Ekstraklasa. Warta - Widzew. Przepiękny gol na wagę utrzymania - Warta odetchnęła z ulgą
Warta Poznań w starciu z Widzewem Łódź w 31. kolejce Ekstraklasy wygrała 2:1 i dopisała do swojego konta bardzo ważne trzy punkty, dzięki którym jest już o krok od utrzymania w Ekstraklasie. Ozdobą tego spotkania było trafienie Mateusza Kupczaka.
2024-05-05, 14:47
Ekstraklasa. Warta - Widzew. Zjawiskowy gol Kupczaka
Warta dała się poznać z tego, że zdobywa sporo bramek w pierwszych minutach spotkania, Widzew z kolei należy do zespołów, które mają problemy z tym, by w pierwszym kwadransie utrzymać szczelną defensywę. I dotychczasowe doświadczenia z obecnego sezonu szybko znalazły przełożenie na boiskową rzeczywistość - najpierw Widzew zapłacił za niezdecydowanie w polu karnym, piłkę uderzył Kajetan Szmyt, ta odbiła się od Ciganiksa i zmyliła Gikiewicza.
Była 10. minuta spotkania, ale gospodarze nie zamierzali zdejmować nogi z gazu. Dwie minuty później przepięknym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy popisał się Mateusz Kupczak, nie dając bramkarzowi Widzewa żadnych szans na skuteczną interwencję.
W 24. minucie goście zdobyli kontaktowego gola, ale po trafieniu Jordiego ich radość trwała bardzo krótko. Sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej Da Silvy, który przeszkadzał golkiperowi na linii bramkowej. Widzew nie zraził się i dalej kontynuował ataki.
Przyjezdni dopięli swego tuż przed przerwą. Klimek wrzucił piłkę do Jordiego, który był niepilnowany w polu karnym i dobrze przymierzył głową. Gol do szatni stał się faktem, a Warta musiała uporządkować swoją grę przed drugą częścią gry, jeśli chciała myśleć tu o utrzymaniu w rękach zwycięstwa. Zwłaszcza, że jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego w tej odsłonie meczu po raz kolejny defensywę gospodarzy postraszył Klimek.
REKLAMA
Gol Mateusza Kupczaka w meczu Warta - Widzew:
I już na początku drugiej połowy powinno być 3:1 dla Warty, ale w świetnej sytuacji skiksował Zrelak. Od tego momentu Widzew przejął inicjatywę, poznaniacy jednak dobrze czuli się schowani za podwójną gardą, z rzadka wyprowadzając kontrataki.
Goście próbowali atakować, jednak próby te najczęściej były biciem głową w mur, a dogodnych sytuacji do tego, by sięgnąć po punkty, było jak na lekarstwo - kolejne dośrodkowania były przecinane przez defensorów Warty, a ekspediowana piłka najczęściej trafiała znów do graczy przyjezdnych.
Tuż przed końcem meczu po jednej z wrzutek Rondić trafił prosto w Grobelnego, a w odpowiedzi Warta wyszła z kontratakiem, który mógł zamknąć ten mecz. Prikryl otrzymał dobre podanie, ale zmarnował sytuację sam na sam z Gikiewiczem.
REKLAMA
Ostatni gwizdek sędziego przyniósł komplet punktów dla Warty, a co za tym idzie, praktycznie pewne utrzymanie w lidze. To był kluczowy krok do tego, by pozostać w elicie i tylko kataklizm mógłby odebrać ligowy byt gospodarzom niedzielnego spotkania.
Warta Poznań - Widzew Łódź 2:1 (2:1).
Bramki: 1:0 Andrejs Ciganiks (9-samobójcza), 2:0 Mateusz Kupczak (12), 2:1 Jordi Sanchez (44-głową).
Żółta kartka - Warta Poznań: Konrad Matuszewski. Widzew Łódź: Jordi Sanchez.
REKLAMA
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 3 274.
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Jakub Bartkowski, Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru - Mohamed Mezghrani (46. Filip Borowski), Mateusz Kupczak, Maciej Żurawski (15. Tomas Prikryl), Konrad Matuszewski (80. Jakub Kiełb) - Miguel Luis (72. Stefan Savic), Adam Zrelak (80. Dario Vizinger), Kajetan Szmyt.
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Serafin Szota (46. Mato Milos), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Luis da Silva - Noah Diliberto (46. Dominik Kun), Fran Alvarez, Bartłomiej Pawłowski - Andrejs Ciganiks (62. Fabio Nunes), Jordi Sanchez, Antoni Klimek (62. Imad Rondic).
REKLAMA
REKLAMA