Liga Mistrzów. AC Milan lepszy od Skórasia i spółki. Majecki i AS Monaco gromią
Pierwsze mecze trzeciej kolejki piłkarskiej Ligi Mistrzów zakończyły się domowymi zwycięstwami faworytów. AC Milan wygrał 3:1 z Club Brugge, w barwach którego na boisku pojawił się Michał Skóraś, a AS Monaco, z Radosławem Majeckim w bramce, rozbiło Crvenę Zvezdę 5:1.
2024-10-22, 20:45
Początek meczu na San Siro mógł zaskakiwać, gdyż to Club Brugge był stroną dominującą.
Brugge postawiło się Milanowi
W pierwszym kwadransie mistrzowie Belgii stworzyli sobie kilka świetnych okazji pod bramką AC Milan. Dwukrotnie bliski szczęścia był Christos Tzolis, ale za każdym razem strzały Greka bronił Mike Maignan. Bardzo mocnym uderzeniem popisał się natomiast Joel Ordonez, lecz piłka po strzale Ekwadorczyka trafiła tylko w poprzeczkę.
Z czasem mecz się wyrównał, a to "Rossoneri" byli częściej przy piłce. Podopieczni Paulo Fonseki nie tworzyli jednak zbyt wielu dogodnych sytuacji. Faworyci zdołali jednak wyjść na prowadzenie.
Stało się to za sprawą błysku Christiana Pulisicia. Amerykanin w 34. minucie skierował piłkę do bramki Club Brugge bezpośrednio z rzutu rożnego!
REKLAMA
Sytuacja podopiecznych Nicky'ego Hayena stała się ekstremalnie trudna sześć minut później. Niemiecki sędzia Felix Zwayer skorzystał z systemu VAR i pokazał czerwoną kartkę jednemu z graczy zespołu z Brugii.
Wyrzucony z boiska został Raphael Onyedika. Nigeryjczyk brutalnie sfaulował Tijaniego Reijndersa.
Goście wydawali się skazani na pożarcie, ale nie mieli zamiaru się poddawać. Trener Hayen w przerwie wprowadził dwóch piłkarzy. Jak się okazało, w 51. minucie odegrali oni kluczowe role przy wyrównującej bramce. Akcję napędził Tzolis, który w polu karnym odegrał do pierwszego ze zmienników - Hugo Vetlesena. Norweski pomocnik podał natomiast do Kyrianiego Sabbe, który pewnym strzałem zaskoczył Maignana!
Michał Skóraś nie pomógł Club Brugge
REKLAMA
Trenerskim nosem popisał się również Paulo Fonseca. W drużynie z Mediolanu po godzinie gry na murawie pojawił się Noah Okafor. Ledwo minutę później reprezentant Szwajcarii ruszył lewym skrzydłem, ograł Sabbe, a następnie podał do niepilnowanego w polu karnym Reijndersa. Holendrowi nie pozostało nic innego, jak tylko skierować piłkę do bramki!
Szkoleniowiec gości chciał znowu odwrócić wynik. Na ostatnie 20 minut regulaminowego czasu gry na murawę wszedł Michał Skóraś. Były gracz Lecha Poznań, dla którego był to pierwszy występ w elitarnych rozgrywkach, zapisał się jednak w protokole tylko żółtą kartką za faul na Theo Hernandezie.
Co gorsza, ledwo minutę po wejściu reprezentanta Polski, AC Milan zdobył jednak trzeciego gola... Prawą stroną efektowną akcję przeprowadził Samu Chukwueze, który zagrał w pole karne do Reijndersa, a ten po raz kolejny pokonał Simona Mignoleta!
"Rossoneri" kontrolowali spotkanie już do końca.
REKLAMA
Wygrana Monaco w debiucie Majeckiego
Drugi z meczów, które rozpoczęły się o godzinie 18.45, był interesujący z punktu widzenia polskich kibiców. W Lidze Mistrzów zadebiutował bowiem Radosław Majecki, który po wyleczeniu kontuzji stawu skokowego wrócił do bramki ekipy z Księstwa.
Gospodarze byli zdecydowanymi faworytami starcia z Crveną Zvezdą. Podopieczni Adiego Huettera planowo objęli prowadzenie w dwudziestej minucie. Takumi Minamino uniknął spalonego po świetnym zagraniu Wilfrieda Singo, uciekając belgradzkim defensorom. Japończyk nie miał też problemu z finalizacją akcji.
Singo był bohaterem w tej akcji, ale siedem minut popełnił poważny błąd. Iworyjczyk przegrał pojedynek z Cherifem Ndiaye, który chwilę później był już w polu karnym. Sytuację próbował ratować Thilo Kehrer, jednak niemiecki defensor sfaulował Ndiaye, co skończyło się rzutem karnym dla Crvenej Zvezdy.
Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł sam poszkodowany. Ndiaye nie dał szans Majeckiemu i, pewnym strzałem, doprowadził do wyrównania.
REKLAMA
Na przerwę jednak drużyny zeszły przy prowadzeniu aktualnego wicelidera Ligue 1. W doliczonym czasie pierwszej połowy do siatki Crvenej Zvezdy trafił Breel Embolo.
Dominacja AS Monaco. Grad goli na Stade Louis II
Gospodarze starcia na Stade Louis II poszli za ciosem niedługo po wznowieniu gry. W 54. minucie cudownym strzałem z około 30 metrów popisał się Singo, dla którego wtorkowe starcie było istnym rollercoasterem.
Co więcej, wydawało się, że dwie minuty później mecz zostanie w praktyce rozstrzygnięty. Do siatki gości po raz kolejny trafił bowiem Embolo.
REKLAMA
Drugi gol napastnika ze Szwajcarii nie został jednak uznany! Arbiter Tobias Stieler sprawdził sytuację w systemie VAR. Niemiec dopatrzył się zagrania ręką i nie uznał gola.
Nie załamało to monakijczyków, którzy parli po kolejne trafienie. Szansę miał Vanderson, który uderzył minimalnie niecelnie. Jeszcze bliżej szczęścia był Maghnes Akhliouche, ale piłka po jego strzale głową zatrzymała się na słupku.
Starania faworytów przyniosły efekt w 70. minucie. Embolo podał do Minamino, a Japończyk zdobył swoją drugą bramkę wtorkowego wieczoru.
Monakijczycy chcieli wygrać wyżej. W końcówce niewiele zabrakło, by ładnego gola z rzutu wolnego zdobył Aleksandar Gołowin. Ich wysoka wygrana nie podlegała jednak dyskusji.
REKLAMA
Klika szans strzeleckich zmarnował Akhliouche, który dopiął swego dopiero w szóstej minucie doliczonego czasu gry. Młody francuski skrzydłowy pewnym strzałem przypieczętował wygraną AS Monaco w bardzo jednostronnym spotkaniu.
- Liga Konferencji. Rywale Legii zatrudnili trenera z trzeciej ligi
- Serie A. Inter i Milan mówią jednym głosem. Giganci opuszczą San Siro?
- Liga Mistrzów. Barcelona - Bayern. Szczególny mecz dla Hansiego Flicka. "Teraz trwa nowy rozdział"
/empe
REKLAMA