Świątek gra z WOŚP. Unikalny obraz na aukcji. "Uwielbiam go"

Rakieta Igi Świątek wspomoże szczytny cel 

Iga Świątek od lat wspiera działalność WOŚP. W ubiegłym roku, po wygranej w WTA Finals, gdzie pokonała Arynę Sabalenkę, wystawiła na aukcję sukienkę, w której wystąpiła podczas oficjalnej prezentacji przed startem turnieju.

Tym razem na licytację trafił przedmiot znacznie bliżej związany ze sportową rywalizacją. Chodzi o rakietę, którą grała w ubiegłym sezonie - sezonie, w którym triumfowała w Roland Garros. Moment ten upamiętnia drugi przedmiot, który także jest wyjątkowy - to obraz, do którego stworzenia zostało wykorzystanych prawie 14 tysięcy klocków Lego.

"33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zbliża się wielkimi krokami. I choć jestem w Australii 😉, jak co roku dołączam do akcji Fundacja WOŚP. Wierzę, że razem mamy niesamowitą moc pomagania! W tym roku wspólnie z Lego Polska przygotowaliśmy wyjątkowy zestaw. Moja rakieta Tecnifibre z sezonu 2024, którą grałam wiele meczów (nawet widać na niej niebieskie ślady😉) z autografem oraz unikalny obraz z klocków LEGO upamiętniający wygraną w Roland Garros. Obraz składa się z aż 13 815 klocków w 43 kolorach – uwielbiam go 😊 Pomagajmy, do końca świata i jeden dzień dłużej." - napisała Świątek w poście, który wrzuciła w czwartek na swojego Instagrama."

Pod wrażeniem inicjatywy Świątek byli oczywiście kibice, którzy (w większości) nie ukrywali słów uznania. "I jak tu Pani nie kochać?", "Już zazdroszczę tej osobie, której uda się wylicytować te perełki". 

REKLAMA

W niedzielę 26 stycznia 2025 roku odbędzie się 33. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Fundacja, jak co roku, zbiera na szczytny cel, aby pomagać najmłodszym. W tym roku pieniądze, które do niej trafią, wspomogą onkologię i hematologię dziecięcą. Swój udział w akcji jak co roku biorą też słynni polscy sportowcy.

• Nie taki był plan. Szybka porażka Huberta Hurkacza w Australian Open
• Błyskawiczny mecz 2. rundy i awans Igi Świątek w Australian Open
• Pogrom w Melbourne. Jan Zieliński i Sander Gille potrzebowali zaledwie 57 minut

Źródło: PolskieRadio24.pl/ps