UFC 264: McGregor i Poirier spotkają się w raju. Dopełnienie trylogii przy pełnych trybunach!
Prezydent Dana White ogłosił w środę oficjalne zestawienie walki wieczoru UFC 264. 10 lipca 2021 roku Conor McGregor powróci na gali, która nareszcie odbędzie się z udziałem kibiców.
2021-04-15, 15:15
Conor nie ma długów
„Notorious” nie byłby sobą gdyby ogłoszenia walki nie poprzedziły medialne przepychanki z przyszłym rywalem. Choć wydawało się, że tym razem może być inaczej, bowiem przed styczniowym pojedynkiem obaj panowie nie szczędzili sobie komplementów. Irlandczyk wracając po porażce z Khabibem Nurmagomedovem chciał wyraźnie ocieplić swój wizerunek.
W tym celu obiecał nawet przekazanie dotacji na niebagatelną kwotę 500 tys. USD dla fundacji Dustina Poiriera. Amerykanin propozycję z radością przyjął, czekał, czekał i podobno do dziś się nie doczekał.
– Ciekawy typ! Przewidziałeś też datek na moją fundację, a ty i twoja ekipa przestaliście odpowiadać po naszej walce w styczniu – poinformował Dustin na Twitterze.
REKLAMA
Na odpowiedź nie musiał długo czekać:
– Datek, a nie dług. Czekaliśmy na plany dotyczące przeznaczenia tych pieniędzy, ale nigdy się nie pojawiły. Sam zajmuję się wszystkimi datkami. Wiem dokładnie, gdzie i na co trafiają.
Irlandczyk zdążył już nawet odwołać planowane na lipiec dopełnienie trylogii, ale szybko zmienił zdanie. Mimo to, trzech czołowych zawodników kategorii lekkiej zaoferowało swoje usługi na zastępstwo – Kevin Lee, Rafael Dos Anjos i Michael Chandler. Ten ostatni na maj ma zaplanowaną walkę o pas kategorii lekkiej, którą chętnie zamieniłby na spotkanie z Conorem.
To już nie ten McGregor?
McGregor to wciąż gorące nazwisko w UFC. Mało kto przy tym pamięta, że „Notorious” od 2016 roku wygrał w oktagonie tylko raz. W styczniu 2020 roku w 40 sekund zmiótł Donalda Cerrone. „Kowboj” jest już blisko końca kariery, przegrał cztery z pięciu ostatnich walk i starcie z Connorem dostał za zasługi. Na tym tle nie sposób ocenić faktycznej dyspozycji jego pogromcy.
REKLAMA
Ostatnie cenne zwycięstwo to wspomniany 2016 i nokaut na Eddie Alvarezie. Od tej pory dwie porażki na trzy podejścia. Najpierw z Khabibem Nurmagomedovem, druga trzy miesiące temu w rewanżu z Poirierem. Obie poniesione w bezdyskusyjny sposób. Pierwsza obnażyła to o czym wszyscy wiedzieli – braki zapaśnicze, które zresztą na tle „Dagestańskiego Orła” ma każdy. Większym zaskoczeniem była stójkowa wygrana „Diamonda”.
Kibice wciąż pamiętają Irlandczyka nokautującego w 13 sekund Jose Aldo. Ale od tej pory ma on tyle samo zwycięstw co porażek i w czerwcu nie będzie nawet faworytem – bukmacherzy płacą w stosunku 1.70 za wygraną Poriera przy 2.02 na McGregora.
Wracają kibice
Dopełnienie trylogii dokona się 10 lipca w mieście Paradise w stanie Nevada. A zatem UFC zabierze nas do raju i to raju pełnego kibiców. Dana White przy okazji oficjalnego ogłoszenia zestawienia walki wieczoru UFC 264 dodał, że gala odbędzie się przy pełnych trybunach - 16 do 20 tys. widzów!
REKLAMA
Bez wątpienia organizacja i jej prezydent czekali na taką okazję by uświetnić ją umieszczeniem w karcie walk McGregora. Sprzedaż biletów, reklam znacznie podniesie wpływy a przy tym uposażenie zawodników. Fightcard póki co oparty jest jednak głównie na tym zestawieniu. Możliwe, że duże nazwisko czy nawet walka zostanie dodana „last minute” i oby tak się stało, bo w przeciwnym wypadku wypadnięcie jednej z gwiazd walki wieczoru może popsuć całe wydarzenie. Przekonali się o tym ostatnio chociażby włodarze KSW przy okazji kontuzji rywala Pudziana.
Uwaga na nos
Irlandczyk jak zwykle ma już gotową swoją wizję pojedynku.
– Wygram trylogię przez frontalne kopnięcie w nos. Runda numer 4. Jego nos potrzebuje naprostowania, a ja jestem jego rynoplastyką - w swoim stylu zapowiadał na Instagramie.
Spełnialność jego przepowiedni kiedy dotyczą Poriera wynosi dotychczas 50%. Przed ich pierwszą walką w 2014 roku trafnie przewidział nokaut w pierwszej rundzie. Sześć lat później zapowiadał skończenie w ciągu 60 sekund. Srodze się przeliczył samemu przegrywając przed czasem.
REKLAMA
Najwięcej rozgłosu Conorowi przyniosły predykcje jakich dokonał przed mistrzowskim starciem z Jose Aldo w 2015. Wtedy zapowiedział, że skarci Brazylijczyka lewą ręką kontrując jego szarżę. Zapewne sam nie spodziewał się jednak, że zajmie mu to tylko 13 sekund.
Kto po Khabibie?
Stawką trzeciego spotkania McGregora z Poirierem nie będzie pas mistrzowski – Amerykanin zrezygnował z tej szansy na rzecz zakończenia trylogii. Wobec tego już w maju o tytuł kategorii lekkiej zmierzą się Charles Oliveira z Michaelem Chandlerem.
- UFC chce mistrza, który nie przegrał z Khabibem – trafnie skwitował niedawny rywal Nurmagomedova Justin Gaethje.
REKLAMA
Idąc tym tropem, z mistrzowskiej rozgrywki póki co wyeliminowany jest zarówno on sam, jak i obaj bohaterowie walki wieczoru UFC 264. Nie jest żadną tajemnicą, że Conor potrafi dać show zarówno w klatce jak i po za nią. Jeśli w czerwcu odniesie pierwsze od pięciu lat przekonujące zwycięstwo nowy mistrz, ktokolwiek nim zostanie sam będzie zabiegał o Irlandczyka w pierwszej obronie pasa.
MK
REKLAMA