PlusLiga: domowa passa VERVY trwa. Warszawianie lepsi od PGE Skry w hicie
Siatkarze VERVY Warszawa Orlen Paliwa wygrali z PGE Skrą Bełchatów 3:1 w szlagierowym meczu ekstraklasy siatkarzy. Wicemistrzowie Polski umocnili się na prowadzeniu w tabeli i pozostali niepokonani w tym sezonie w meczach ligowych we własnej hali.
2020-02-22, 21:46
Posłuchaj
- Warszawski zespół przystąpił do ligowego hitu po dwóch porażkach
- Bohaterem meczu był białoruski atakujący Artur Udrys
- Bełchatowianie zagrali bez kontuzjowanego Artura Szalpuka
Zespoły przystępowały do tego spotkania w odmiennych nastrojach. Bełchatowianie tydzień temu pokonali mistrza Polski Grupę Azoty Zaksę Kędzierzyn-Koźle 3:2, VERVA zaś przegrała z Cerrad Enei Czarnymi Radom 1:3, a w środę w takim samym stosunku uległa w Lidze Mistrzów Sir Sicomie Monini Perugia.
Czujna VERVA
Głównie za sprawą zagrywek Bartosza Kwolka gospodarze zaczęli mecz od prowadzenia 4:0. W trakcie pierwszej odsłony cały czas utrzymywali bezpieczną przewagę i ich zwycięstwo w niej ani przez chwilę nie było zagrożone. Zupełnie inaczej wyglądała druga partia, w której do samego końca trwała wyrównana walka. Obie ekipy miały swoje szanse na jej wygranie. Goście zmarnowali dwie piłki setowe, a gospodarze wykorzystali piątą.
Trzecia odsłona zaczęła się - podobnie jak pierwsza - po myśli podopiecznych Anastasiego (5:2). Ich problemy ze skończeniem ataku sprawiły jednak, że role się odwróciły i od połowy seta dominowali zawodnicy Michała Mieszko Gogola. Czwarty set był wyrównany tylko do stanu 10:9. Wówczas w polu serwisowym pojawił się Piotr Nowakowski, a jego zespół zdobył wówczas pięć punktów z rzędu. Później przewaga miejscowych jeszcze wzrosła, bo skutecznymi zagrywkami popisał się też Artur Udrys. Białoruski atakujący i jego koledzy nie mieli problemy z przypieczętowaniem zwycięstwa.
- Pierwsze dwa sety były bardzo ciężkie, ale jestem zadowolony, bo byliśmy skupieni i czujni. Po trzecim mój zespół musiał się obudzić, brakowało nam też świeżości. Ale zaczęliśmy "cisnąć" i się udało. Bałem się o losy tego meczu. W ciągu miesiące rozegraliśmy chyba 12 spotkań. Gdy wróciliśmy z Włoch, to spaliśmy trzy godziny. Nie mieliśmy zbytnio czasu na przygotowanie się do niego, a rywale mieli na to cały tydzień - ocenił Anastasi.
Białoruski bohater
Bohaterem Vervy był Udrys, który zdobył 25 punktów. W pierwszych dwóch miesiącach sezonu z gry wykluczyła go kontuzja kolana, niedawno zaś miał przerwę związaną ze złamaniem żebra. W sobotę potwierdził jednak, że gdy jest zdrowy, to stanowi ważny punkt stołecznej ekipy.
- Czuję się lepiej, ale nie jestem jeszcze całkiem zdrowy. Oceniłbym to na 85 procent. Wciąż dokucza mi nieco kolano. Ale po meczach takich jak ten jestem podwójnie szczęśliwy - podsumował Białorusin.
REKLAMA
Mały szpital w Bełchatowie
Do składu stołecznej ekipy wrócił w sobotę Nowakowski. Reprezentacyjny środkowy tydzień temu miał stłuczkę w stolicy i choć nic mu się nie stało, to trener Andrea Anastasi postanowił nie brać go do Włoch. Skra od kilkunastu dni wciąż musi sobie radzić bez przyjmującego Artura Szalpuka.
- Ten tydzień był dla nas trudny jeśli chodzi o kontuzje. Nie mamy Artura, Kapcer Piechocki był chory i wczoraj dopiero wrócił do treningu, a Mariusz Wlazły miał kłopoty z barkiem. Trenowaliśmy w 10-11-osobowym składzie. Wielu zawodników wzięło na siebie ciężar jakości treningu i odpowiedzialności dziś podczas meczu. Artur idzie w dobrą stronę, w tym tygodniu zaczął już lekkie zajęcia i myślę, że od przyszłego zacznie już trenować pod kątem czysto siatkarskim - zaznaczył Gogol.
Jego zdaniem zawodnicy Skry nie zagrali słabo całego spotkania.
- To nie był w naszym wykonaniu tragiczny mecz, ale boli mnie to, jak go zaczęliśmy. Była mała burza podczas przerwy i nagle zaczęliśmy lepiej się spisywać i byliśmy w grze. Nie wykorzystaliśmy swoich szans w dwóch pierwszych setach. To mogły być tak naprawdę dwa różne mecze. Półtora seta zajęło nam, żeby zaadaptować się do gry Udrysa, to trochę długo - podsumował.
Seria utrzymana
Warszawski zespół podtrzymał efektowną serię w meczach ligowych we własnej hali - w tym sezonie nie przegrał żadnego z takich pojedynków.
Trzecią w tabeli Skrę już za trzy dni czeka kolejny trudny pojedynek z PlusLidze - podejmie wtedy będący tuż za nią w tabeli Jastrzębski Węgiel. VERVA dzień później zmierzy się na wyjeździe z przedostatnią w stawce Asseco Resovię Rzeszów.
pm
REKLAMA
REKLAMA