Mateusz Gamrot z pierwszą wygraną w UFC. Świetna walka w wykonaniu Polaka

Były podwójny mistrz KSW miał ciężki start w nowej organizacji. W październiku ubiegłego roku niespodziewanie przegrał przez niejednogłośną decyzję z Gruzinem Guramem Kutateladze, który walkę z „Gamerem” wziął w ostatniej chwili. Wydawało się, że mistrz KSW zwyciężył ten pojedynek, sędzowie jednak sprawili mu niemiłą niespodziankę.

Jego sobotni przeciwnik - Scott Holtzman, ma dużo większe doświadczenie w oktagonie. Była to już jego dwunasta walka w UFC. W poprzednich ma rekord 7-4. Ostatnią stoczył w sierpniu 2020 roku przegrywając przed czasem z Beneilem Dariushem.

Tym razem Gamrot wyszedł do oktagonu, by udowodnić wszystkim, którzy w niego zwątpili, że jego miejsce jest w UFC. I w pełni mu się to udało. 

Od samego początku Polak starał się narzucać tempo tej walki, był wyraźnie szybszy, starał się zadawać więcej ciosów, mądrze poruszał się wokół rywala. Udało mu się kilka razy trafić, próbował też obaleń, Holtzman zaś głównie polował na jedno potężne uderzenie, jednak mocne podbródkowe ciosy mijały szczękę Gamrota. Pierwsza runda poszła na konto Polaka, a w drugiej "Gamer" dokończył dzieła.

Po nieco ponad minucie drugiej odsłony zawodnik z Poznania wyprowadził idealny prawy na szczękę Holtzmana, który padł na deski. Od ciężkiego nokautu uratował go sędzia, który odciągnął szarżującego Gamrota.

Z pewnością było to szalenie ważne zwycięstwo dla Gamrota, który marzy o tym, by pójść drogą Jana Błachowicza, dzierżącego aktualnie mistrzowski pas najważniejszej i najbardziej prestiżowej organizacji MMA na świecie. Jego droga w UFC dopiero się zaczęła i poczekamy, jakie wyzwania przyniosą kolejne pojedynki.

• Zmierzch legend UFC. KSW spróbuje ściągnąć wielkie gwiazdy?
• UFC: dobra sprzedaż PPV ostatniej gali. Błachowicz i Adesanya przyciągnęli kibiców
• Od premiera do... boksera. Kazimierz Marcinkiewicz zawalczy na gali MMA

ps