Przedwcześnie zakończona kariera wschodzącej gwiazdy siatkówki. 15 lat temu zginął Arkadiusz Gołaś

2020-09-16, 09:45

Przedwcześnie zakończona kariera wschodzącej gwiazdy siatkówki. 15 lat temu zginął Arkadiusz Gołaś
Arkadiusz Gołaś . Foto: PAP/Bartek Zborowski

Niedaleko Klagenfurtu w Austrii doszło do wypadku. W samochodzie, na siedzeniu pasażera, jechał siatkarz Arkadiusz Gołaś. Nie udało się go uratować. Było to dokładnie 15 lat temu - 16 września 2005 roku.  

  • W wieku 10 lat zaczął grać w siatkówkę. Jego kariera to nieprzerwane pasmo sukcesów
  • Najbliższym przyjacielem Arka był Krzysztof Ignaczak
  • Tragiczny wypadek wydarzył się 16 września 2005 roku w drodze do nowego klubu
  • Aby uczcić jego pamięć, od 2006 roku rozgrywany jest memoriał Arkadiusza Gołasia

Powiązany Artykuł

siatkówka u18.jpg
ME U-18 siatkarzy. Kurek i spółka nie muszą się martwić o następców. Polacy zdobyli brązowy medal

Arek przyszedł na świat 10 maja 1981 roku w Przasnyszu. W wieku 10 lat stawiał pierwsze kroki siatkarskie. Był reprezentantem Szkoły Podstawowej nr 7 w tym mieście. Mając 15 lat, przeniósł się do stolicy. Występował w MKS MOS Wola Warszawa.

Pierwsze sukcesy przyszły po dwóch latach. W drużynie kadetów wywalczył wicemistrzostwo Polski. Został zauważony przez trenerów reprezentacji tej kategorii wiekowej. W 1999 roku zdobył z drużyną biało czerwonych brązowy medal mistrzostw świata. Przeszedł do juniorów. W tym samym roku został mistrzem kraju.

Od 2000 roku występował w drużynie seniorów AZS Częstochowa. Przez cztery sezony zdobył z nimi trzy tytuły wicemistrza ligi oraz raz trzecie miejsce. Jego kariera rozwija się w bardzo szybkim tempie. W połowie 2004 roku przeszedł do włoskiego zespołu Sempre Volley Padwa. W kolejnym sezonie miał grać w następnym klubie Lube Banca Macerata. Jednej z najsilniejszych siatkarskich ekip Półwyspu Apenińskiego.

Czytaj także:

W seniorskiej reprezentacji Polski zadebiutował w 2001 roku. Rok później pojechał z drużyną narodową na mistrzostwa świata do Argentyny. Nie awansowali do ćwierćfinałów. W 2004 roku Gołaś został powołany na igrzyska olimpijskie do Aten. Zespół wrócił bez sukcesu. Ostatnim turniejem w karierze Arkadiusza były mistrzostwa Europy w roku 2005 rozegrane we Włoszech. 8 września zagrał ostatni mecz z Portugalią. Polska wygrała 3:0. Rywalizację zakończyła na fazie grupowej.

Najbliższy przyjaciel Krzysztof Ignaczak

W AZS Częstochowa Arkadiusz grał razem z Krzysztofem Ignaczakiem. Obaj bardzo się przyjaźnili. Aż do tego stopnia, że Ignaczak został świadkiem na ślubie Gołasia. Odbył się on 21 lipca 2005 roku. Dwa miesiące przed tragicznym wydarzeniem.

Powiązany Artykuł

Sydney Mauer Korzeniowski Skolimowska 1200 f.jpg
Sydney 2000: na tych igrzyskach sypnęło złotem - Korzeniowski przeszedł do historii, Skolimowska zadziwiła świat

Piętnaście lat temu, 16 września, jechał samochodem do nowego klubu. Podczas podróży wydarzył się straszliwy w skutkach wypadek. Miał miejsce na autostradzie niedaleko Klagenfurtu w Austrii. Prowadzone przez żonę Gołasia auto wpadło na betonową ścianę. Zawodnik tego uderzenia nie przeżył.

