Premier League: Manchester City nie miał łatwo. Foden zniweczył nadzieje Brentford

Piłkarze Manchesteru City pokonali na wyjeździe Brentford 3:1 w ostatnim meczu 23. kolejki Premier League. Wszystkie gole dla zwycięzców zdobył Phil Foden, a poniedziałkowy triumf pozwolił mistrzom Anglii zrównać się w tabeli z Arsenalem i zbliżyć się do Liverpoolu na dystans tylko dwóch punktów.

2024-02-05, 22:55

Premier League: Manchester City nie miał łatwo. Foden zniweczył nadzieje Brentford
Phil Foden ma powody do radości. Strzelił trzy gole, a Manchester City wygrał na wyjeździe z Brentford . Foto: Ian Walton/Associated Press/East News

Zdecydowanymi faworytami meczu kończącego 23. kolejkę Premier League byli obrońcy tytułu mistrzów Anglii. Manchester City od początku mecz przeważał, jednak podopieczni Pepa Guardioli nie mogli znaleźć sposobu na bramkarza Brentford.

Flekken bronił jak w transie, zaczęło się sensacyjnie

Mark Flekken spisywał się bowiem znakomicie. Holender już w pierwszym kwadransie musiał bronić trzy groźne uderzenia zza pola karnego. Dwukrotnie próbował go pokonać Julian Alvarez, a raz Kyle Walker, który potężnie kopnął z około 30 metrów.

"The Citizens" dominowali, ale to gospodarze pierwsi zdobyli gola! W 21. minucie Flekken wznowił grę sprzed własnej bramki. Piłka kopnięta przez golkipera trafiła na połowę rywali, tam Ivan Toney sprytnie wyblokował próbującego ją przejąć Nathana Ake i do futbolówki dobiegł wreszcie Neal Maupay.

Francuski napastnik pobiegł w kierunku bramki i zdołał uciec goniącemu go Josko Gvardiolowi. Maupay pewnym strzałem pokonał Edersona i wyprowadził "Pszczoły" na prowadzenie.

REKLAMA

Faworyci mogli odpowiedzieć już po kilku minutach. Doskonałą szansę miał bowiem Erling Haaland, który nie wykorzystał fatalnego błędu Vitaliego Janelta. Piłkarz Brentford zbyt lekko wycofał piłkę do jednego ze swoich kolegów i ta trafiła do Norwega. Najlepszy strzelec City w sytuacji sam na sam z Flekkenem nie zdołał jednak pokonać bramkarza. Holender znowu był górą!

Gol do szatni pomógł City? Szybko znowu trafili

Do końca pierwszej połowy Flekken bronił niemal wszystko. Były golkiper Unionu Berlin poradził sobie z groźnymi strzałami z dystansu, który oddawali Gvardiol czy Kevin De Bruyne. Brentford skupiało się na defensywie, a jeśli już gospodarze zatrudniali Edersona to zwykle po rzutach rożnych.

Gdy wydawało się, że podopieczni Thomasa Franka sensacyjnie będą prowadzili do przerwy, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry z prawej strony dośrodkował De Bruyne, a zbyt krótkim wybiciem "popisał się" Ethan Pinnock. Na takie zachowanie defensora tylko czekał Phil Foden, który bez zawahania uderzył na bramkę i zmusił Flekkena do kapitulacji.

REKLAMA

Goście nie rzucili się do szaleńczych ataków po powrocie na boisko, jednak już w 53. minucie trafili do siatki. Ponownie na listę strzelców wpisał się Foden, który uciekł obrońcom i strzałem głową wykończył dośrodkowanie De Bruyne, tym razem z lewej strony.

Phil Foden z hat-trickiem. Ważna wygrana gości

Nie załamało to jednak "Pszczół". Siedem minut po stracie gola gospodarze powinni wyrównać. W polu karnym do piłki doszedł niepilnowany Christian Norgaard. Kapitan Brentford bez wahania uderzył, ale jego strzał został zablokowany przez ofiarnie interweniującego Rubena Diasa. Skończyło się na rzucie rożnym, z którego nic korzystnego dla gospodarzy nie wynikło.

Dwie minuty później "Pszczoły" miały kolejny korner i wówczas pod bramką "Obywateli" zrobiło się dużo groźniej. Szansę na dublet miał Maupay, ale jego strzał zablokował Gvardiol, który prawdopodobnie uratował swoją drużynę przed stratą drugiej bramki.

REKLAMA

Napór gospodarzy nie słabł. Swoją bramkową szansę miał największy gwiazdor ekipy z Brentford. Toney, który po powrocie po zawieszeniu za udział w zakładach bukmacherskich zdobył dwa gole w dwóch wcześniejszych meczach, złożył się do strzału z woleja, jednak miał dość trudną pozycję i piłka poszybowała daleko nad bramką.

Fani zgromadzeni na trybunach Gtech Community Stadium mogli wierzyć w wyrównanie, ale inne zdanie na ten temat miał Foden. W siedemdziesiątej minucie reprezentant Anglii skompletował bowiem hat-tricka! Świetnym prostopadłym podaniem po ziemi do Haalanda popisał się Rodri, natomiast Norweg błyskawicznie odegrał do Fodena, który nie miał kłopotu ze skierowaniem jej do siatki.

REKLAMA

Tłok w czołówce. Trzy drużyny i dwa punkty różnicy

Trzecia bramka podcięła skrzydła gospodarzom. W osiemdziesiątej minucie wydawało się, że "Pszczoły" otrzymają rzut wolny tuż przed polem karnym, gdyż wychodzący do dośrodkowania Ederson staranował Pinnocka, ale arbiter nie widział w tej sytuacji faulu, mimo protestów miejscowych.

Później Manchester City kontrolował już sytuację i dopisał do swojego konta kolejne trzy punkty. Wygrana oznacza, iż mistrzowie Anglii, mając jeden zaległy mecz, zbliżyli się na dwa punkty do prowadzącego w tabeli Liverpoolu. Tyle samo oczek co "Obywatele" mają piłkarze Arsenalu, którzy w niedzielnym hicie Premier League ograli aktualnego lidera.

Czytaj także:

/empe

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej