Kamil Semeniuk zagra w Serie A. Perugia potwierdziła transfer siatkarza
Przyjmujący reprezentacji Polski Kamil Semeniuk w przyszłym sezonie ligowym zagra we Włoszech. Przez minione trzy lata siatkarz reprezentował barwy Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle, przeniósł się do ekipy wicemistrza Serie A - Sir Safety Perugia.
2022-06-30, 08:53
- O transferze Semeniuka do Perugii mówiło się od dawna. Wreszcie stał się faktem
- Trenerem włoskiego klubu w nowym sezonie będzie Andrea Anastasi
Klub z Perugii po miesiącach spekulacji potwierdził transfer Semeniuka, który w ostatnim sezonie był największą gwiazdą Grupy Azoty Zaksy i poprowadził ją do trzech trofeów, w tym zdobytej drugi rok z rzędu Ligi Mistrzów.
Przyjmujący, obecnie występujący w Biało-Czerwonych barwach w Lidze Narodów, dołączy tym samym do innego reprezentanta Polski Wilfredo Leona, który gra w Perugii od 2018 roku.
- Szczerze mówiąc, nie był to łatwy wybór. Nie dlatego, że miałem wiele ofert z innych klubów, ale dlatego, że musiałem podjąć decyzję, czy Perugia była w tej chwili właściwą opcją. Dla mnie następny sezon będzie pierwszym poza miastem, w którym się urodziłem, a przede wszystkim pierwszym poza ojczyzną, więc chciałem dokonać mądrego wyboru, najlepszego dla mnie jako zawodnika. A co mogłem wybrać, odchodząc z najlepszego europejskiego klubu ostatnich dwóch lat? Tylko Perugia mogła dać mi nowe wyzwania i możliwość rozwoju jako siatkarz - powiedział Kamil Semeniuk, cytowany na oficjalnej stronie klubu z Perugii.
Trenerem zespołu wicemistrza Włoch będzie znany z parkietów PlusLigi były selekcjoner Biało-Czerwonych Andrea Anastasi. Zastąpił on Nikolę Grbicia, obecnie szkoleniowca polskiej kadry.
REKLAMA
- Liga Narodów siatkarzy: Polacy pokonali USA. Komplet zwycięstw Biało-Czerwonych w Sofii
- Liga Narodów siatkarzy: Polacy w czołówce stawki. TERMINARZ, TABELA i WYNIKI
- Liga Narodów siatkarzy: Polacy na fali, Bartosz Kurek uspokaja. "Rozprężenie nam nie grozi"
- Liga Narodów siatkarek: zmiany w składzie Polek. Stefano Lavarini podał skład na turniej w Sofii
/empe, PAP
REKLAMA