- Ryczałem, ryczałem około 2-3 dni. Płakałem i za każdym razem nie mogłem dopuścić do siebie tych myśli. Myślałem, że będzie tak, że to jakiś zły sen, że się obudzę i on stanie przede mną i powie, że wywinął mi największy numer w życiu i że był to głupi kawał. Nie tylko ja płakałem, płakała cała moja rodzina, całe środowisko. Cała Polska pogrążyła się na ten czas w żałobie. Był człowiekiem niewątpliwie lubianym. (...) Przyjaciel przez duże "P". Każdy z nas ma w swoim życiu takiego człowieka, któremu jest w stanie powiedzieć wszystko i o wszystkim, Takim człowiekiem był dla mnie Arek Gołaś - przyjacielem przez duże "P" - wyznał w audycji Daniela Dyka w radiu RMF FM najbliższy przyjaciel Krzysztof Ignaczak.

Wspomnienia

- Na pewno wszyscy się zgodzą, że Arek za szybko odszedł. Był siatkarzem, który miał u stóp wielką karierę, miał dalej grać w najlepszej lidze świata, ale niestety zginął w tragicznym wypadku. Nie jest to zbyt przyjemna data dla ludzi, którzy go znali, ale na pewno wspominamy go jako bardzo dobrego kolegę i bardzo dobrego siatkarza - wspominał Gołasia w Telewizji Polskiej kolega z siatkarskich parkietów Mariusz Wlazły.

- Miałem przyjemność grać z Arkiem w jednym klubie przez trzy lata. Do dziś ciężko jest mi o tym rozmawiać, bo wszystko stało się tak nagle i dla nas było ogromnym szokiem. Myślę, że każdy, kto znał Arka, po części nosi w sercu ten ból. Przy takich okazjach wszystko się uaktywnia, bo przypominają się tamte wydarzenia. Myślę, że Arek był kapitalnym zawodnikiem i fantastycznym człowiekiem. Zdecydowanie za szybko od nas odszedł - wtórował także w TVP Michał Winiarski, z którym Arek grał w AZS Częstochowa.

Fantastyczny gest kolegów z parkietu

W 2006 roku roku biało czerwoni awansowali do finału mistrzostw świata w Japonii. Wywalczyli w turnieju drugie miejsce. Wszyscy zawodnicy weszli na podium w koszulkach z numerem 16. To był numer Arkadiusza Gołasia. Owacji nie było końca. Tak pożegnała go reprezentacja Polski.

- Pamiętam to jak dziś. Gdy udało nam się wejść do finału, to powiedzieliśmy sobie, że bez względu na to, jaki medal zdobędziemy, to na pewno dedykujemy go Arkowi. Oczywiście chcieliśmy, żeby to był złoty medal, ale nie wyszło. Myślę, że śmierć Arkadiusza Gołasia to była jedna z większych tragedii, jeśli chodzi o polski sport drużynowy. Odszedł jeden z największych talentów i jeden z najlepszych środkowych świata i to jeszcze w tak młodym wieku, dlatego tym bardziej to zdarzenie się pamięta - opowiadał Michał Winiarski w Telewizji Polskiej.

Memoriał Arkadiusza Gołasia

W roku 2006 rozegrano pierwszy turniej towarzyski – Memoriał Arkadiusza Gołasia. Odbywa się on co roku. Zawsze przed rozpoczęciem sezonu siatkarskiego. Do dzisiaj zostało rozegranych 15 edycji tego wspaniałego wydarzenia. W ten sposób cały czas czci się pamięć wspaniałego zawodnika, który odszedł od nas zdecydowanie za wcześnie. 

Czytaj także:
Zobacz więcej na temat: 

AK

 

Polecane

Wróć do strony głównej