Glasgow 2024. Pia Skrzyszowska nadal nie posiada się z radości. "Po prostu wystrzeliłam!"

- Faworytką była dziewczyna z Bahamów (Devynne Charlton), która potwierdziła klasę i zrobiła to, co chciała, a ja... skakałam! Po prostu wystrzeliłam, zupełnie tego nie kontrolowałam - przyznaje z szerokim uśmiechem na twarzy Skrzyszowska. - Ten medal będzie znakiem dla mnie i dla mojego trenera-taty, że spełniliśmy duże oczekiwania i dopięliśmy swego - dodaje.

Po zasłużonym odpoczynku Skrzyszowska uda się na obóz treningowy do RPA. Do rywalizacji zamierza wrócić 10 maja w Dosze podczas mityngu Diamentowej Ligi. Polska płotkarka podkreśla, że mimo wysokiego miejsca w Glasgow nadal ma nad czym pracować.

- Mój start wczoraj nie był najlepszy. Muszę złapać też luz - tu akurat wszystko było w porządku i odrobinę popracować nad zejściem mojej nogi zakrocznej. Rezerwy nadal są. Robię to od wielu lat, więc chyba już troszkę wiem, o co w tym chodzi - zapewnia.

Skrzyszowska zapewnia, że jej priorytetem są w tym sezonie starty na otwartym stadionie, a co za tym idzie na dłuższym dystansie. To znajduje odbicie również w jej przygotowaniach.

- Trenowaliśmy cały czas pod sezon letni i 100 m przez płotki. To miało przełożenie również w Glasgow - z każdym płotkiem się rozkręcałam. To dobry prognostyk, że pod koniec dłuższego dystansu moje tempo nie spadnie - wyjaśnia. 

Czy podczas mistrzostw Europy lub igrzysk olimpijskich zobaczymy Skrzyszowską w sztafecie 4x100 m, jak miewało to miejsce już w przeszłości? Płotkarka nie jest przekonana co do takiego rozwiązania.

- Lubię biegać w sztafecie i mam z niej dobre wspomnienia, ale plan startów jest intensywny, a terminy się dublują. Poza tym nie biegałam płaskich dystansów przez prawie dwa lata - zastrzega.

• Halowe mistrzostwa świata Glasgow 2024. Terminarz HMŚ, program startów Polaków
• Glasgow 2024. Ewa Swoboda wicemistrzynią świata! Historyczny sukces Polki
• Glasgow 2024. Nieudany konkurs Piotra Liska. Polak nie zaliczył żadnej wysokości

bg