Prezes PZKosz polemizuje z Adamem Waczyńskim. "Zacząłeś dzielić tę drużynę"
Nie milkną echa oświadczenia pominiętego przy powołaniach do kadry na eliminacje EuroBasketu koszykarzy Adama Waczyńskiego. Na zarzuty kapitana drużyny odpowiedział prezes Polskiego Związku Koszykówki - Radosław Piesiewicz.
2020-02-06, 09:28
"To Ty przecież od jakiegoś czasu lansujesz tezę, że wszystko, co związane z naszą kadrą, jest do poprawy. Nie wiem, kto stoi za tymi działaniami, ale na pewno nie jest to najwłaściwsza droga do rozwoju koszykówki w naszym kraju. Wydaje się, że właśnie swoimi ostatnimi działaniami zacząłeś tę drużynę dzielić i wciągać ją w konflikt, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć. Wierzę jednak głęboko, że zarówno Ty, jak i Twoi koledzy z drużyny, a także cały sztab ludzi pracujących wokół kadry na nasz wspólny sukces, dołożą wszelkich starań, by konflikt taki nie zaistniał i został ugaszony w zarodku" - tak brzmi fragment listu, który skierował do Adama Waczyńskiego prezes PZKosz.
Przypomnijmy, że napięta sytuacja w reprezentacji wyszła na światło dzienne we wtorek. Dzień wcześniej selekcjoner Mike Taylor ogłosił skład na dwa najbliższe mecze zespołu, który w lutym będzie rywalizował w eliminacjach do EuroBasketu z Izraelem i Hiszpanią.
>>>EuroBasket: Adam Waczyński bez powołania. Mike Taylor ogłosił skład
Nieoczekiwanie wśród powołanych nie znalazło się miejsce dla kapitana kadry, którym od lat jest Adam Waczyński. Zawodnik zdecydował się opublikować oświadczenie, które wywołało prawdziwą burzę i zmusiło do reakcji wszystkie zaangażowane strony.
REKLAMA
Stwierdził, że był gotowy do gry, ale już od okresu sprzed mistrzostw świata w Chinach spotyka się z niechęcią prezesa PZKosz Radosława Piesiewicza (m.in. próbą pozbawienia go funkcji kapitana, łączoną według niego z zaangażowaniem w projekty Marcina Gortata) i nie ma już sił na "brudną pozaboiskową rozgrywkę". Podkreślił, że zawsze występy z orzełkiem na piersi były dla niego zaszczytem.
Opisał też kilka sytuacji, w których ewidentnie widać było, że atmosfera w reprezentacji jest daleka od ideału. Ostatecznie jednak na mistrzostwa świata, które okazały się być największym sukcesem polskiej koszykówki od lat (biało-czerwoni zajęli 8. miejsce) , pojechał w roli kapitana i jednego z kluczowych graczy.
W środę Waczyńskiemu odpowiedział selekcjoner Mike Taylor, który stwierdził, że decyzje dotyczące składu kadry należały wyłącznie do niego.
REKLAMA
"Od 2014 roku, odkąd pracuje jako trener główny reprezentacji Polski, nikt z Polskiego Związku Koszykówki nie ingerował, ani nie sugerował, kto ma znaleźć się na liście powołanych zawodników. Oświadczenie Adama podważa mój autorytet" - napisał.
>>>Mike Taylor zabrał głos w sprawie Waczyńskiego. "Oświadczenie Adama podważa mój autorytet"
W środę wieczorem swoje oświadczenie wystosował z kolei Radosław Piesiewicz. Wśród dziewięciu punktów znalazło się m.in. zapewnienie, że jako prezes nie miał wpływu na decyzje amerykańskiego szkoleniowca.
"Sugerowanie w treści oświadczenia (Waczyńskiego - przyp. red.), że jako prezes PZKosz mogłem i chciałem wpływać na ostateczny skład kadry jest nieprawdziwe. Jest oczywistą sprawą, że kadrowe nominacje zawsze niosą z sobą pewną dawkę emocji. Jestem to w stanie zrozumieć. Każda bowiem selekcja w sporcie powoduje, że ktoś pozostaje niezadowolony i nieusatysfakcjonowany decyzjami trenera. Jednak pierwszy raz spotykam się z sytuacją, gdy reprezentant kraju tłumaczy swoją nieobecność w kadrze rzekomymi przyczynami pozasportowymi, na które miałby mieć wpływ ktoś poza trenerem" - napisał.
REKLAMA
Źródło: PZKosz
Źródło: PZKosz
Oświadczeniu towarzyszył list, który został skierowany bezpośrednio do kapitana kadry. Podkreślił w nim , że Waczyński "był i jest ważną i zawsze odpowiednio docenianą i honorowaną postacią" drużyny narodowej.
Odnosząc się do nieobecności koszykarza Unicai Malaga i pominięcia jego nazwiska przy wymienianiu zawodników reprezentacji Polski podczas Gali Mistrzów Sportu, podczas której została ona wybrana na Drużynę Roku, podkreślił, że PZKosz nie miał wpływu na scenariusz wydarzenia.
Zarzucił też zawodnikowi, że to jego działania wydają się dzielić drużynę narodową i to on "kreuje rzekome problemy związane z zabezpieczeniem interesów zawodników kadry".
Źródło: PZKosz
Wszystko to na pewno też nie pozostanie bez wpływu na zespół, który czekają w najbliższym czasie bardzo ważne mecze.
REKLAMA
Pierwszym rywalem kadry Taylora będzie Izrael. Mecz odbędzie się 20 lutego o godzinie 18:45, natomiast spotkanie z Hiszpanią trzy dni później o godzinie 18:00.
Źródło: TVP Sport
ps
REKLAMA