo)
Wygrana w konkursie Pucharu Świata sezonu 2018/19 w Predazzo
Złoty medal MŚ w Seefeld 2019 (indywidualnie)
Wygrana w 68. Turnieju Czterech Skoczni

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej