Ekstraklasa. Korona - Ruch. Kielczanie wciąż w grze o utrzymanie, gospodarze nie zawiedli
Piłkarze Korony Kielce pokonali Ruch Chorzów 2:0 w pierwszym sobotnim meczu 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Wygrana oznacza, że gospodarze pozostali w grze o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
2024-05-18, 16:55
Korona potrzebowała wygranej ze zdegradowanym już Ruchem, by pozostać w walce o utrzymanie w Ekstraklasie. Kielczanie wcale nie byli jednak faworytami, wszak ich sobotni rywale mieli za sobą serię trzech kolejnych zwycięstw.
Korona próbowała, ale... pomóc musiał jej Dadok
"Złocisto-Krwiści" mieli jednak świadomość wagi spotkania. Od początku meczu podopieczni Kamila Kuzery ruszyli do ataków. Już w siódmej minucie gola dla gospodarzy mógł zdobyć Danny Trejo. Pomocnik Korony wykorzystał błąd Filipa Starzyńskiego, który stracił piłkę tuż przed polem karnym Ruchu, i zdołał uderzyć. Po rykoszecie od jednego z rywali piłka poszybowała jednak nad poprzeczką.
Pięć minut później Korona miała pierwszą z kilku dogodnych okazji strzeleckich po rzucie rożnym. Uderzał Bartosz Kwiecień, jednak kapitan Korony posłał piłkę minimalnie nad bramką. W odpowiedzi główkował Michał Feliks, lecz także po strzale napastnika Ruchu piłka wylądowała nad poprzeczką.
Po kwadransie spotkania sędzia Paweł Malec musiał przerwać mecz na kilka minut ze względu na racowisko, które zaprezentowali kibice gospodarzy.
REKLAMA
Gdy piłkarze wrócili do gry, nadal aktywniejsi byli kielczanie. Gospodarze mogli prowadzić po pół godzinie gry. Albo brakowało im jednak skuteczności, jak wtedy gdy Adrian Dalmau główkował minimalnie obok słupka, albo świetnie spisywał się Dante Stipica. Chorwacki bramkarz Ruchu w świetnym stylu zatrzymał uderzenie Martina Remacle'a.
Stipica obronił też uderzenie Dawida Błanika, który w 33. minucie kopnął z linii pola karnego. Bardzo aktywny był Remacle, jednak belgijski pomocnik nie błyszczał skutecznością. Blisko szczęścia był na siedem minut przed końcem pierwszej połowy, jednak po indywidualnej akcji kopnął obok bramki.
Gospodarze byli nieskuteczni, więc... wyręczył ich piłkarz Ruchu. Korona wyszła na prowadzenie w 41. minucie. Po rzucie rożnym piłkę zgrał Dalmau, a futbolówka spadła pod nogi Roberta Dadoka, który... skierował ją do własnej bramki. Jak się okazało, gol samobójczy oznaczał prowadzenie kieleckiej ekipy po pierwszej połowie.
Zasłużona wygrana Korony
Kielczanie chcieli podwyższyć wynik po powrocie na murawę. W 48. minucie najpierw Stipica odbił piłkę po zgraniu Dalmau, a potem Fredrik Krogstad kopnął niecelnie z bliska.
REKLAMA
Sześć minut później doskonałą okazję zmarnował Dalmau, który nieczysto trafił w piłkę po dobrym dośrodkowaniu Jacka Podgórskiego z prawej strony.
Ruch grał dużo słabiej, jednak podopieczni Janusza Niedźwiedzia od czasu do czasu umieli zagrozić rywalom. W 59. minucie po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Dadoka, który groźnie uderzył z dystansu. Piłkę sparował jednak Xavier Dziekoński.
Sporo zamieszania było trzy minuty później. Sędzia Paweł Malec najpierw ukarał drugą żółtą kartką Bartosza Kwietnia, ale po konsultacji z arbitrem technicznym uznał, iż obrońca faulował Somę Novothnego, jednak nie było to przewinienie kwalifikujące się na kartonik.
W 67. minucie na boisku pojawił się Jewgienij Szykawka. Białoruski napastnik od początku szukał swojego gola. Jego pierwszy strzał głową był niecelny, ale osiem minut po wejściu na boisko Szykawka podwyższył prowadzenie Korony!
REKLAMA
Białorusin znowu główkował, ale tym razem celnie. Uderzył z bliska po wrzutce Podgórskiego i nie dał szans na interwencję Stipicy.
Chorzowianie nie byli już w stanie odpowiedzieć. W 83. minucie mocno strzelał Szymon Szymański, lecz piłka poszybowała nad bramką. Bliżej szczęścia był Szykawka, który mógł ustrzelić dublet. Kopnął jednak minimalnie obok słupka.
Ostatecznie Korona odniosła bardzo ważne zwycięstwo w kontekście pozostania w Ekstraklasie.
Kielczanie pozostają jednak na spadkowym, 16. miejscu w tabeli. O utrzymanie w elicie zagrają za tydzień na wyjeździe z Lechem Poznań. Muszą liczyć na korzystny wynik z "Kolejorzem" oraz potknięcia rywali w walce o utrzymanie.
REKLAMA
Korona Kielce - Ruch Chorzów 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Robert Dadok (42-samobójcza), 2:0 Jewgienij Szykawka (75).
Żółta kartka - Korona Kielce: Martin Remacle, Bartosz Kwiecień. Ruch Chorzów: Adam Vlkanova, Daniel Szczepan.
Sędzia: Paweł Malec (Łódź). Widzów: 11 324.
Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Miłosz Trojak, Yoav Hofmayster, Bartosz Kwiecień (67. Dominick Zator), Marcel Pięczek - Jacek Podgórski, Dawid Błanik (67. Jakub Łukowski), Fredrik Krogstad, Martin Remacle (85. Dalibor Takac), Danny Trejo (73. Mariusz Fornalczyk) - Adrian Dalmau (67. Jewgienij Szykawka).
Ruch Chorzów: Dante Stipica - Patryk Stępiński (71. Wiktor Długosz), Szymon Szymański, Josema - Robert Dadok, Adam Vlkanova (58. Miłosz Kozak), Filip Starzyński (85. Tomasz Foszmańczyk), Tomasz Wójtowicz - Daniel Szczepan (46. Soma Novothny), Michał Feliks (46. Filip Wilak), Bartłomiej Barański.
Program 33. kolejki:
Czytaj także:
- PKO BP Ekstraklasa: rozgrywki nabierają kolorów! Terminarz i tabela sezonu 2023/2024
- Ekstraklasa. Przestańcie deprecjonować Jagiellonię. Nie będzie mistrzem z przypadku [KOMENTARZ]
/empe
REKLAMA